Chciałem napisać recenzję po obejrzeniu 3 odcinków, ale dałem szansę serialowi i obejrzałem kolejne. Teraz widzę, że w przeciągu dwóch dni, serial zmienił ocenę o 2 gwiazdki w górę, o co tu chodzi?
O serialu. Czołówka imituje kolejną część Jamesa Bonda. Im dalej, tym gorzej. Zapowiada się historia na poziomie tytułu, do którego odwołali się twórcy, ale po kilkudziesięciu minutach okazuje się, że to zbezczeszczenie oryginału. Bohaterem jest rozmemłany człowiek, mający problemy z koncentracją, który nawet nie mógłby dostać prawa jazdy na TIR'a, a co dopiero być najlepszym snajperem na świecie. Jego antagonistką jest gruba pani agentka MI6, którą łatwiej przeskoczyć, niż obejść, ale która działa jak agent 00*, tymczasem jest zauważalnie głównym problemem dla kamerzystów, którzy silą się, aby wszystkie jej ujęcia w tym serialu były kadrowane powyżej jej pasa w górę. Agentka ma we wszystkim rację (może to zasługa zupełnego braku genów neandertalczyków), więc akcja jest zupełnie liniowa, jak w Reksiu (baśnie braci Grimm, lub Andersena potrafią jednak zaskoczyć). Bohaterowie zachowują się absurdalnie. Naiwność postaci w tym filmie przekracza normy kabaretu. Po kilku odcinkach wiadomo, jak to się skończy. Po prostu wystarczy przewidzieć, jak nie zachowałby się każdy człowiek na miejscu "bohaterów" tego gniota i wiadomo, co będzie dalej. Każdy kolejny obejrzany odcinek, obniża ocenę serialu.