Od razu powiem, że nie mam absolutnie nic przeciwko obsadzaniu czarnoskórych aktorów w rolach, które pierwotnie sugerowałyby, że postać ta była biała.
Nie mam też absolutnie nic przeciwko zmianom płci, wieku, orientacji seksualnej, nie mam nic przeciwko temu żeby rolę pierwotnie napisaną dla mężczyzny grała kobieta.
Płeć i kolor skóry nie determinują postaci, co więcej - zabawa tymi tropami i motywami może być interesująco wykorzystana fabularnie, można wykorzystać takie zabiegi aby przedstawić historię z nietypowej strony, spojrzeć na coś w inny sposób. Gdyby np. następnym Bondem była czarna kobieta nie oponowałbym przeciwko temu, po prostu czekałbym jaki film z tego wyjdzie.
Dodam też, że cały serial ogólnie oceniam pozytywnie, ta jedna wtopa nie rujnuje całości.
Jednakże główna "dobra" postać, czyli Bianca jest po prostu odpychająca. Rozpiszę w punktach o co mi chodzi.
1) Nawet jak na standardy bycia oficerem służb specjalnych postać ta jest po prostu psychopatyczna. Rozumiem, że opanowanie i nerwy ze stali są niezbędne żeby pełnić taką funkcję ale tutaj dochodzimy do skrajności - postać ta po prostu ignoruje rzeczywistość wokół siebie, ma gdzieś sprawy rodzinne, ma gdzieś swój kontakt z Belfastu, ma gdzieś innych agentów i ludzi wokół niej, liczy się tylko cel. To spłyca tę postać z człowieka do robota.
2) Postać ta jest niesamowicie wyniosła, czuje się lepsza i bystrzejsza od innych. Nieustannie słyszymy z jej ust kpiące albo ironiczne komentarze, nawet totalnie banalne kwestie typu "tutaj ukrył się snajper" kiedy widzimy porzuconą broń i ślady człowieka są wypowiadane jakby była Sherlockiem Holmesem który odkrywa najgłębszą tajemnicę.
3) W postaci TOTALNIE zrujowano początkowy świetny motyw bycia nerdem od broni. Ten motyw kiedy ona dochodzi do całkowicie racjonalnych tropów i wniosków bazując na głębokiej wiedzy na temat broni był świetny, spodziewałem się, że duża część fabuły będzie zbudowana w oparciu o bycie fanatyczką różnych karabinów i pistoletów, niestety po 2 odcinkach ten motyw porzucono i nigdy do niego nie wrócono. Bianca z analitycznego nerda zmienia się w terminatora i jej umysłowe wyrafinowanie szybko znika.
4) Nie wiem czy inni też mają takie wrażenie, ale w trakcie rozwoju fabuły postać ta staje się... niepotrzebna. Aby nie rzucać spojlerami - przez jakiś czas jest to oficer, który pcha tę akcję do przodu po czym w pewnym momencie orientujemy się, że nie dodaje ona już niczego do fabuły, jeździ i robi to co jej rozkażą, w okolicach połowy pierwszego sezonu gdyby Bianca zniknęła to wszystkie inne rzeczy by się mogły potoczyć dokładnie tak samo.
5) I na koniec - nie wiem czy taki był zamysł twórców (może tak, ale wątpię) ale zbudowanie głównej bohaterki na tak odpychających podstawach - chłód, wyniosłość, brak emocji, brak współczucia, ciągła ironia, rys socjopatyczny - prowadzi do paradoksalnej sytuacji: w serialu tym kibicujesz temu złemu. Kibicujesz płatnemu mordercy żeby dopiął swego tylko po to, żeby upokorzyć tę wstrętną główną bohaterkę. Wg mnie jest to poważny błąd - nawet jeżeli antagonista jest charyzmatyczny i jest postacią, którą lubimy, to jego czyny powinny być przestawiane jako złe. Żeby daleko nie szukać - w "Szakalu" z Brucem Willisem główny bohater był charyzmatyczny i w pewnym sensie lubiłem złego bohatera tej opowieści ale ostatecznie chciałem, żeby mu się jednak nie udało, żeby przegrał w tej rozgrywce.
Jeśli ktoś chce się odnieść to zapraszam. Serial ogólnie polecam.