Serial spoko, dobrze się ogląda, ciekawi, fajne pomysły z przebraniami szakala itd. Ale gra aktorska czarnej policjantki jest nieznośna. Tam nie ma wręcz żadnej gry, wygląda jakby dowolna osoba przyszła na plan i powiedzieli jej co ma teraz robić, gdzie stać i co powiedzieć, po prostu dramat. Podobnie jej obecny mąż (ewentualnie partner), z którym ma córkę (przerysowana, nienaturalna gra) oraz gość z pracy - ten, który jej szefuje i załatwił gościa do przesłuchań. Brzmię jak rasista, bo krytykuję tylko role Murzynów, ale zapewniam, że nim nie jestem (lubię czarny rap i niektórych aktorów), ale nie wiem kto pozwolił na to, żeby tak dobry pomysł na serial tracił na takich rolach… szkoda, zmarnowany potencjał. Aczkolwiek uważam, że nadal jest niezły i warto obejrzeć.
Na szczęście Eddie nadrabia za nich wszystkich. A z rasizmu się nie tłumacz. Przecież kolor skóry nie ma znaczenia, oceniasz tylko umiejętności aktorskie, których aktorka grająca Biancę nie posiada w najmniejszym stopniu. Mam wrażenie że nieruchome greckie posągi mają więcej ekspresji niż ona. Ona po prostu zamarła w jednej minie, utknęła w jakimś betonie