O ile poprzednie 13 odcinków Ekipy oglądałem praktycznie tylko dla rewelacyjnego Stroińskiego, to ostatni odcinek był klasowy. Świetne zakończenie wątku Nowasza, prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że był kapusiem (jasne, że działającym "pod wpływem", ale w dalszym ciągu wydał przyjaciela). Tylko fragment, kiedy Turski odbiera żonę z lotniska trącił myszką, żenujący i naciągany wydawał mi się chwyt ze świątobliwym premierem, który ustąpi, żeby nie babrać łap w gównie.
W każdym razie, w drugim sezonie chcę więcej rozgrywek na szczeblach ministerialnych. W pierwszym za dużo rozgrywek z samym premierem i jego najbliższym otoczeniem, zwolnienie Pyszny daje w sumie dobry pretekst, żeby rozszerzyć pokazywanych kucharzy o ministrów poszczególnych resortów.
Także - dobry finał, najlepszy odcinek i życzenie na sezon numer dwa.