Serial naprawdę dobry i w wielu momentach wciągający mimo pewnych głupich scen od czasu do czasu. Szczególnie wkurzały "zapchajdziury" typu sceny seksu, ciągłe kierowanie kamery na charakterystyczne spojrzenie Chapo, jazda samchodem itp. W porównaniu do Narcos ten serial jest poziom niżej.
Btw. ciekawi mnie jedna rzecz w związku z ostatnim odcinkiem. Otóż czy to, że Conrado zabił Sebastiana faktycznie przywróciło mu możliwość kandydowania na prezydenta. W scenie zaraz po zabójstwie, ucztujący wznoszą toast za "nowego prezydenta Meksyku". W pierwszej chwili idzie pomyśleć, że dopiął swego, ale też jest przecież możliwość, że mieli na myśli Berte, bo w końcu rzadko kiedy się mówi "prezydentka", a więc w słowie "prezydent" mogło chodzić o nią. Osobiście wydaje mi się, że to jednak chodzi o Conrado, bo w końcu zabijając Sebastiana pozbył się haka na siebie, a więc Berta jak i jej ojciec chrzestny nie mają już go czym szantażować. Nawet mina samej Berty wskazuje, że nie jest raczej zadowolona z obecnej sytuacji.
Prosiłbym byście wyrazili w tym temacie swoje zdanie, bo możliwe, że czegoś nie zrozumiałem. Pozdrawiam