Normalnie jak dla mnie szok, właśnie jestem po 1 odcinku, i jak tak dalej pójdzie, będzie to
jeden z moich ulubionych seriali dla kompletnych debili, stopień poprawności politycznej
zawartej w tym serialu mnie tak obrzydza że aż bawi i ciekawi, i nie jestem w stanie sobie
nawet wyobrazić jakie jeszcze durnoty mnie spotkają w tym serialu, i nie mogę się doczekać.
Watson jest azjatycką kobietą, Sherlock jest genialnym narkomanem z bogatym ojcem
(oczywiście na odwyku), wszystko się dzieje gdzieżby indziej jak nie w NY, idealnie. Uwielbiam
brytyjskiego Sherlocka ale amerykanie jednak MUSIELI zrobić "swoja wersję" Sherlocka
teraźniejszości, w sumie to ich nawet rozumiem, po prostu tamtego by kompletnie nie
zrozumieli. Nie jestem przeciwnikiem tego serialu, Lucy Liu uwielbiam za Kill Billa, a Jonnego
Lee Millera za Sick Boya, i lubię takie amerykańskie badziewia, tylko jedno co mnie jeszcze
zastanawia, to jest to, co im jeszcze w tych pustych łbach siedzi, i czym mnie zaskoczą w
przyszłości
już jestem na bieżąco, i nie myliłem się, to już jest wyższa szkoła odmóżdżania, tylko nie mogę się doczekać czegoś na podobieństwo Moriartiego, bo tak azjatka jest, biały ćpun jest, czarny policjant również, może to będzie jakaś indiańska kobieta, albo super komputer z japoni, chociaż jakieś zalążki młodocianego geniusza socjopaty już się znalazły w którymś odcinku,ciekawe
To oczywiste, że amerykański widz nie zdzierżyłby brytyjskiego Sherlocka.
Za długie odcinki...
Zbyt zawiła intryga...
Za dużo niedopowiedzeń...
Trzeba myśleć...
Niektóre wątki (olaboga!) trzeba rozpracować samemu...
No i ten brytyjski humor...
:)
Spokojnie pewnie z reklamami na CBS dorównuje długości odcinka "Sherlocka", a co do reszty to fakt, za dużo fajnych kobiet nie ma, za mało sportu (przez które rozumiem dla amerykanów albo baseball albo football amerykański, albo koszykówkę), myślę że największym niedopowiedzeniem w tym serialu jest nazwa "Elementary" która nie wiem w jaki sposób ma być powiązana z Sherlockiem Holmes'em, i chyba jak na razie na tym się kończy, z humorem też kiepsko, bo dla takiego "american idiot" nie ma nic o wypróżnieniach, seksie, i znowu wypróżnieniach, a i jeszcze głupich dowcipów na temat "co ostatnio najgłupszego zrobiłem po pijaku", co w "Sherlocku" też ciężko znaleźć. W "Elementary" największą zawiłą intrygą jest, czy ten koleś z początku zabił, czy ten inny koleś z początku zabił, więc też ciężko polemizować z tym faktem. Może coś w kolejnych odcinkach się zmieni, ale nie ma co ukrywać, nie liczę na to.
Jak to nie wiadomo jak nazwa jest powiązana z serialem? To chyba oczywiste, jeśli ktoś orientuje się choć trochę w temacie Holmesa...
Na początku byłam sceptyczna, bo kocham brytyjską wersję i Benedicta jako Sherliego, ale jednak udało mi się pokochać Elementary, ten serial jest cudowny:) oczywiście główną atrakcją pozostaje Johnny Lee Miller, Lucy Liu pewnie nie będę mogła znieść do samego końca. Ale sprawy są naprawdę wciągające, choć w typowo amerykańskim stylu, często kojarzącym mi się z "Se7en" :P. Aczkolwiek taki klimat mi odpowiada, to coś zupełnie innego niż Sherlock BBC. I Gregson jest rewelacyjny.
jak wcześniej wspomniałem lubię oglądać amerykańskie badziewia (w które nota bene się strasznie wkręciłem). Ale z tym "Se7en" to grubo pojechałaś (oczywiście jak dla mnie). A jak dla mnie to na Sherlocka czekam z utęsknieniem a Elementary po prostu zabijam nudę. Chociaż jak wcześniej wspomniałem i Jonnego Lee Millera i Lucy Liu bardzo lubię, chociaż tylko za jedną role. Ale sama musisz przyznać że durne to strasznie (ale nie w jakiś negatywny sposób). Polecam Luthera, warto.
Durne? Chodzi ci o sprawy? Wiesz, nawet te wszystkie sprawy w Sherlocku BBC czasami były baaardzo naciągane, więc nie wiem, czy akurat chcemy oceniać serial pod względem tego... Przecież w serialu chcemy oglądać to, co jest raczej nieosiągalne w normalnym życiu. Durny w Elementary jest tylko wątek Lucy Liu, ta postać nic sobą nie wnosi, w Sherlocku BBC John Watson był w sumie główną postacią, od niego zaczynała się cała akcja, był niezwykle ważny. Joan Watson jest totalnie zbędna... A porównanie z Se7en - miałam na myśli tylko to, że w Elementary skupiają się jedynie na tropieniu morderców no i są tutaj typowo amerykańscy detektywi, w sensie Gregson i Bell:P są fajni, ale i tak brak mi brytyjskiego Lestrade'a.
Trochę siebie wytłumaczę bo możliwe że nie do końca mnie zrozumiałaś, mam trochę inne spojrzenie na słowa durne, idiotyczne, badziewie, głupie, uwielbiam Planet Terror za głupotę (jest to mój ulubiony film), kocham Human Traffic i wiele wiele innych podobnych durnot, więc gdy piszę że coś jest durne albo głupie wcale nie znaczy że jest gorsze albo że mi się nie podoba. Nie zawsze szukam w filmach/serialach głębi i ponadczasowego przesłania, czasami po prostu lubię nie myśleć i być z bohaterami przy bardzo durnej historii kryminalnej (po raz kolejny użyłem tego słowa ale kompletnie nie w negatywnym znaczeniu), po obejrzeniu około 40 seriali o tematyce kryminalnej, bardzo mało jest rzeczy które mnie potrafią zaskoczyć, podobne schematy itd. i Elementary kompletnie się wpasowuje właśnie w takie ramy, gdzie już to gdzieś widziałem, postacie są zbliżone itp. z Sherlockiem jest inaczej, tam jednak mój mózg (nie za wielki) ma jakieś pole do popisu i jak na komercyjny serial trochę się może przede mną popisać. A kolejną sprawą na moją "obronę" jest to że uwielbiam brytyjskie seriale, może to i jest przejaw jakiegoś minimalnego rasizmu z mojej strony w stosunku do amerykanów (a może nie) ale przeważnie oni robią remake i to co się sprzedaje dla swoich obywateli, więc poziom jest inny, nie gorszy ale inny. Fakt czegoś na podobę Lestrada brakuje, ale ostatnio czytałem że BBC sprawdza CBS czy nie za bardzo zrzynają, żeby mogli ich pozwać, więc może po prostu się CBS trochę boi.
Aha, no to teraz już rozumiem całkowicie:) Jasne, ja tam nie uważam Elementary za dzieło sztuki, a brytyjskie seriale cenię wyżej niż amerykańskie. Aczkolwiek nie wiem czemu, bardzo podoba mi się rola Millera i serial z nim mnie cieszy. Choć to oczywiście może wynikać głównie z faktu, jak bardzo ciężko mi z oczekiwaniem na 3 serię BBC i po prostu zapycham sobie czymś czas.
"John Watson był w sumie główną postacią, od niego zaczynała się cała akcja, był niezwykle ważny. Joan Watson jest totalnie zbędna... "
Joan Watson jest lekarzem (tak jak w oryginalnych opowiadaniach) i to czesto dzieki niej i jej zawodowi akcja posuwa sie na przod. Trzeba miec dużo złej woli żeby tego nie zauważyc.
No nie wiem, w akcjach rzadko kiedy coś mówi, a jeśli już to zwykle jest to narzekanie na Sherlocka i na jego dedukcję, jakby nie wiedziała, że zawsze ma rację, po tych wszystkich razach, kiedy udowadniał, że jest genialny:P
"nazwa "Elementary" która nie wiem w jaki sposób ma być powiązana z Sherlockiem Holmes'em, "
Róznica miedzy "american idiots" a "polish idiots", jest taka że tym pierwszym nie trzeba tłumaczyć jaki zwiazek (swoja drogą oczywisty) ma tytył z postacią Sherlocka Holmsa. Ironia losu, ze ktos z IQ i wiedzą, takimi jaki twoje wyzywa ludzi od idtiotow... Ale widac ""polish idiots" juz tak mają.
strzeliłem głupotę to fakt, ale nigdzie nie napisałem że jestem mądry, a pomyłki się zdarzają
i właśnie to mnie trochę dziwi, że ludzie nie wiedzą co mają zrobić jeśli się do błędu ktoś inny przyzna, ja wiem że strzeliłem debilizm, ale Ty za bardzo nie wiesz (chyba) jak na niego odpowiedzieć (mnie też to często zastanawia), ale oczywiście biję się w pierś i wiem że to nie ja miałem rację (przy tej głupiej wypowiedzi)
W twoim przypadku udało mi sie przebic twoj balonik proznosci, to mi wystarczy - dalszą dyskusje uwazam za bezcelową. Następnym razem zastanów sie kiedy zaczniesz wyzywac bogu ducha winnych ludzi od idiotów, bo ktos inny moze tak właśnie myśleć o tobie (zwłaszcza ze dajesz ku temu podstawy, takie jak wyzej).
Ja wolę jednak tego "Sherlocka" http://www.filmweb.pl/serial/Sherlock-2010-528992 Serdecznie polecam, jeżeli nie widzieliście :)
Szkoda tylko ze nikt nie zuwazył, że "ten" Sherlock to też jest tylko jakaś tam wariacja wspołczesnej popkultury na temat klasycznego Sherlocka.
Współczesny Sherlock autorstwa BBC to nie jest żadna wyrocznia, ani żaden "ten i jedyny, li tylko własciwy Sherlock". Sherlock BBC i Sherlock CBS to wytwory postmodernizmu. Zarówno jedna jak i druga stacja miala prawo do stworzenia swojej wersji na sobie właściwy sposób i niech tak pozostanie.
Strasznie wszyscy jedziecie amerykanow, kierując sie stereotypami, ale podobno najglupszym narodem są wlasnie brytyjczycy ;p
nie wiem który naród jest najgłupszy, pewnie masz rację, ja po prostu mam słabość do seriali brytyjskich i bardziej mi się podobają od amerykańskich, może to świadczyć tylko o moim ograniczeniu i głupocie ale tak już mam.
Co nie zmienia faktu, że robią świetne seriale, a seriale amerykańskie, to papka. Elementary nie umywa się do Sherlocka i jest zwykłym serialem kryminalnym, podczas gdy Sherlock BBC, to coś więcej.
pozwole sobie z wami sie niezgodzic..poczynajac od szoguna z mojej mlodosci..(o bonanzie czy jak zdobyto dziki zachód..nie wspomne..) po dzisiejsze..sons of anarchy, dr house, dexter.. hell on whells czy w koncu justfied amerykanie nie robia złych seriali i nie kazdy jest papką..owsem robią ich wiele -masowo..i stad zapewne wasze zdanie..ale sa amerykanskie seriale ktore wala czleka po lbie fabuła..wyrazistością postaci etc..wszelkie uogólnienia..nie sa dobre dotyczy sie to i tegoż wątku..(pewnie nie wymieniłem kilku jeszcze niezłych seriali "przystanek alaska" czy "mash"..czy wiele wiele innych..)pozdrawiam wesołych świąt
Masz 100-procentową racje. Wiekszość narzekajacych na tę mityczną "głupotę amerykańskich seriali" to tylko osoby próbujące podbić swoje własne ego, w dodatku słabo obeznane w popkulturze. Słabe to, ale niestety dość powszchne.
kompletnie nie mam zamiaru z Tobą polemizować, bo rzeczywiście masz rację, i z każdą wypowiedzią wyżej, związaną z "obroną Amerykańskich seriali" się zgadzam, fakt brytyjski "Sherlock" z Benedictem Cumberbatchem jest wariacją na temat książki Arthura Conana Doyla, podobnie jak amerykański, tylko tamten "Sherlock" mojej głupiej osobie się po prostu bardziej podoba i tyle. Po drugie należy czytać post autora nie pobieżnie tylko w miarę dokładnie, ja uwielbiam amerykańskie seriale, jestem ich fanem od ponad 20 lat, wychowałem się na TVPowskich "Dynastiach", "Pokoleniach", "Bill Cosby Show", "Doogie Howser M.D.", w sumie to sobie zdałem sprawę (może tragiczną może nie) że ja się naprawdę na nich wychowywałem, ale po obejrzeniu "Monty Python", "Red Dwarf", moje spojrzenie odnośnie seriali kompletnie zmieniło biegun, nie zapomniałem o serialach amerykańskich (ciągle jestem na bieżąco w około 12 pozycjach), ale na seriale brytyjskie w podobie "Sherlocka", "Luthera", "Misfits", czekam z utęsknieniem. Jak wcześniej napisałem nie szukam w serialach ponadczasowego wymiaru itd. tzn. że mogę (jak na razie) nie przepadać za "Królestwem" von Triera, czy "Twin Peaks" Lyncha (mam prawie 30 lat a ciągle mnie ciarki przechodzą słysząc ten wstęp), ale szanuję i rozumiem te wszystkie seriale oraz ich fanów. I Kolego mam prośbę, proszę nie pisz że ja mam zamiar podbić swoje własne ego, bo kompletnie nie trafiłeś (jeżeli to było skierowane do mojej osoby).