Trochę przypomina "Bastion" Kinga pod katem fabuły - następuje kataklizm, który okazuje się preludium do czegoś innego. Samo to jest ciekawe - wzbudza chęć zobaczenia kolejnego odcinka. No i sam kataklizm jest interesujący.
Niestety nieścisłości jest wiele - ot początek drugiego odcinka, gdzie ludzie świecą w budynku latarkami (mimo, że w pierwszy pokazali, że te też wysiadły) albo samochód stoi na stacji benzynowej, kierowca upuszcza pozostałe paliwo do baków - tylko przy ujęciu z dalszej perspektywy widać, że ulica obok jest totalnie zakorkowana wrakami aut. Takich smaczków jest bardzo dużo, przez co trzeba bardzo wysilić umysł, aby w głowie utrzymać spójność fabuły.
Co dla mnie jest też na minus - jeden dzień nie wiadomo co się dzieje i sąsiedzi już się zabijają, bliscy ludzie nie mówią sobie istotnych dla podejmowania decyzji faktów, ludzie skaczą sobie do gardeł walcząc o władzę, czasami ma się wrażenie, że zostali sami cholerycy, świry i narkomani.
Jeśli jest tak, jak piszesz, to fabuła jest niedbająca o detale, bez szacunku dla inteligencji widza, dyskwalifikująca.
Tak jest, jednak serialu całkiem bym nie skreślał. Pierwsze 3 odcinki wciągają. 4 jest słaby - nie napisze więcej aby nie zdradzać fabuły, jeżeli ktoś się jednak skusi. W kolejnych mamy kolejne zwroty akcji, co jednak jest jakoś wciągajace. Ale generalnie serial polecam dla zabicia czasu - moja ocena to 6,5
Serial z serii: Im dalej w las, tym gorzej. A może to kwestia gustu. Nie czytając zajawek, pierwsze odcinki duży plus, niestety sprawa "robaków", wydaje się po prostu głupia i niepotrzebna... wiem w komiksie tak jest. No i gwóźdź do... nie wiem, ale ta toksyczność jest strasznie losowa, wybiórcza, a nawet marginalna.
"Niestety nieścisłości jest wiele" i wymieniłeś tylko 2 z czego w jednej się mylisz. "ludzie świecą w budynku latarkami (mimo, że w pierwszy pokazali, że te też wysiadły)" - fabuła sugeruje że siadły nowe sprzęty (np. na ładowanie), starsze żarówki działały, więc latarki na baterie mogły działać. "ulica obok jest totalnie zakorkowana wrakami aut" - gdzie tu fabularna nieścisłość? z tej samej perspektywy widać ze jeden pas autostrady był przejezdny, a drugi był zakorkowany o czym rozmawiali bohaterowie w innym odcinku dosłownie wyjaśniając przyczynę tej sytuacji.
Co do latarki masz rację - potem zostało to wyjaśnione, wiec możliwe, że mieli akurat starą latarkę. Co do stacji benzynowej mylisz się - to nie drugi pas a pole/parking przed stacją. Co do wymienienia dwóch - szczerze? Bo nie chce mi się pisać elaboratu a te utknęły mi na świeżo w pamięci - musiałbym opisać choćby po kilka scen z każdego odcinka jak raz śnieg jest toksyczny a w kolejnej wystarczy go strzepnąć lub całkiem olać (i wcale nie dlatego, że jest już stary), jak po uszy wyposażone grupy komandosów są rozbijane w pył, ale weteran z kumplem idą przez gniazdo robali ostatecznie ocaleni przez harcerzy z butelką z benzyną, jak ojciec w ponad 3 milionowej metropolii idzie z buta w miasto szukać córki, co ciekawe w miasto, gdzie akurat ulice są przejezdne (w centrum nie było ruchu? gdzie śnieg zabija w 30 sekund?). Oczywiście wszystko można tłumaczyć miłością rodzicielską, niedookreślonością zabójczych parametrów trującego śniegu, kiepskim wyszkoleniem żołnierzy przy wybitnej smykałce zuchów czy biedą Argentyny dlatego z Buenos Aires zniknęły samochody, chociaż przed stacją benzynową jednak stoją w wielkim korku mimo braku ewakuacji ... Serial nierówny, ale potrafi być ciekawy i chciałbym aby Polacy coś takiego nakręcili a nie kolejna telenowelę czy zgapiony sitcom. Co nie zmienia tego, że logiki w mojej ocenie bardzo tu brakuje.
Serial się zaczyna w długi weekend, a w zasadzie pod koniec (dlatego obwodnica jest zablokowana w jednym kierunku -ludzie dopiero wracają do miasta) i do tego wieczorem to czemu centrum miało by być zakorkowane? To raz. Dwa, że nigdzie tam nie ma mowy o komandosach. Żołnierze jadą na pace zwykłych ciężarówek, jednostki specjalne zazwyczaj mają do dyspozycji transportery opancerzone). Nie wiadomo czy to są żołnierze zawodowi czy poborowi, a może coś a'la WOT. W takiej sytuacji stresowej weteran może być jednak skuteczniejszy niż poborowy po unitarce. W tym obozie wojskowym później, też nie widać zbyt wielu żołnierzy, a jak nasi bohaterowie są wysyłani na misję do miasta to wojskowych idzie kilku (5-6?), reszta, a raczej większość to cywile ochotnicy (zero komandosów, a jedyny wojskowy, który przeżył okazuje się być dziennikarzem). Może nie wszystko jest wytłumaczone łopatologicznie jak w amerykańskich produkcjach i czasem trzeba połączyć kropki rozsiane po różnych odcinkach, ale w moim odczuciu serial jest dosyć spójny (póki co i biorąc pod uwagę, że to fantastyka, postapo, gdzie bohaterowie walczą z kosmiczną stonką). Faktem też jest, że część wątków nie jest w ogóle ruszona, np. jak dziewczyna wróciła z tej łódki, albo kiedy wraca jej rodzice mówią , że ma jakieś obrażenie głowy (co może sugerować ingerencję obcych, ale łysy nie ma żadnych tajemniczych obrażeń po swoim równie tajemniczym zniknięciu, a jednak na końcu okazuje się być pod wpływem ...czegoś.
Przeczytałem komentarz i nie wiem co odpisać. Generalnie można przyjąć, że podczas apokalipsy akurat w koszarach siedział nowy miot rekrutów, których rzucili zamiast komandosów oszczędzanych na gorszy czas. Można uznać, że skaut ze sparaliżowaną twarzą akurat był synem komandosa i dlatego jest lepszy w walce z żukami niż wspomniana zbieranina trepów. Można także założyć, że uzależniony od leków weteran z problemami psychicznymi jest jeszcze lepszą maszyną do zabijania nawet od skauta. Można tak wiele rzeczy - nie trzeba wtedy łączyć kropek a zasadą nieograniczonej racjonalizacji wytłumaczyć każdą niesnaskę, wszak w nieskończoności prawdopodobieństwo wszystkiego winno wynosić jeden. Natomiast każdemu, kto jak ja nie potrafi połączyć tych kropek polecam inne, bardziej logiczne seriale.
Zwykłe żarówki działały, najwyraźniej te niedziałające latarki miały w sobie elementy półprzewodnikowe. Swoją drogą motyw 1:1 z "Wojny światów" Spielberga.