PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=688850}

Fargo

2014 -
8,2 76 tys. ocen
8,2 10 1 75835
8,4 47 krytyków
Fargo
powrót do forum serialu Fargo

Zastanawia mnie kim jest Malvo. Według mnie to jakiś demon niższej kategorii, chociaż mówi (w
scenie w barze, jedząc szarlotkę) że miał coś do czynienia z rajem, ale przecież mógł kłamać jak
każdy zły. Na psychopatę - to trochę za dużo niewytłumaczalnych zdarzeń.

ocenił(a) serial na 10
stass

Ciekawa teza. Malvo uwielbiał bawić się ludźmi i żywić się ich strachem.

ocenił(a) serial na 9
stass

Napewno nie jest człowiekiem. Jego filozofia jest hardkorową wersją mizantropii. Uwielbia żerować na ludzkich przesądach i wynajdywać każdą słabość, aby później zmienić Twoje życie w koszmar. Czy istnieje gdzieś jakaś lepsza recepta na prawdziwego antagonistę. Ukłony w stronę scenarzysty i Billy'ego za kawał świetnej roboty.

lepeczynlcn

I jeszcze ta dziwna słabość do głównych przeciwników tj. Molly i Gusa, których "normalny" psychopata po prostu by zabił. Malvo im grozi, zastrasza ale nic im nie robi (podobnie w scenie z rabinem). Czyżby demon nie mógł zabić ludzi o tzw. czystym sercu.

ocenił(a) serial na 9
lepeczynlcn

Dokładnie. Jedyna słuszna teza. Malvo to ktoś komu zwykłe zabijanie nie wystarczy. On upajał się strachem, doprowadzaniem do szaleństwa swoich przeciwników. Mógł się wtedy czuć jak Bóg, jak ktoś wyższy.

stass

To był płatny zabójca. Tyle w temacie.

użytkownik usunięty
stass

Jakich niewytłumaczalnych zdarzeń?

Ten Żyd z tej straży sąsiedzkiej nazwał go na końcu se'irim. Daje to pewną sugestię.

użytkownik usunięty
Motorcycle_Boy

Tak, sugeruje to, że Żyd ze straży sąsiedzkiej podziela zdanie autora tematu.
Ciężko nazwać to niewytłumaczalnym zdarzeniem i rozstrzygnięciem kwestii.

Popełniasz tutaj błąd logiczny zakładając, że Żyd ze straży mówił, to co uważał. Żyd ze straży mówił to, co napisał w mu w scenariuszu scenarzysta. Natomiast scenarzysta napisał to, co napisał, bo uważał, że jest to na tyle istotne dla treści, aby znalazło się w filmie.

Czy o czymś to przesadza? Nie, natomiast sugeruje, że twierdzenie o nadnaturalnym pochodzeniu Malvo nie będzie nadinterpretacją.

użytkownik usunięty
Motorcycle_Boy

>"Żyd ze straży mówił to, co napisał w mu w scenariuszu scenarzysta"
Jeśli już wprowadzasz do obrazu postać scenarzysty, to kwestia została napisana dla aktora odgrywającego rolę Żyda. Naturalnym jest założenie, że Żyd którego odgrywał mówił to co uważał, a nie objawioną mu przez scenarzystów prawdę, gdyż tak to już bywa z filmami ukazującymi potencjalnie rzeczywistą historię.
Gdyby w filmie miały znaleźć się wyłącznie kwestie wysoce istotne, dialogi byłyby dość ubogie. Idąc Twoim tokiem rozumowania, nie ma o czym dyskutować i Malvo człowiekiem nie jest - gdyż nie tylko Żyd ze straży wysnuł taki wniosek. W dodatku mielibyśmy bardzo wiele sprzeczności w każdej kwestii w której jedna postać - wszak również stworzona przez scenarzystę, zaprzecza innej.

Zdanie przypadkowej osoby to zdecydowanie za mało, by wykluczyć nadinterpretację. Nadnaturalnemu pochodzeniu Malvo zaprzecza chociażby to, że został zastrzelony.

"Gdyby w filmie miały znaleźć się wyłącznie kwestie wysoce istotne, dialogi byłyby dość ubogie."

Jasne, tylko, że tutaj mamy dyskusje 2 postaci dotyczącą dość ważnej kwestii, jaka jest istota zła dotykającego mieszkańców Duluth.
Ponadto spora cześć widzów, w tym ja, widzi w Malvo coś więcej niż osobę płatnego zabójcy.
A dzieje się tak, ponieważ Malvo dysponuje umiejętnościami dalece wykraczającymi poza ludzkie możliwości (tutaj ewentualnie dochodzi kwestia ogólnego realizmu wydarzeń), oraz fakt, ze dręczenie bohaterów sprawiało mu swoista przyjemność, a załatwiane sprawy nie miały charakteru czysto biznesowego.

Jak wiec widzisz, sprowadzenie Malvo do roli tylko płatnego zabójcy jest zbyt daleko idącym uproszczeniem.

użytkownik usunięty
Motorcycle_Boy

Dlatego właśnie pytałem części widzów, w tym Ciebie, co takiego świadczy o tym, że Malvo jest kimś więcej niż mordercą - psychopatą?
Jakimi umiejętnościami? To, że czynienie zła i chaosu sprawiało mu przyjemność to nie jest jeszcze nadludzka cecha, w znacznie mniejszej skali lubuje się w tym każdy internetowy troll, a rzekłbym nawet że większość normalnych ludzi. Załatwianie sprawy nie miało charakteru czysto biznesowego, bo lubił zabijać i bardzo go do bawiło (vide śmianie się z wyrazu twarzy grubasa w windzie, czy tego chłopaka który lał do baku), poza tym uwielbiał dominować nad drugim człowiekiem i lubował się w swojej kontroli nad nimi (przesłuchiwanie kaset), w dodatku według jego filozofii miał do tego pełne prawo i taka była jego rola jako drapieżnika.
Zdolność kłamstwa, perswazji, zastraszania, czy pewności siebie to też nie jest nic wyjątkowego wśród osób pozbawionych uczuć, jakimi są socjopaci.

Nie sprowadzam go do roli tylko płatnego zabójcy, taki był tylko jego zawód. Sprowadzam go do roli człowieka, a nie żadnego "demona" czy "szatana". To jest dopiero daleko idące uproszczenie.

Umiejętnościami zabicia 22 uzbrojonych osób za jednym zamachem w otwartej walce. Zdarzenie raczej bez precedensu, a przynajmniej ja czegoś takiego nie znam.

Moje odczucia są takie, że tę postać otacza jakaś tajemnica. Był w filmie jeszcze kilkokrotnie wspominany rok 79, kiedy to według tego emerytowanego policjanta miały miejsce wydarzenia w jakiś sposób przypominające to co się działo teraz.

użytkownik usunięty
Motorcycle_Boy

Nie w otwartej walce, tylko po ataku z zaskoczenia przy użyciu broni maszynowej. Bardzo przejaskrawione jak to w filmach bywa, ale nie przesadzajmy, on tam nie miotał kulami ognia, ani nie wysysał dusz. A jeśli poruszamy się w świecie filmowym, to przychodzi mi na myśl kilkadziesiąt podobnych sytuacji, na czele z Rambo.

Policjant mógł wspominać jakiekolwiek wydarzenie z dużą ilością trupów. O ile nie miał na myśli tych opowiedzianych w filmowym "Fargo". Nie widzę związku z osobą Malvo, który jak już wspomniałem - był dość przejaskrawiony, ale nie wychodząc poza znane nam prawa fizyki.

Kwestia odczuć. Dla mnie Malvo to postać niczym ze snu. Przewiduje zdarzenia w sposób niemal absolutny, praktycznie czyta w ludzkich umysłach, działa nieostrożnie i nonszalancko a mimo to unika wszelkich zagrożeń (przynajmniej do ostatnich scen). Tak ja to widzę.
Zresztą nie jest to odosobniona opinia, bo na anglojęzycznych stronach toczą się podobne rozważania.

Oczywiście kwestia nie jest do jednoznacznego rozstrzygnięcia. Można się licytować na argumenty, ale kategorycznie przesadzić raczej nie.

użytkownik usunięty
Motorcycle_Boy

Postać ze snu "z małym wyjątkiem", albo geniusz z ogromnym szczęściem, któremu w końcu się to szczęście skończyło. Logiczniejsza wydaje mi się druga wersja.
Kiedyś trafiłem na anglojęzyczną stronę na której toczyły się dyskusje o tym, czy księżyc istnieje. Kiepski wyznacznik tego, czy dana teza ma jakikolwiek sens.

Jasne, tyle że jedno rozstrzygnięcie może mieć uzasadnienie, a inne nie. Malvo jako demon z innego wymiaru nie wydaje się mieć zbyt wiele sensownych argumentów.

ocenił(a) serial na 9
Motorcycle_Boy

Gdyby Malvo przewidywał zdarzenia w sposób niemal absolutny, nie dałby się <SPOILER> zabić ciapowatemu listonoszowi </SPOILER>

To psychopata i dobrze wyszkolony zabójca. Jest tajemniczy - jak z pozoru większość psychopatów. Nic ponadto.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 8

Z dialogu ojca Molly i Malvo nie wynikało, że ten drugi nie miał nic wspólnego z zabójstwami, po których policjant zrezygnował ze służby. Więcej, Malvo naigrywa się ze swoich szaleństw młodości, a to jest jakiś haczyk - Co się stało z żoną policjanta (jego rozmowa z córką Gusa na werandzie domu)? Czy pociągną to w drugiej serii?

użytkownik usunięty
kielbasek13

Z dialogu ojca Molly i Malvo nie wynikało również, że niczego wspólnego z zabójstwami nie miał św. Mikołaj...
Zacznijmy od tego, że najprawdopodobniej cała rozmowa była ze strony Malvo kompletną fikcją, bo jedynym powodem dla którego rozmawiali było to, że starał dostać się do Lestera, tak jak próbował dostać się do świadka koronnego, brata gościa którego zastrzelił w windzie.

Z tego co wiem, druga seria będzie opowiadała o zupełnie innej historii z nowymi bohaterami.

ocenił(a) serial na 8

Druga seria będzie o wydarzeniach z Sioux Falls z '79, czyli o tym o czym rozmawiał Malvo z ojcem Molly - dziś przeczytałem info twórców. Nie ma Pan/Pani racji.

użytkownik usunięty
kielbasek13

No to pewnie pojawi się postać ojca Molly, może nawet z małą Molly. Ale na Malvo bym nie liczył, no chyba że twórcy zwietrzyli interes w jego popularności.

ocenił(a) serial na 9
Motorcycle_Boy

bez precedensu? rambo, commando...

foxtrot

Dla to przecież superhero.

''Nadnaturalnemu pochodzeniu Malvo zaprzecza chociażby to, że został zastrzelony.''
A dlaczego nie można zabić demona? Czasami mogą go zabić tylko wybrani.

użytkownik usunięty
stass

Ale łamać mu nogi pułapką na niedźwiedzie, tym samym wydatnie przyczyniając się do jego śmierci może nawet tchórz i skrajny egoista? Trochę słaby ten demon.

Podałeś właśnie przykład na typowy sposób na demona w wielu podaniach i legendach ludowych, gdzie złego nie można unieszkodliwić w bezpośredniej walce ale właśnie na jakiś "sposób".

użytkownik usunięty
stass

No bez jaj, to dopiero naciągany argument. Idąc takim tokiem rozumowania, myszy też nie można unieszkodliwić w bezpośredniej walce, tylko sposobem. Wystawia się trutkę, rozstawia pułapkę, albo kupuje kota. Wniosek - myszy to demony!

ocenił(a) serial na 9

Nie wiem czy naciągany argument czy nie, ale ty masz za to poważne błędy w rozumowaniu i posługiwaniu się logiką.
Teza kolegi- jeśli coś jest demonem, zabijamy to sposobem. Ale nie jest to równoznaczne z tym, że jeśli coś zabijamy sposobem to to coś musi być demonem!
Podobny przykład- jeśli figura jest kwadratem to jest też prostokątem. Implikacja prosta nie są równoważne.

Motorcycle_Boy

Gdzieś czytałem, że w judaizmie są jakieś ograniczenia w wymawianiu na głos imienia demona bez uzasadnionego powodu, więc rabin, nawet objazdowy może coś o tym wiedzieć.

ocenił(a) serial na 9
stass

"Gdzieś czytałem" to nie jest raczej mocny argument w dyskusji. Równie dobrze można dopatrywać się jego demoniczności w zimnym spojrzeniu.

ocenił(a) serial na 8
stass

Jestem po 6 odcinku, nie wiem jak postać grana przez Thorntona się rozwinie. Natomist muszę powiedzieć, że trop "demoniczny" wydaje się całkiem ciekawy:) Choć Malvo w senise dosłownym nie nazwałbym diabłem to już ogólny zarys bohatera przywodzi mi na myśl Volanda z "Mistrza i Małgorzaty".

ocenił(a) serial na 9
stass

Jakie demony ?! Malvo to koleś który perfekcyjnie zajmuje się swoją robotą. Ma na to czas bo to jego jedyne zajęcie i do tego dobrze płatne. Jest skuteczny ponieważ już dawno wyzbył się empatii i dąży do celu dosłownie po trupach(efekt domina). Film nie pokazuje wszystkiego, np jak dostaje się do domu lub biura ofiary, tylko że tam już czeka. Poprzedza to obserwacja itd itp. Inna sprawa , że Malvo jest tak zuchwały i pewny siebie, że jawnie zachowuje się jak drapieżnik i wprawne oko widzi" głębię czerni jego oczu", a do tego jest świetnym manipulantem i kłamcą.
Dlaczego pomagał Lesterowi??
Może widział w nim swoje odbicie z dzieciństwa. Może tak jak Letser był poniżany i to dało mu impuls, żeby stać się drapieżnikiem. Chyba sympatia do naszego chłopca od ubezpieczeń to jedyny ludzki odruch, a w tym wypadku słabość.

ocenił(a) serial na 9
jaj0o

Traktowanie pomocy Lesterowi jako ludzkiego odruchu wyklucza skrzynka z nagraniami. Doskonale widać, że Malvo uwielbiał patrzeć jak "świat płonie".
Też jestem bliższy traktowania postaci granej przez Thortona jako kogoś stylu demona, na pewno nie był zwykłym człowiekiem. Jest sporo poszlak, które na to wskazują, o czym pisali panowie powyżej.
Uważam również, że Gus i Molly jako postacie nieskazitelne nie mogły doznać śmiertelnej krzywdy z ręki Malvo. To na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt, Lester był prawdopodobnie pierwszą "ofiarą" Malvo, która mu się postawiła, nie był w stanie przewidzieć jego zachowania. Wskazuje na to zarówno uderzenie w windzie jak i ta pułapka na niedźwiedzie.

użytkownik usunięty
G00N3R

Jakbyś nie zauważył, panowie wyżej nie przytoczyli żadnej sensownej poszlaki. Wyłącznie wyjątkowo luźne interpretacje.
Na moje oko nic nie wskazuje na to, że Malvo jest demonem, a nie człowiekiem. Lubowanie się w zadawaniu krzywdy innym jest jak najbardziej ludzkie, podobnie jak czerpanie zwykłej przyjemności z zabijania, czy wspomniane przez Ciebie "patrzenie jak świat płonie". Nie jest to zwyczajne - ale zdarza się i nie widzę powodu by tłumaczyć to jakimiś nadprzyrodzonymi zjawiskami. Ludzie bywają okrutni, zboczeni, porąbani, wydaje mi się, że część osób dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę - więc tłumaczą na swój sposób coś, co może niej est zwyczajne, ale się zdarza.

>"Lester był prawdopodobnie pierwszą "ofiarą" Malvo, która mu się postawiła"
Na czym opierasz to prawdopodobieństwo? Nie wiemy jaka jest historia Malvo sprzed akcji w serialu. Z jego wypowiedzi na temat głuchoniemych zabójców wynika, że w branży działał dłuższy czas.

ocenił(a) serial na 9

Wiesz, poszlak jest sporo. Malvo był niesamowicie inteligentnym facetem, potrafił zdominować każdego podczas zwykłej rozmowy. Było widać, że sami zleceniodawcy się go boją.
Odwet na Fargo też jest co najmniej dziwny, bo:
a) Profesjonalny płatny zabójca raczej po takim ataku usunąłby się w cień, chociaż na jakiś czas - patrz Deaf killer
b) Paradowanie z karabinem i zabicie ponad kilkunastu osób to czyn o tyle spektakularny co nierozważny - w tym przypadku doszukujemy się w serialu absurdu, albo właśnie tej "demonicznej" namiastki w postaci Malvo
Przytaczana była jeszcze rozmowa z Żydem, która też pozwala nam lepiej odkryć postać naszego zabójcy. Nikt chyba nie wspomniał o zastosowaniu plag egipskich przeciwko Stavrosowi oraz co najważniejsze przykrywce Malvo w czasie pobytu w Bemidji. Jakże ironiczne, nieprawdaż?

Oczywiście nie oznacza to, że nasz bohater jest z piekła rodem, niemniej wyraźne są sugestie, które pozwalają tak myśleć. Jeśli scenarzyści jasno nie określą Malvo to prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy. Ja jednak cieszę się z wyłapywania takich smaczków i snucia własnych teorii niż żeby Thorntonowi zapaliły się oczka i na czole wyskoczyły trzy szóstki. ;)

Uważam Lestera za pierwszego, który odważył się postawić Malvo głównie ze względu na dwie sceny:
- Malvo odsłuchuje wiadomość zostawioną przez dawniejszego delikwenta za widoczną przyjemnością. Widocznie sam fakt zrobienia jednorazowego "psikusa" sprawiał mu wystarczającą satysfakcję, nigdy nie wracał do swoich ofiar
- Zdziwienie i zmieszanie Malvo po ponownym spotkaniu Lestera. Parę chwil zajęło naszemu mordercy wrócić do swojej postaci. Zauważ też, że Malvo nie traktuje Lestera tak jak poprzednie ofiary (ot chociażby faceta przywiązanego do rowerka), Podczas sceny w windzie widać w Malvo wyraźną ciekawość, Lester w pewnym sensie zrobił na nim wrażenie.
Warto też wziąć uwagę na to, że to Lester w głównym stopniu przyczynił się do śmierci Malvo, okazało się, że nasz zabójca nie docenił przeciwnika, co wcześniej nigdy się nie zdarzyło (perfekcyjne egzekucje wykonywane przez Malvo).

Sorry za powtórzenia imion bohaterów, ale nie chciało mi się już bawić w zamienniki. ;)

użytkownik usunięty
G00N3R

Jak wspominałem, żadna z poszlak nie wskazuje na jakikolwiek nadnaturalny charakter postaci. Chyba, że w bardzo naciągany sposób.
>"Malvo był niesamowicie inteligentnym facetem, potrafił zdominować każdego podczas zwykłej rozmowy"
To nie jest nadnaturalna cecha, tylko wyjątkowa. W dodatku często spotykana wśród inteligentnych socjopatów, którzy ze względu na emocjonalne upośledzenie mają duże predyspozycje do manipulowania ludźmi.
Co nie pozwala zwykłym ludziom tego robić? Wynikające z empatii "to niegrzeczne/niedobre/zrobi mu się przykro". Socjopata nie posiada empatii, to dlaczego ma nie osiągać swoich celów krzywdząc ludzi? Jeśli jest pewny siebie i inteligentny o czym nie raz się już przekonał, to wręcz naturalne, że potrafi zdominować każdego podczas zwykłej rozmowy. Jaki normalny człowiek, targany w każdej relacji z innymi ludźmi wątpliwościami natury moralnej ma nie zostać podporządkowany komuś, kto moralności nie może posiadać?
A ani pewność siebie, ani nierozwaga nie są niczym nadnaturalnym. Oprócz socjopatii, Malvo ma jeszcze swoją filozofię, zgodnie z którą jako drapieżnik miał naturalne prawo zabijać i dominować nad słabszymi "zwierzętami".
Podsumowując, to najzwyklejszy socjopata, wybitnie inteligentny, a co najważniejsze - z nadzwyczajnym szczęściem. Gdy to ostatnie mu się wyczerpało - zginął jak każdy człowiek, który dostał kulkę w łeb.

Jak już wspominałem, przytaczana rozmowa z Żydem pozwala odkryć jedynie jego zdanie na temat naszego zabójcy. Co do plag, czy też postaci księdza, to nie tyle ironiczne, co po prostu sprytne. Malvo wiedział, że Stavros to wierzący człowiek. Wykorzystał jego słabą stronę - miliarder mógł nie przestraszyć się zwyczajnych pogróżek, porwanie dla okupu odpada z oczywistych względów (wtedy mógłby już iść na policję, przy szantażu nie), ewentualnie zatrudnić kogoś innego. Dodatkowo nie przez przypadek podsunął mu amfetaminę, której efektem jest bezsenność, paranoja i gonitwa myśli.
A tego że ma udawać księdza samodzielnie nie zaplanował (dialog w poczcie). To po prostu doskonały wybór.

>"niemniej wyraźne są sugestie, które pozwalają tak myśleć. "
Tylko jak ktoś naprawdę bardzo tego chce, ewentualnie nie wie jeszcze, że istnieją ludzie, którzy fizycznie nie są w stanie odczuwać uczuć czy emocji. Albo nie potrafią sobie wyobrazić co to oznacza.

>"Widocznie sam fakt zrobienia jednorazowego "psikusa" sprawiał mu wystarczającą satysfakcję, nigdy nie wracał do swoich ofiar"
Nad interpretujesz i to mocno. Z serialu wiemy tylko, że lubuje się w zadawaniu krzywdy, dominowaniu nad ludźmi i generalnie "patrzeniu jak świat płonie", poza tym lubił napawać się swoją "władzą".
Lester od początku nie miał być krótką, jednorazową zabawą - zobaczył życiową ofiarę i dla frajdy postanowił się pobawić. To, że później zaczął się stawiać było tylko nieprzewidzianą konsekwencja.
Tak samo jak ponowne spotkanie - stąd zdziwienie i zmieszanie. Realizował zlecenie za 100 tysięcy, a tu zaczepia go frajer, który w dodatku wiąże go z popełnionym morderstwem. Parę chwil mu zajęło wrócenie do swojej postaci, ponieważ był tym skonsternowany. Scena w windzie to już znana dobrze chęć pobawienia się, skoro najwyraźniej idiota Lester rozwalił mu przykrywkę. Fakt, to że mu zaimponował, też swoje zrobiło.
Pewnie, że warto wziąć to pod uwagę - nie docenił przeciwnika, ponieważ był człowiekiem, a to się ludziom zdarza.

No i gdzie te wszystkie poszlaki? Nie widzę ani jednej.
Co do odpowiedzi niżej:
>"Akcje które odstawiał Malvo przekraczają jednak standardy filmowej fikcji."
Bzdura. Rozwalenie kilkudziesięciu ludzi bez zadrapania wręcz charakteryzuje filmowe standardy. Pozostałe "akcje" nie przekraczają nawet standardów realnego świata, jedynie je mocno naginają.

Akcje które odstawiał Malvo przekraczają jednak standardy filmowej fikcji. Czy Ci się to podoba czy nie.

ocenił(a) serial na 8

1. wpływ na ludzi. Malvo po prostu rozkazuje ludziom, a ci wykonują to co robi (na poczcie dostaje paczkę, Gus go nie aresztuje za pierwszym razem, co więcej Gus stwierdził, że ten człowiek miał "takie straszne oczy). To trochę więcej niż psychopata, który umie wpływać na ludzi.
2. to jak lubi bawić się ludzkimi losami. Znowu zwykły psychopata raczej nie odczuwa emocji (szczególnie innych osób) dlatego łatwo mu krzywdzić innych, Malvo wyraźnie to lubi.
3. rozmowa na ganku wspominająca 79 rok gdzie dziadek mówi, że to na co czekał to nie był człowiek.
4. Malvo wspomina że ostatnio takie ciast jadł w raju.
5. wygląd, wiem, ze to najsłabszy argument, ale jednak tak mniej więcej mógłby wyglądać diabeł jeśli nie chcielibyśmy obdarowywać go rogami, ogonem i kopytami.
6. Malvo jest praktycznie niezniszczalny (oczywiście poza końcówka serialu)
7. Malvo wie co Stavros obiecał Bogu kiedy ten był sam i znalazł pieniądze.
8. Malvo przewiduje przyszłość (powiem ci co się stanie za kilka godzin powiesz "you're making a mistake")

To wszystko jednak układa się w jakąś całość, może nie dowód, ale spokojnie na tej podstawie w drugim sezonie twórcy mogą pójść w tę stronę, że co jakiś czas diabeł powraca na ziemię i wciela się w śmiertelnych ludzi aby siać zamęt. Dlatego jednak na końcu ginie (wszak to tylko jego ziemska powłoka ginie).

Jasne na podstawie tego co widzieliśmy trudno powiedzieć jednoznacznie tak to był diabeł, ale moim zdaniem taki pomysł nie jest zupełnie nieuzasadniony.

użytkownik usunięty
pln

1. Gus posiadał słabość jaką była jego córka i ogólny "brak jaj", Malvo dowiedział się o tym i skutecznie go zastraszył. Na tym polega wpływ na ludzi - na zmuszaniu ich do spełnienia rozkazu.
2. Poczucie władzy i dominacji nad innymi ludźmi nie należy do szczególnie wysokich uczuć, których pozbawieni są psychopaci. Bez przesady, takie osoby nie są robotami, które nie odczuwają niczego. Zgodnie z psychiatryczną definicją, są pozbawieni zdolności do odczuwania wyższych uczuć oraz empatii. Prostą radość, żądzę czy satysfakcję jak najbardziej mogą odczuwać, bez tego raczej trudno by im było funkcjonować.
3. Żaden dowód, tylko niedorzeczne bazowanie na sformułowaniach zszokowanych mieszkańców małego, wesołego miasteczka.
4. W innym miejscu wspominał, że jest księdzem, czy to znaczy, że jest księdzem?
5. Prawdę mówiąc to chyba lepszy argument niż dwa powyższe, a na pewno równie kiepski.
6. Praktycznie niezniszczalny? Przecież został zraniony dwa razy - za pierwszym razem otwarte złamanie nogi, za drugim śmierć. Słaba ta niezniszczalność.
7. Możesz napisać dokładniej? Cała akcja ze Stavrosem została wykonana według dość oczywistego już na wstępie scenariusza zaczerpniętego z Biblii.
8. To nie jest przewidywanie przyszłości, tylko trafne przypuszczenie. Jakim sposobem ktoś kto przewiduje przyszłość może wleźć we wnyki na niedźwiedzia, by potem skończyć z kulką we łbie?

Jak już pisałem - jeśli ktoś bardzo chce, to oczywiście ułoży mu się to w "jakąś całość", tak jak jakakolwiek inna teoria, np. że Gus jest aniołem śmierci, Lester zostaje opętany przez szatana, a kapitan policji ginący w pierwszym odcinku wcieleniem Chrystusa, który umiera za grzechy Lestera umożliwiając szatanowi przyjście na ziemię.

ocenił(a) serial na 8

1. Gus posiadał słabość jaką była jego córka i ogólny "brak jaj", Malvo dowiedział się o tym i skutecznie go zastraszył.
Może być i tak.
Jednak w przypadku Gusa i tego kolesia na poczcie (nie pamiętam czy jeszcze w innych przypadkach), oni poddawali się woli Malvo po jakimś takim spojrzeniu jemu "w takie straszne oczy". Szczególnie w przypadku kolesia na poczcie Malvo nie użył żadnego straszaka w postaci córki.


2. Poczucie władzy i dominacji nad innymi ludźmi nie należy do szczególnie wysokich uczuć.
Zbyt mało wiem na ten temat, aby się kłócić, więc pominę.

3. Żaden dowód, tylko niedorzeczne bazowanie na sformułowaniach zszokowanych mieszkańców małego, wesołego miasteczka.
No wiesz. Może być i tak, ale może być tez tak, że twórcy jednak chcieli coś zasugerować i właśnie takie słowa włożyli w usta dziadka. Bardziej do mnie przemawia, że jednak to było celowe, niż że scenarzyści zdecydowaliby się na "a niech sobie koleś coś tam pitoli bez znaczenia" tym bardziej, że dziadek wydaje się być raczej rozsądnym facetem, niż panikarzem.


4. W innym miejscu wspominał, że jest księdzem, czy to znaczy, że jest księdzem?
W tym akurat miejscu jawnie kłamał, o czym wiemy, my widzowie, więc jednak jest pewna różnica.


5. Prawdę mówiąc to chyba lepszy argument niż dwa powyższe, a na pewno równie kiepski.
To lepszy, czy równie kiepski?


6. Praktycznie niezniszczalny? Przecież został zraniony dwa razy - za pierwszym razem otwarte złamanie nogi, za drugim śmierć. Słaba ta niezniszczalność.
Tak jak wspomniałem pomijając końcówkę, a złamanie i śmierć przytrafiła mu się właśnie w końcówce.
Wcześniej, Malvo zostaje ostrzelany w samochodzie i nic mu się nie dzieje. Plus dość nonszalancko traktuje swoje bezpieczeństwo np wyciągając kolesia za krawat z biura przy świadkach, czy później zabijając w biurze swojego zleceniodawcę, gdy sekretarka tam jest. To trochę zbyt ryzykowne jak na profesjonalnego zabójcę. No i scena masakry w Fargo, też trochę naciągana jeśli chodzi o realia (ale fakt, że przez tę swoją nierealność dużo bardziej filmowa i pewno prędzej twórcy kombinowali w stronę: "olać logikę przynajmniej będzie ładna scena", niż "przecież to diabeł jemu się wszystko uda")


7. Możesz napisać dokładniej? Cała akcja ze Stavrosem została wykonana według dość oczywistego już na wstępie scenariusza zaczerpniętego z Biblii.
Nie chodzi mi o sposób zastraszania Stavrosa, ale o to, że Stavros znalazłszy walizkę z hajsem, obiecuje Bogu że "będzie już grzeczny" (nie pamiętam dokładnej obietnicy). Tymczasem buduje swój interes zapominając o tej obietnicy. Potem Malvo wypomina mu, że "obietnice należy spełniać". Stavro był wtedy sam na drodze, więc nikt nie mógł wiedzieć o tym przymierzu.


8. To nie jest przewidywanie przyszłości, tylko trafne przypuszczenie.
trafnym przypuszczeniem byłoby gdyby Malvo powiedział, że "za parę godzin będziesz tego żałował", ale Malvo przewidział dokładnie jakie słowa Gus wypowie za kilka godzin.

8b. Jakim sposobem ktoś kto przewiduje przyszłość może wleźć we wnyki na niedźwiedzia, by potem skończyć z kulką we łbie?
A to słuszna uwaga.


Jeszcze raz napiszę podobne podsumowanie: zgadzam się, że na podstawie tego, co widzieliśmy to byłoby nadużycie twierdzić Malvo to diabeł. Jednak jestem pewien, że jeśli to nie wynika jasno ze scenariusza, to na planie na pewno padały słowa typu: zróbmy to tak, będzie wyglądał/zachowywał się bardziej diabelsko.

Oraz gdyby w drugim sezonie chcieli jednak, aby Malvo (czy kto tam będzie w zamian) okazał się diabłem, to tę furtkę mają otwartą.

użytkownik usunięty
pln

1. Nie tylko z powodu "takich oczu" ale ogólnej postawy kipiącej pewnością siebie oraz zastraszenia. Nie było sytuacji w której tylko na kogoś spojrzał i ten od razu podporządkowywał się jego woli.

3. >"Może być i tak, ale może być tez tak, że twórcy jednak chcieli coś zasugerować i właśnie takie słowa włożyli w usta dziadka"
Jeśli obie sytuacje "mogły mieć miejsce", zgodnie z zasadą brzytwy Okchama należałoby wybrać opcję prostszą i bardziej prawdopodobną.

4. Jak wyżej. Określenie wyjątkowo zdegenerowanych jednostek jako "nie ludzi", czy "potwory" jest powszechne w niedosłownym znaczeniu, szczególnie wśród prostszych ludzi do których należeli mieszkańcy miasteczka z seriali (Bimiji?).

5. Czytaj uważniej - chyba lepszy, na pewno równie kiepski.

6. To są typowe kinowe nadużycia, szczególnie powszechne w serialach. W Breaking bad masowy ostrzał z broni maszynowej na otwartym dystansie kilkunastu metrów kończy się pojedynczym zranieniem w nogę. Dexter wychodził cało z niesamowitej ilości nieprawdopodobnych sytuacji. O filmach nawet nie będę wspominał, obrazów w których główny bohater zabija dziesiątki uzbrojonych ludzi jest na pęczki.
O nonszalancji wspominałem wyżej - był nieuważny, ale miał farta, gdy fart mu się skończył - momentalnie zginął.

7. Prawdę mówiąc nie pamiętam dobrze zakończenia tego wątku. Czy po śmierci syna przypadkiem nie rozpacza, że przecież obiecywał?

8. Bardzo trafne przypuszczenie, również mieszczące się w kinowych realiach.

Nie mam pojęcia jakie słowa wypowiadano na planie. Może scenariusz był na tyle jasny, że komentarze były zbędne.

ocenił(a) serial na 8

Już się trochę zapętlamy, a ja nie chcę Cię na siłę przekonywać do pomysłu, który dla mnie jest jedynie możliwy, a nie pewny, tym bardziej, że bez względu na to, czy Malvo jest, czy nie jest, diabłem niewiele to zmienia, bo na pewno reprezentuje on Zło. Chyba, że w drugim sezonie się to okaże ważne.

Ale z jednym nie zgodzę się na pewno. Mianowicie co do punktu 3.
Jeśli postać wypowiada jakieś słowa to prostszą opcją, jest założyć, że mają one jakieś znaczenie niż że scenarzyści po prostu mieli normę literek do wyrobienia i napisali jakieś coś bez znaczenia.

Jestem pewien, że o ile powstanie 2 sezon, i o ile będzie on rzeczywiście (jak wieść niesie) opowiadał o wydarzeniach z 79 roku, to będziemy się dowiadywać, dlaczego dziadek powiedział "nie na kogo, ale na co". Oczywiście, że to wcale nie oznacza, że to musi być diabeł.

użytkownik usunięty
pln

>"scenarzyści po prostu mieli normę literek do wyrobienia i napisali jakieś coś bez znaczenia."
Nigdzie tego nie zasugerowałem. Wątek miał swoje istotne przeznaczenie - pokazać jak Malvo świetnie radzi sobie z manipulowaniem ludźmi i czytaniem z nich.

Moim zdaniem dowiemy się tego, co jest dość powszechne - ludzie odhumanizowują i nazywają "potworami", "zwierzętami" jednostki wyjątkowo bezlitosne i pozbawione empatii .

ocenił(a) serial na 8

>> "scenarzyści po prostu mieli normę literek do wyrobienia i napisali jakieś coś bez znaczenia."
> Nigdzie tego nie zasugerowałem.
OK. Źle Cię zrozumiałem.

ocenił(a) serial na 8
stass

Zapewne zamysłem twórców takich historii jest pozostawienie niedomówień, niewyjaśnionych tajemnic, postaci z niejasną przeszłością abyśmy mogli drążyć temat i interpretować go na wiele sposobów, debatować i toczyć podobne dyskusje. Z pewnością takie opowieści nie fascynowałyby tak bardzo i nie zostawały nam w głowach gdyby były szczegółowo wyjaśnione i nie pozostawiały żadnych znaków zapytania.
Czy Lorne Malvo jest człowiekiem czy postacią nie z tego świata? Każdy z nas może mieć w tej kwestii własne zdanie w zależności od światopoglądu, wyznawanej wiary lub braku takowej. Nie zmienia to faktu, że Lorne Malvo jest uosobieniem zła jakiego na tym świecie pełno i niekonieczne należy nadawać mu wymiar duchowy, aby przykłady większego zła odnaleźć w historii - przywódców żądnych większej władzy lub własnego porządku świata czy zabójców, którymi kierowały motywy zarobkowe lub mentalno-zdrowotne.
Malvo to zło (bez względu na to kim lub czym jest), które jak się okazuje ma swoje słabości i można je unicestwić. Tak samo jak dobro może być pokonane, tak samo zło nie jest niezniszczalne. Są przypadki kiedy triumfuje dobro, a czasem jest na odwrót. Akurat ta historia kończy się zwycięstwem dobra nad złem, ale nie da się naprawić tego zła które wyrządził Malvo i mimo, że został zabity to z życia osób związanych ze swoimi ofiarami uczynił udrękę, więc zło odcisnęło na nich swoje piętno. W tym przypadku śmierć Malvo nie ma już większego znaczenia dla ich sytuacji w której zatriumfowało zło.
Ja osobiście jeśli miałbym opowiedzieć się po którejś ze stron toczącej się dyskusji nie nadawałbym Malvo wymiaru duchowego, zła z innego świata czy wymiaru. Niewiele wiemy o nim samym (łącznie z jego nazwiskiem, które najprawdopodobniej było również fałszywe, bo chyba wszyscy nauczyliśmy się z amerykańskich filmów jak podaje się nazwiska w przydrożnych motelach), więc już samo to nadaje jego osobie sporej tajemniczości, która w połączeniu z jego zachowaniem i sposobem działania prosi się momentami o jakieś wytłumaczenie i tu może łatwiej tłumaczyć sobie jego postać jako uosobienie czegoś nadprzyrodzonego, czegoś czego nie obejmujemy umysłem. Wolę uniknąć takiej teorii choćby dlatego, że dla mnie spłycałaby nieco całą historię. Lepiej mieć tu do czynienia z zagadkowym człowiekiem z nieodgadnionym i skomplikowanym umysłem, niż z demonem, którego już tłumaczyć nie trzeba, bo wiadomo kim jest i dlaczego to robi.
Samo działanie i sprawność naszego serialowego killera z tego co widzimy na ekranie (oprócz jego doświadczenia, o którym możemy sądzić, że jest niemałe) można porównać do przedstawienia dobrego iluzjonisty, który potrafi opracować efektowne triki, których efekt widzimy, ale nie widzimy całej pracy i mechanizmów, które prowadzą do finału. Myślę, że wcale nie chcielibyśmy oglądać jak Malvo dostaje się do biura, gdzie czeka na swojego zleceniodawcę, czy praktykuje stomatologię, aby zyskać wiarygodność i dotrzeć do swojej ofiary - to wszystko czyni go jeszcze bardziej tajemniczym, o co z resztą chyba chodzi twórcom serialu. Natomiast akcja w syndykacie to sprawność doświadczonego zabójcy połączona z efektem zaskoczenia, determinacja z odrobiną szczęścia + domysły twórców, bo o ile taka sytuacja faktycznie miała miejsce to nikt nie potrafił jej opowiedzieć ze szczegółami, bo nikt kto był w środku nie przeżył. Nie wiemy też jak Malvo wydostał się stamtąd i czy w ogóle nie był ranny.
Reasumując, moim zdaniem Malvo w gruncie rzeczy to bardzo dobrze zorganizowany, pewny siebie jegomość z dużym doświadczeniem i powiązaniami w branży, który zawsze osiąga swój cel dosłownie "po trupach". Zawiłość jego umysłu dla każdego pozostanie zagadką. Dla jednych będzie psychopatą, dla drugich wyrafinowanym mordercą, a dla jeszcze innych kolesiem, który profesjonalnie i sumiennie podchodzi do swojej pracy. Przypadek Lestera pokazuje nam, że być może Malvo nieco wychodzi poza swoją rolę, być może się tym bawi, a może zostawia sobie Lestera na później, na czas kryzysu - kiedy nie będzie zleceń - ma przecież nagranie, którym może go szantażować lub po prostu wrócić po zapłatę za przysługę, którą mu oddał. Zawiłości umysłu Malvo i niektóre motywy jego działania być może na zawsze pozostaną nieodgadnione.

hedonist76

Pod pewnym względami Malvo przypomina trochę Hanzee Denta z drugiego sezonu. Ta jego planowa operacja twarzy, potem to spotkanie Malvo i Lou przed przyjściem Molly. Miałem wrażenie że Malvo dokładnie wie o czym mówi Lou (wypadki z 1979 roku).

rainmaker1410

Hanzee Dent to jednak Moses Tripoli z pierwszego sezonu. Szkoda.

ocenił(a) serial na 8
stass

o czym wy ludzie gdybacie? Nie ma co szukac drugiego dna pod tym wszystkim - Malvo jest po prostu pokazany jako bez zadnych skrupulow bandzior, ktory antagonistycznie ma stac w sprzecznosci z tylko z pozoru naiwna dobrocia Molly i Grimlys - i to wszystko na temat! Taka wlasnie konstelacja jest interesujaca dla widza i go wlasnie przyciaga do ogladania - tak samo jak postac Lestera, ktory stoi pośrodku - jest on wprowadzony na poczatku jako godny ubolewania Loser, ktory ale po pół godzinie w tym jego zaklejonym kalendarzowymi sloganami domciu staje sie morderca, bez pewnosci widza, czy jest przestępcą tylko z niezręczności czy chodzi o zaawansowanego choc jednak krypto-psychychola. To wszystko powoduje cudownie skomplikowana dramaturgie sprzecznych interesów: i tak wlasnie dostaje sie goraczki od czekania na pomysłowe wybiegi Malvos'a jak również na wyniki w dochodzeniu policji oraz na te dramatyczne proby Lester'a, nie wygladac na morderce. Tam zadnych duchow i demonow nie ma - to co jest, to tylko kongenialny scenariusz i robota aktorska! Vuala!

ocenił(a) serial na 7
stass

Najgłupszy chyba post jaki tu czytałam. To jest kryminał, a nie horror. I nie było żadnego niewytłumaczalnego zdarzenia.