Jak to bywa w filmach - bohater sam pakuje sie w kłopoty (Ayub) łamiąc wszelkie zasady i idąc do kryjówki kontaktu. Ochrona oczywiście zawala sprawe aż dziw bierze, ze ich zalatwiaja jak muchy. Doron idzie sobie na specerek wtedy.... Ale akcja do 3 odcinka jest super i napiecie rosnie ale nagle............. gdy ledwo co uciekaja z rannym ledwo zywym zakładnikiem oni zamiast zrobić blokade dzielncy i szukać to.......... nagle w 4 odcinku siedza siebie juz w Tel Avivie i dyskutuja. Jakby ktos nagle ucial nozem akcje. O co tu chodzi? Potem już robi sie nudniej, a koncowka no coż... terroryscie zalatwiaja caly oddzial wojska i oddzial Dorona. Jakos naciagane to niestety. Ale sam serial jest ok.