Odcinek w sumie spoko. Elongated Man wypadł nieźle. Latem, kiedy pojawiły się przecieki co do nazwiska aktora, który miał się w niego wcielić, dupy nie urywało, ale zagrał dobrze.
Ta postać będzie postacią powracającą z możliwym udziałem w S5. Coś jak Julian w S3, tylko że jego wykasowali po sezonie.
Oby tylko Dibny nie zaczął kręcić z Caitlin. Ile można to wałkować...
Nie było Kid Flasha i od razu poziom wzrósł. Ale Iris mimo, że niewiele w tym odcinku mówiła, to nadal irytowała samą obecnością...
To wydawanie rozkazów i "Yes, boss", które padło do niej z ust Joe - nóż w kieszeni. Gardzę nią, jak żadną inną postacią w tym serialu.
Końcówka z Caitlin enigmatyczna, trochę nudzą już tymi cliffhangerami z nią.
Barry, który zczaił, że w CC pojawił się DeVoe. Teraz czekać tylko na jego wjazd.
Poprzedni trzej villaini mieli genialne wejście. Szczególnie Zoom, ciekawe jak będzie z nie-speedsterem.
Fajna była ta zabawa w chowanego Cisco i ojca Gypsy, czy tam raczej Cynthii.
Ale to, jak tatuśkowi odcięło nagle prąd, kiedy postanowił, że zabije Flasha i Dibny'ego... typowa zagrywka CW.
Mi tam leży luźniejsza forma w tym sezonie z tymi żartami. Mniej stękania, durnych tekstów Allena i obwiniania się o wszystko. Znów wróciła ta radość z S1, pozbył się tablicy, gdzie zbierał wszystko nt. zabójstwa Nory. Do tego nowy kostium Flasha, który wymiata, nie ma Kid Flasha (ale niestety niedługo wróci), Caitlin, która znów wygląda jak seksbomba, a nie facetka od pszyry.
Trochę się to wolno rozkręca, ale myślałem, że ten sezon zacznie się dużo gorzej.
Jeszcze ta akcja w mieszkaniu Barry'ego i dwoma strzelcami zerżnięta od Marvela: https://i.redd.it/xy1qzexvt9vz.png
Wcześniej w chyba 4x02 Barry bawił się w Iron Mana, teraz to.
Z kolei Marvel zżyna od DCW (zwiastun Flashpoint, scena rozmowy Barry'ego z ojcem).
"facetka od pszyry" - co to znaczy? :-D
Odcinek umiarkowany; za dużo o relacjach wszystkich postaci, za mało akcji, scen z używaniem zdolności - prędkość, Cisco z jego portalami, ktokolwiek. Rozciągnięty człowiek był osobliwy i prawie-spektakularny. Z tego co zrozumiałem, Team Flash będzie miała kontakt z nim w przyszłości...? Dziwne było jak szybko Barry ściągnął przed nim maskę. Mógł powiedzieć, że go obserwował, czy że widzi coś w nim, gdy pytał jak może go znać - a nie od razu odkrywać swoją tożsamość i to jeszcze przed kimś, kogo oskarżał o fałszowanie dowodów i kłamstwo pod przysięgą w sądzie.
Sceny z mieszkania z Joe i Flash plus dwóch dżentelmenów w mundurach - tak, ten motyw był już pokazany gdzie indziej, ale z drugiej strony to powinno być codziennością, czymś zwyczajnym dla każdego, kto posiada taką prędkość. By momentalnie zacząć istnieć tysiące razy szybciej niż wszystko inne i nie pozwolić otoczeniu na normalne interakcje z Tobą - na przykład, by wystrzelony pocisk Cię dotknął. Rozwalały mnie sceny, gdy Flash gdzieś przybiegał, stawał i się rozglądał - i nagle ktoś zakradł się do niego od tyłu i go ogłuszył uderzeniem w tył głowy. Chociażby w ostatnim momencie, na milimetry przed osiągnięciem czaszki przez przedmiot, powinien coś poczuć i wyciągnąć siebie z pola zwykłego oddziaływania z otoczeniem, poprzez swoją prędkość. Także tego typu motywy powinny na dobrą sprawę być pokazywane znacznie częściej.
Nawet śmieszne były przejścia Cisco z teściem. Gipsy to naprawdę atrakcyjna kobieta :-)
Iris znów nie eksplodowała w tym odcinku. Być może w następnym…
Odpowiem na pytanie: dlaczego tak szybko ściągnął przed Ralphem maskę - bo to Flash. Policz, ile osób zna już jego tożsamość. Tzn "sekretną" tożsamość.
Podobał mi się ten odcinek, nawet Iris jakoś mi nie przeszkadzała. Pytanie: wywalili ją już z jej pracy? Tyle czasu spędza w StarLabs, że powinni.
Jeszcze sporo ma do nadrobienia w analogii do Green Arrow. Ja nie wiem, że w tych serialach DC sekretna tożsamość bohaterów wcale nie jest taka sekretna.
Danny Trejo - duży plus, fajnie byłoby go jeszcze zobaczyć w serialu. Nareszcie meta który nie jest zły - kolejny plus odcinka, ale ściągnięcie maski to głupota.
Nie przed Dibnym. To Elongated Man (nie Plastic który jest jeszcze inną postacią) z Justice League więc pewnie go jeszcze zobaczymy wiele razy. Swoją drogą gość był epicki i chętnie zobaczyłbym z nim osobny serial z klimacie parodii Chandlera :D
DeVoe? W życiu bym nie odgadł... W komiksach wygląda zupełnie inaczej i jak już to antagonista przypomina Metrona:
https://static.comicvine.com/uploads/original/3/31666/3364232-thinker+king+shark .jpg
http://vignette1.wikia.nocookie.net/p__/images/1/13/Metron.jpg
Może zmienił się po serialowym Flashpoint i z tego powodu interesuje się Barrym.
Najlepszy odcinek w tym sezonie na dzień dzisiejszy - cholernie mi się podobał, i nawet Iris mnie nie irytowała bo w sumie dużo jej nie było (na standardy tego sezonu i poprzednich odcinków, rzecz jasna). To samo miałem z nowym odcinkiem Legend, może i Arrow będzie miał dobry odcinek z tego tygodnia (w myśl zasady do trzech razy sztuka) gdy dziś sobie zasiądę do seansu :D
Przede wszystkim to, co zostało już wspomniane przez Azazela94: brak młodego Westa i poziom od razu, tak jakoś sam z siebie (xD), wzrósł :D
Po drugie: Elongated Man wypadł zajebiście, nie spodziewałem się. Podejrzewam też, że duża w tym zasługa aktora odgrywającego tę rolę - był naprawdę fantastyczny. Na uwagę również zasługuje chemia między aktorami, tj. między postaciami Barry'ego i Dibny'ego, naprawdę wyszło prze-genialnie (Barry w sumie fochował na swój stary sposób, nic niezwykłego ale Dibny.. Dibny był zajebisty np. na każdy możliwy argument-foch Barry'ego miał swój, który naprawdę byłoby ciężko podważyć a tekst dnia po tym, jak dowiaduje się, że Barry to Flash: "Co ty mi zrobiłeś?! Lubiłem Flasha, teraz nie będę go lubił!" :D Albo inne teksty jak np. riposta na tekst Allena, że może go nie będzie nie lubić (czy jakoś tak) a Dibny "Przecież cię nie lubię".. haha, niby nic a śmieszyło :D). Genialnie wprowadzili i zarysowali również przeszłość postaci :)
Po trzecie: sprawa na odcinek, gdzie meta nie okazuje się 'villainem' jak zakładał Allen a okazał się wbrew pozorom dobry.. a głównym złoczyńcą był w zasadzie normalny koleś ubiegający się o fotel (i takie tam).
Po czwarte: wreszcie Barry zajarzył, kto może za wszystkim stać.. nie powiem, CIEKAWI mnie, jak nie-speedster zostanie przedstawiony jako arcy-wróg. 4 odcinek a Barry już zna nazwisko - jest, teoretycznie, dobrze.
I na koniec: Danny Trejo parodiował sam siebie, w sumie, ale wyszło zabawnie w połączeniu z Cisco. Uświadomiłem sobie również, że Cisco od początku serialu daje radę i cokolwiek z nim nie zrobią scenarzyści i tak będą mi się podobały sceny, gdzie pełni główną rolę (jak w tym odcinku w wątku z ojcem Gypsy.. Cynthi :D).. chociaż z Felką z Arrow miałem podobnie ale jakoś tutaj bardziej jestem optymistyczny xd
Naprawdę świetny odcinek, a na tle poprzednich - po prostu WOW.