Zaczyna się spoko, odizolowane norweskie miasteczko itd. Od razu na myśl przyszło mi "Miasteczko Twin Peaks". Z tym, że o ile tam aura tajemniczości itd. jest doskonale odwzorowana, wciągająca i autentyczna, to tu jest tylko jakiś stek bzdur i kartonowych postaci. Przez te 2 odcinki jakie widziałem więcej się śmiałem z nieudolności tego serialu, niż zachwycałem czymkolwiek. Nieprzyjemnie pachnie jakimiś "Lostami", czyli nic nie wiadomo, a więc możemy nakręcić jakąkolwiek bzdurę - oglądacze i tak to kupią pod płaszczykiem niedopowiedzenia.