Jestem na świeżo i nie poukładałem sobie jeszcze wszystkiego w głowie, ale jestem mocno zdziwiony.
Nie rozumiem tak wysokich ocen i podjarania tym epizodem. Od początku historia była bardzo ciekawa, zaraz potem coraz więcej dziwactw i niewiele się klei. Po co obcy wyharatał faceta z baru? Po co w ogóle do tego baru szedł? Scena magicznego znalezienia "statku" i wparowania do kopalni wybitnie leniwa, przez pierwszy akt zastanawiałem się wciąż czy na prawdę kręcili scene w kopalni tylko po to żeby nic tam się sensownego nie stało. Sporo kadrów nic nie wnoszących jak np ukazanie trupiej ręki i nawet wątek tego raka jakiś taki nie potrzebny, jakby go wyrzucić nic by się nie zmieniło w epizodzie. Produkcja zaczepia wszystkie gatunki od dojrzałego, wciągającego śledztwa, przez kino artystyczne (jak podczas filmowania autopsji) na uga buga zombigore skończywszy.
W dodatku postanowiono nie trzymać się własnych zasad "za chwilę będę znał wszystkie twoje myśli" a zaraz "chcesz wiedzieć o czym zapomniałeś?".
Nie lubię jak film czy serial można zacząć i skończyć opisywać jako "ładne zdjęcia".
Tak na szybko jakie odpowiedzi mi przychodzą do głowy:
-w barze mógłby łatwiej znaleźć ofiarę, której nikt by nie szukał, czy też może po prostu bar to dobre miejsce na nauczenie się ludzkich zwyczajów, zachowań, usłyszenie plotek, etc... jeśli ma już na ludziach żerować.
-Jego ciało pracowało w kopalni, więc jak chciał nie zwracać na siebie uwagi...
-nie mam pojęcia dlaczego nie zniszczył statku wcześniej, to największy plothole.
-nie zauważył tej myśli, bo b zdezorientowany brakiem zmysłów w nowym ciele.
-wątek raka jest ważny imo, jeśli chodzi o pogodzenie się ze śmiercią, w sensie dlaczego tak łatwo przyszło mu się zabić na koniec.
-ręką miała wnieść klimat i ot co.
Nie zniszczył statku wcześniej, ponieważ wywołałby on spore zamieszanie poprzez eksplozję i pewnie zastanawiał się co zrobić, żeby ją zatuszować. Eksplozja w kopalni była przypadkowa przez nagły nalot policjantów, ale jednocześnie wybuch gazu/zawalenie się kopalni z innych przyczyn byłby logicznym wytłumaczeniem wybuchu, dlatego improwizował.
Widać, że nie zrozumiał_ś odcinka. Gdyby wyrzucić wątek raka odcinek straciłby na gotyckim klimacie oraz egzystencjalnej głębi, ponadto ciężko byłoby uznać za naturalne zachowanie doktora (ciekawość biorąca górę nad strachem przed śmiercią i siła do pozbawienia się zmysłów i popełnienia samobójstwa). Reszta została już skomentowana powyżej. Historia była dobra, niesamowitym spłyceniem jest twoje stwierdzenie, że "serial można zacząć i skończyć opisywać jako 'ładne zdjęcia'".