No w pierwszym odcinku już się rypnęli - ten mnich, który został "uwięziony" w tym urządzeniu do duszenia jak nic mrugał! I ruszał głową! xD
btw. Interesuje mnie, jak się robi zwłoki i ciała seriali - zdaję sobie sprawę, że często są to aktorzy dobrze ucharakteryzowani i tak dalej, ale nie których ciał po prostu nie da się 'odegrać'...
Zgadza się, ja po pierwszym odcinku darowałam sobie resztę.
Spoiler - Miałam wrażenie, że scenarzyści mają widzów za idiotów: po pierwsze, jak strażnik mógł zabic pozostałe ofiary skoro leżał wtedy w szpitalu? Mam uwierzyć, że temu chłopaczkowi samodzielnie udało się przenieść zwłoki mnicha w tak publiczne miejsce i nikt tego nie zauważył? Poza tym jaka właściwie była rola tego pomocnika? Domalowywał scenografię do mordów? Bo prawdziwy morderca raczej nie był malarzem :D Inna sprawa to ergonomia - po co tyle ceregieli jeśli chodziło tylko o zemstę za smierć żołnierza ? Przecież można było ich zabić w łatwiejszy/ szybszy sposób...tym bardziej, że morderca nie miał seksualnej satysfakcji z torturowania ofiar (co jeszcze tłumaczyłoby tę wymyślną zabawę z ofiarami), nie był też psychotykiem / nie miał halucynacji np. na tle religijnym etc.
Poza tym sam "zespół dochodzeniowy" pozostawiał sporo do życzenia. Zamiast szukać podstawowych tropów, oni brali się za sprawę od d...py strony - oglądali sobie obrazy i zastanawiali się nad symboliką, zamiast skupić się na empirycznych danych. Samego profilowania też było mało...liczyłam na cos w stylu "Żądzy krwi" no i się przeliczylam. Szkoda.