Heh aż nie mogę uwierzyć jak ludzkie gusta się różnią:)

No niestety, takie są gusta.

Widziałam też że ostatnio dałaś 9/10 Radio Romans - ja sobie po dwóch odcinkach odpuściłam, mimo Kim Sohyun - zupełne nie mój klimat i zaczekam na coś bardziej ambitnego z nią. Może to dlatego że w trakcie oglądałam coś podobnego - Argon - i bardziej mi się jakoś spodobała ta drama.

Pozdrawiam.

Pomylilas mnie z kims..dalam tylko serduszko bo bardzo lubie main leads. A drame ocenie dopiero jak obejrze...zreszta to raczej nie jest drama na 9 ale bardzo przyjemna dla mnie. Naprawde duzo dram z Kim so hyun mi sie podoba. I nie mowie tu, ze kazda jest swietna..po prostu jakos zawsze trafiaja w moj klimat.

Może to jakieś przekłamanie FW, w każdym razie kilka dni temu w zakładce "Mój Filmweb", gdzie są ukazywany oceny filmów pochodzące od osób dodanych do znajomych, była u ciebie przy RR 9/10 - dlatego zapamiętałam. W sumie to bez znaczenia, bo każdy ma prawo oceniać podłóg własnego gustu i własnej skali. Mój znajomy daje albo 1(jak by mógł to by pewnie dawał zero) albo 10, inny z kolei nie stosuje 10-cio stopniowej skali, tylko 5-cio.

Jeśli chodzi o oceny referencyjne na FW to są one dla mnie zupełnie niewiarygodne, więc staram się nimi nie sugerować - po prostu oglądam pierwsze odcinki. Jak mi podejdzie to ok, a jak nie to nie.

Ja oceniam w skali filmwebowej i wydaje mi sie, że każdy powinien oceniać według tej skali...wtedy fw byłby wiarygodniejszy. Własnie przez takich osobników jak Twój Kolega trafia się na filmy których nie chciało się obejrzeć i na odwrót:) W ogóle nie wyobrażam sobie takiego oceniania..albo ocenania na podstawie: to mi sie podoba a to nie. A takich osób tu mnóstwo. Owszem własne odczucia są istotne natomiast jesli ktoś naprawdę ceni sobie ogladanie i dobry poziom wie, ze na film czy serial składa sie masa składników. np. muzyka, aktorstwo,montaż, zdjęcia. Widziałam ogrom filmów nie w moim klimacie ale świetnie wykonanych. Np. taki Blade Runner: Film nie do końca w moim klimacie ale od strony technicznej to arcydzieło wiec nie wyobrażam sobie dać 1 bo nie lubie tego gatunku(chociaż lubię):p
Chyba mamy wspólnego znajomego bo tez mi się wyświetliło, że ktoś ocenił RR na 9 ale to dopiero połowa dramy.

Skala ocen na FW jest wzięta z kosmosu i wg mnie nie odpowiada w ogóle mentalności widzów. Jest to jakaś kopia cudzych rozwiązań, przeniesiona żywcem na zasadzie fuszerki. Wystarczy popatrzeć na oceny Dram by ujrzeć cały absurd tego systemu: Cesarzowa Qi(8,3) ma taką samą ocenę, co Strong girl Bong-soon(8,2) - zwykła kpina.

Z obserwacji wiem, że im niższy dopuszczalny ambit ocen, tym ostrzej zarysowane kryteria oceny i większa wiarygodność oceny zbiorczej, dlatego wg mnie powinno wyglądać to tak:
0 - słaby
1 - średni
2 - dobry
bez żadnych dodatkowych cudactw i udziwnień. Chodzi o wymuszenie maksymalnego ujednolicenia ocen u wszystkich użytkowników.

PS
Blade Runner 1 była innowacyjna
Blade Runner 2 jest wtórna

PS2
Z moich znajomych tylko ty oglądasz dramy. Prawdopodobnie FW przekłamał - nie pierwszy raz zresztą. Dziś na przykład oceniłam po raz trzeci film koreański "Lament", który oglądałam dawno temu. Strony z moimi poprzednimi dwiema ocenami i wpisami znikły. Innym razem miałam jakimś cudem dodanych do znajomych kilkaset osób :/.

Uważam, ze skala jest bardzo dobra..problem jest w tym, że powinni jakoś poprawić to, że niektóre filmy obejrzały setki tysięcy osób a inne dużo mniej i własnie dlatego Cesarzowa ma podobną ocenę do Strong girl. Bo Cesarzową zna cała Polska bo była w tv a SG to tylko miłośnicy dram a to napewno zawyża ocenę. Swoją drogą konkretna z Ciebie musi być Osóbka:p Ja sobie nie wyobrażam aby ocenić film jako słaby, średni i dobry. Ja mam czasem problem miedzy dobry a bardzo dobry. Chociaż może i masz tutaj rację z tą wiarygodnością zbiorczą.
Nawet jeśli BR 2 jest wtórny to od strony technicznej zjada pierwszą część. Ta była oczywiście wow...ale w latach 80tych teraz już nie zrobiłaby tego wrażenia.

Gdyby skala była "bardzo dobra", tak jak piszesz, to by czemuś służyła zamiast dezinformacji. W moim przypadku jeśli chcę wiedzieć się czy warto zerknąć na film i zorientować się czy go obejrzeć to muszę patrzeć na FilmAffinity, gdzie 80% ocen w "zadziwiający" sposób pokrywa się z moimi.

Efekty na mnie nie robią wrażenia od 2009 roku kiedy obejrzałam Avatar - od tego czasu nie oceniam filmów pod tym kątem(chyba że są tragiczne, wtedy daję -1).

Mam prosty system oceniania filmów(ale nie dram, bo je oceniam inaczej)

4 - filmy które przewijam w trakcie oglądania (by uniknąć nudy)
5 - filmy które zatrzymuję w trakcie oglądania by zając się ciekawszymi sprawami (bo brak napięcia)
6 - filmy które oglądam bez stopu i bez przewijania(potrafiące przykuć moja uwagę)
7 - filmy które mnie wzruszyły
8 - filmy o których myślę jeszcze jakiś czas po obejrzeniu
9 - filmy które będę pamiętać całe życie i do których wracam co jakiś czas
10 - filmy które wpłynęły na moje życie.

Po swoich reakcjach w trakcie oglądania wiem na jaką ocenę zasługuje film.

Chodziło mi o to, że punktacja skali jest okej...ale inne rzeczy są niedopracowane. A to obniża jej funkcjonalność i wiarygodność.
Przy filmach sci fi efekty stawiam na równi z fabułą więc dla mnie są bardzo ważne. Też mam swoją prywatną skalę ale tak w skrócie powiem tak, że od 6 zaczynają się filmy których obejrzenie nie uważam za czas stracony. Czyli mniej więcej podobnie do Ciebie:)
10tke daję filmowi który jak głosi FW jest dla mnie z jakiegoś powodu (a właściwie z kilku powodów)arcydziełem. Jakoś tak się już przyzwyczaiłam, że po obejrzeniu czegos zawsze używam określeń z FW:)

No właśnie trzeba arcydzieła żeby wpłynąć na twoje życie. Ja obejrzałam Top Gun i w efekcie zrobiłam 7 lat później licencje pilota - tak film wpłynął na moje życie:D
... a przekonać mnie do czegoś to naprawdę ciężkaaaaa sprawaaa... potrzeba było arcydzieła :D

Hehe to wielkie gratulacje:) Bardzo przyjemny film, sama Go bardzo lubię.Moim zdaniem do arcydzieła mu daleko...z drugiej strony rozumiem to czemu go tak wysoko oceniasz:)
Z dramami też mam inną skalę...jest masa okropnie tandetnych dram które się przyjemnie ogląda...aż nie sposób ich prawidłowo ocenić.

No właśnie: "...jest masa okropnie tandetnych dram które się przyjemnie ogląda..." - jak najbardziej prawda. Ogólnie dramy jako takie mają w definicji coś z tandety, ale... co tam. Ja potrzebuję konkretnie dram jak jestem na rowerku lub bieżni, żeby czymś zając umysł - czas wtedy szybko płynie i nie muszę myśleć że się meczę, pocę, nudzę. Próbowałam oglądać też filmy przyrodnicze - discovery, history etc... ale to jakoś nie tak. Jednak drama to drama.

Ja oglądam bo jestem prawdziwym romantykiem:) Serio...wiem, że te dramy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością ale i tak przyjemnie się patrzy. I jestem Wielbicielką koreańskiego typu urody więc czasem napatrzec się nie mogę:p No i też zdarzyło mi się obejrzeć kilka naprawde dobrych dram które spokojnie mogłyby konkurować z amerykańskimi produkcjami.

Masz rację. Najważniejsze że poprawiają nam humor i czasami wzruszają. O to w końcu chodzi, no nie ;).

Nie mogę uwierzyć, że użyli tego tandetnego motywu "odejdę, bo Twoja rodzina mnie nie akceptuje".

Zapewne tandetne chociaż nie raz rodzina robi wszystko żeby związek się rozpadł ):