Kończy się sezon czwarty, wiem, że to jeszcze nie koniec serialu, ale chciałabym pownać
Wasze najlepisze wstomnienia z "Glee"
Ja nnigdy nie zapomnię jak Stara Rachel powiedziała Nowej, że ma brzydkie włosy w odc.
"Naked"
albo "Delfiny to rekiny geje" - Brittany
wypadku Quinn, wygranej w krajowych, ośwadczyn Finna, tej "strzelanimy", tych wqszystkich
łez, które wylałam oglądając "Glee", "Bohemian Rhapsody", pierwej piosenki, którą usłyszałam
"Pocker Face" (skakałam po kanałach, szukając czegoś od oglądania, trafiłam na tę piosenkę,
posłuchałam, a jak się skończyła, przełączyłam), pierwszego w całości obejrzanego odcinka
"Funk", płaczącej Emmy w samochadzie (pierwszy sezon), pijaniej, płaczącej Santany (drugi
sezon), wszystkich ogręgowych, egionalnych i krajowych.
A Wy?
Dużo wspominania :) ale przede wszystkim całego morału, który niosł ze sobą przez wszystkie lata serial, rewelacyjnych tekstów Britt, momentów Klaine, wszystkich pięknych coverów- w szczególności "Don't stop believin" "It's all comin back to me now" "I want to hold your hand" (ryczałam przy niej).
Wszystkich par, wystawiania Grease, West Side Story, takich gości jak Idina, Gwyneth, Ricky, odcinków Madonny, MJ, Steviego, Lady GG, RCPS, odcików świątecznych, łzawych momentów, sceny, gdy Rachel oddawała swoje solo na regionalnych Mercedes, gdy Quinn rozmawiała z Rach po wydaniu prawdy o ojcu dziecka, gdy Finn uratował Kurta przed Karofskym, gdy Rachel z Mercedes przeprowadzały poważną rozmowę w samochodzie.
Kurde, wszystkiego :,)