Szukałam informacji o skalach głosu poszczególnych aktorów z Glee i dokopałam się do komentarzy, że Dianna Agron (czyli Quinn) nie umie śpiewać, w związku z czym albo jej podkładają głos, albo stosują te wszystkie ulepszacze, by nie było słychać, że fałszuje. Nie wierzyłam, ale zerknęłam w podany link: http://www.youtube.com/watch?v=o8SFVkzNQfY (przewińcie pod koniec). Jednorazowa wpadka, gorszy dzień czy rzeczywisty brak umiejętności?
Przecież są filmiki z jej castingu do Glee na którym musiała śpiewać, i śpiewała Franka Sinatre i gdyby słabo śpiewała w by nie była w serialu, potem jeszcze były koncerty na żywo po 1 potem po 2 sezonie.
Poza tym piosenki są nagrywane w studiu i drobne poprawki są stosowane często dla każdego.
Ale większe modyfikacje by się nie dało wyczuć, dużych różnic niema w jej glosie kiedy mówi i śpiewa.
Poza tym Glee pewnie ma jednych z najlepszych trenerów wokalnych, i żeby twórcy nie mieli wyboru i musieli stosować "sztucznej magii" w glosach aktorów którzy się są muzykami/nie śpiewają profesjonalnie np Cory lub własnie Dianna. To by świadczyło tylko o tym ze nie mają talentu i ze nie powinni być w Glee, co jest oczywiście nie prawdą ;) Moim zdaniem Dianna ma głos anioła, bardzo specyficzny (taka żeńska wersja głosu anioła w Glee, bo pomimo że nie przepadam za jego głosem to Chris Colfer jest jego męską wersją)
* oczywiście większe modyfikacje by SIĘ DAŁO a nie "nie dało" wyczuć. FAIL :-| ale się poprawiłem :)
Hm, ja tam od dłuższego czasu dostrzegam często wielką różnicę w głosach ludzi z serialu, zależnie od tego, czy śpiewają w odcinku, czy na żywo. I chyba tylko Lea naprawdę dobrze sobie radzi na żywo. U Dianny wg mnie niestety różnica jest kolosalna.
no co ty, nie słyszałaś Amber śpiewającej na żywo ?! Naya, czy Darren tez dają rade, a z tych od których oczekujemy świetnego śpiewu najbardziej na żywo chyba rozczarowuje Mark(oglądałem jakiś filmik z gali prezydenckiej i było "tak sobie", może miał zły dzień).
Poza tym studyjne wersje zawsze będą brzmieć inaczej niż te na żywo i to nie znaczy ze to nie są ich glosy.
- Lea Michele "sobie radzi". Czy to nie ona jest nazywana nową Barbra Streisand :) ?
Napisałam, że "NAPRAWDĘ dobrze sobie radzi" ;) z naciskiem na naprawdę. I rzeczywiście, zapomniałam o Amber, wybacz. I masz rację, Naya i Darren też są okej, zwłaszcza jego lubię słuchać (znałam go wcześniej od Starkidsów, z tVPM).
Ale tak po prostu jest z każdą musicalową produkcją, którą się filmuje - czy to Upiór w operze, czy dość nowi Nędznicy. Na żywo ci aktorzy niestety nie brzmią tak czysto, tylko raczej sztucznie, to nie Broadway. Dlatego musicale wolę oglądać na żywo (lub z dokumentacji), wtedy najlepiej można docenić (lub nie) śpiewającego. Moim ulubionym pozostanie na zawsze Notre Dame de Paris, czyste głosy, które mnie zawsze wręcz zabijają swoim pięknem.
Zaczynając od porównania do Barbry - jestem jej ogromną fanką i uważam, że Lea nie sięga jej pięt - chodzi nie tylko o skalę i barwę głosu, ale również o emocje podczas śpiewania. Śpiew Michele nie oddziałuje na mnie tak bardzo, jak śpiew Streisand, jest jakby wyprany z emocji, a dziewczyna skupia się na kontroli oddechu. Nie wiem, czy to tylko ja mam takie wrażenie (zapewne zaraz zostanę zlinczowana przez fanów i fanki), ale wystarczy sobie oglądnąć Yentl i posłuchać "Papa, can you hear me?" z tego musicalu. Barbra zawsze wyciska ze mnie wannę łez, przy Lei to było po prostu bardzo płytkie. Proponowałabym, żeby wreszcie przestano ją porównywać, i stworzono osobną kategorię - Lea Michele. :)
szym_seba, co do Twojego stwierdzenia, że jak ktoś nie ma talentu, to nie powinien być w Glee - spierałabym się. Widzisz, jestem w stanie zebrać Ci w ciągu pięciu minut listę ze stu znajomych z mojego rodzinnego pipidówka, którzy śpiewają tryliard razy lepiej niż HeMo (ja się nie wliczam, bo śpiew jest jedynym, czego nie umiałam, nie umiem i nie będę umieć), a przecież to ją przyjęli. Fakt - jest tancerką. Ale proooszę, ile mamy tancerek z obłędnym głosem? Naprawdę sporo. Myślę, że najwyższy czas przestać idealizować aktorów z Glee, bo to nie są zawodowi piosenkarze. Pośpiewają, ok. Lepsze głosy daje się na sam przód, słabsze w tyle; jeśli słaby ma zaśpiewać solo, poprawiają mu głos. Rozczarowanie jest ogromne. Zgodzę się z elfką - Broadway, Broadway, Broadway i to najlepiej na żywo. A Notre-Dame de Paris to już po prostu mistrzostwo. Bruno! :)
Swoją szosą, w najnowszym odcinku piękne nawiązanie do "Funny Girl" - Rachel w płaszczu w panterkę i toczku przed lustrem oraz naprawdę udane naśladowanie nosowej maniery głosu Streisand przy "Hello, gorgeous". Jedyny moment, w którym przez cztery sezony mogłam ujrzeć Barbrę.
Gdzie ewentualnie można obejżeć te musicale o których piszecie? Bo przyznaję ze po tak pozytywnych opiniach bardzo chciałabym je zobaczyć - szkoda że nie na żywo, ale zawsze coś ;)
O dziwo, właśnie znalazłam Notre Dame de Paris na youtubie, z polskimi napisami:)
http://www.youtube.com/watch?v=BxHQFwm3RNs
Reszta filmików powinna wyświetlać się obok, każda część jest podpisana, a jeśli się nie wyświetli to wystarczy wejść w profil tego użytkownika, master4071. Wow, ktoś wykonał niezłą robotę. O rany, aż mam ochotę obejrzeć to znowu.