Klaine of course :D
Jak dla mnie są przykładem prawdziwej miłości. Wiadomo, że popełniali błędy, wszystkich się zdarza, ale potrafią sobie wybaczyć bo wiedzą, że naprawdę się kochają i nie potrafią sobie siebie odpuścić, że tak powiem. Są też bardzo odważni w wyznawaniu uczuć, bo są doskonale pewni tego co czują. Podziwiam ich. Wszystkie problemy załatwiają poprzez szczerą rozmowę a nie kłótnie i naprawdę się wspierają.
Lubię jeszcze Brittane (Brittany+Santana).
Dobrze na siebie działają i też widać jak bardzo im na sobie zależy. Ale potrafią też odpuścić np. kiedy Santana tak jakby pozwoliła być Sam'owi z Britt. Wiedziała, że dzięki temu będzie szczęśliwa a chciała dla niej jak najlepiej.
Czyli ogółem pary homoseksualne lubię najbardziej chociaż całkiem przypadło mi też do gustu połączenie Sam i Britt. Pasowali do siebie bo nadawali na tych samych falach. Żyli trochę jak we własnym bajkowym świecie i się naprawdę rozumieli. Przeżyli razem koniec świata jako małżeństwo itd, Lubiłam ich naprawdę, byli uroczy.
no to u mnie
Quick
Jak dla mnie Quinn i Puck byli od zawsze dla siebie stworzeni i piąty sezon idealnie zakończył ich historię. Tak jak Puck powiedział, jest on jedynym facetem, którego Quinn nigdy nie oszukała.
Tike
Co mogę powiedzieć, byli bardzo uroczy razem i są cudowni :)
Oraz lubię, ale nie specjalnie kibicuję (żył nie będę wypruwał jak się nie zejdą)
Bram - Urocze blondaski (Brittany i Sam) , nadają na tych samych falach.
Brittana - Brittany i Santana , fajna chemia pomiędzy HeYą.
Bartie - uroczy byli w 2 sezonie, ale potem mi ich nie brakowało
Wildebrams - fajni byli w Love love love, ale potem mi ich nie brakowało :)
no i jeszcze Wemma była ok i Finchel
U mnie jedną z ulubionych przez jakiś czas była St. Berry, potem Tike. Ale Klaine jest najlepsze ze wszystkich. Trzymałam kciuki za nich od początku ich znajomości i do końca będę im kibicować. <3
Quick - od początku im kibicowałam. Uwielbiam ich.
Klaine
I jako chyba jedna z nielicznych... Sam i Brittany. Uwielbiam ich razem :)