PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=494916}

Glee

2009 - 2015
7,3 47 tys. ocen
7,3 10 1 46527
6,3 9 krytyków
Glee
powrót do forum serialu Glee

Smutno.

ocenił(a) serial na 10

Stwierdzam to z wielką przykrością ale dla mnie prawdziwe Glee trwało do końca 3 sezonu. 4 sezon
oglądałam tak trochę z przymusy juz, ale 5 sezon to dla mnie totalne dno i porażka. Nic się tam nie
dzieje, nic. Zastanawiam się czy nie przestać tego oglądać, ale niestety już za bardzo się zżyłam z
tymi aktorami. ;(

pudelkowa100

Dla mnie czwarty sezon był jeszcze ok pod względem plotów, ale ten w ogóle mi nie leży. Niektóre odcinki były fajne, dość zabawne, ale pozostałe... Wytłumaczcie mi, od kiedy tak ważne stało się dla Willa robienie lekcji o Gadze i Katy, tylko po to, bo ich rywale są dobrzy w muzyce Gagi? ND zawsze było niezależne, nie dostosowywali się całkowicie trendom, a teraz? What Does The Fox Say, Gangnam Style i jakieś głupie hity, nic niewnoszące do prawdziwej muzyki. Czy nie można by coverować nowych piosenek, ale tylko tych, które naprawdę mają jakiś sens? A najbardziej podobało mi się w Glee to, że kiedyś wykonywali piosenki, o których ja często nie słyszałam, bo były hitami tak dawno, że mnie jeszcze na świecie nie było i was też np. "Dream a Little Dream of Me". Ale odcinki z the Beatles i Billy'm Joelu były naprawdę świetne, jeśli chodzi o muzykę : ) I bardzo podobało mi się On Our Way

ocenił(a) serial na 7
Lunona_2

Glee zawsze naśladowało. Ostatecznie stawiali raczej na niezależność, ale te wszystkie Hairography, Gaga, Madonna, Britney. Shue swojego czasu nie miał właściwie żadnych dobrych oryginalnych pomysłów. Osobiście brakuje mi musicalu. Chciałabym więcej utworów musicalowych. Wiem, że sporo juz wykorzystali, ale nie nawet te nowe musicale Book of Mormon, czy cokolwiek. Trochę ekstremalny przykład akurat, ale ma całkiem dobrą muzykę. Zresztą wielu nie znam. Dzięki Glee odkryłam naprawdę sporo musicali, o których nigdy nie slyszalam.
Gangam Style to tragizm. Nie rozumiem fenomenu tego utworu. Jak dla mnie to antypiosenka. What Does the Fox Say od biedy ma jeszcze pewną melodię, wpada w ucho, a jak "śpiewa" to Morgan Freeman to nawet fajnie się ogląda.

ocenił(a) serial na 8
pudelkowa100

Ja bym nie mógł rozstać się z serialem, ale oczywiście macie rację. W 1,2 a nawet w 3 serii poznałem piosenki, które pokochałem, które są ode mnie kilkanaście lat starsze. W 4 sezonie było tego mniej, ale były perełki. 5 sezon - pierwszy odcinek o Beatles bardzo mi się podobał muzycznie. Oczywiście odcinki 5x03 i 5x06 równie dobre muzycznie. Odcinek 5x08 - pomimo, że jeden z lepszych sezonu, żadna piosenka nie zapadła mi w pamięci. Czekam na odcinek 100, w którym wrócą starzy dobrzy znajomi.

ocenił(a) serial na 7
buuu022

Też popieram, dla mnie Glee skończyło się na 3 sezonie w porywach na połowie sezonu 4. Dlaczego? Ponieważ moim zdaniem sezony 1-3 miały jakiś większy sens, wszystko do siebie pasowało, układało się w logiczną całość, widać że przemyślany scenariusz był wtedy. Było poruszanych wiele ciekawych tematów odnośnie problemów młodzieży i nie tylko, nie było tematów tabu tylko o wszystkim mówiono otwarcie. Bardzo duże poczucie humoru postaci za co również uwielbiałam ten serial, teksty Sue, Brittany, Santany a nawet czasem Quinn miała swoje dobre momenty oraz Finn w 1-2 sezonie. Każda postać była unikalna, wyrazista i jedyna w swoim rodzaju. Bardzo dużo piosenek zaśpiewanych w serialu było powiązanych z legendami jak np. Journey, Queen, Madonna, Bon Jovi, Michael Jackson itp. Oprócz tego piosenki nowsze ale piosenki na TOPIE dość ciekawe i ładne. Teraz poziom muzyczny spadł i to bardzo, oprócz tego w serialu nie ma już takiego humoru jak kiedyś, a postacie zostały zmienione o 180stopni. Z Tiny zrobiono nagle wielką divę( gdzie się podziała dziewczyna z sezonów 1-3?) z Sama- kretyna, playboya, Santana stała się nudna, a Rachel jakaś dziwna. Nowych nie lubię, tęsknie za starymi postaciami. Wiadomo każdy ma swoich ulubieńców czy coś, ale Glee to już nie jest to samo Glee- brakuje Quinn, Brittany, Pucka, Mercedes, Mika, Finna... A z tych postaci z NY to tylko Rachel jeszcze może być( chociaż kiedyś uwielbiałam Santanę ale teraz mi zbrzydła) jeżeli Glee miałoby się skupić teraz na NY tylko i na 5 postaci tam z czego nie lubię Sama, Santana mnie denerwuje, to raczej dużo osób podziękuje za takie coś. Ale jak to się mówi kto co lubi.

ocenił(a) serial na 8
alunia_kiss

Jak dla mnie akcja powinna zostać taka, jak jest teraz. Bo Glee to jednak serial o chórze szkolnym. Ja z nowych lubię tylko Kitty, ale o czym byłby ten serial, gdyby akcja była w NY? Problemach związanych ze ślubem Kurta, kolejna dziewczyna Santany, czy nowy chłopak Rachel, którego i tak będziemy porównywać z Finnem. Tęsknie za starymi postaciam i mam nadzieje, że w 6 sezonie będzie również dla nich miejsce. :)

ocenił(a) serial na 7
alunia_kiss

W pełni się zgadzam z tym co napisałaś. Poziom muzyczny znacznie znacznie spadł, nawet jeżeli biorą się za piosenki takich grup jak Beatles, to mnie to nie porywa (wykonanie Glee). Jeżeli słucham piosenek z Glee, to głównie z sezonów 1-3, z pozostałych dwóch tylko pojedynczych utworów. Wątki się nie kleją, w jednym odcinku jest jakiś wątek, po czym scenarzyści zupełnie o nim zapominają i pozostaje on nierozwiązany. Oglądam z sentymentu i dla aktorów, ale dla mnie sezony 4 i 5, poza niektórymi odcinkami są dużo słabsze od sezonów 1-3.

ocenił(a) serial na 7
pocachontasss

Tak wątki kompletnie się nie kleją, nagła wielka przyjaźń Santany z Rachel i Kurtem a wcześniej ich nienawidziła i w 3 sezonie raz była dla Rachel miła, wątek nie wiadomo skąd, wspólna noc Quinn i Santany, Artie i Kitty najpierw się całują a potem sie zachowują jakby nie byli parą, to samo z Santaną i Lovato( nie znoszę tej postaci), Tina wielka diva, Sam spał/był z 3/4 starego ND i jest kreowany na wielkiego pięknego playboya na którego lecą wszystkie dziewczyny. Jak dla mnie ten serial stracił sens, za dużo osób brakuje ze starej obsady a ci co pozostali są kreowani na nie wiadomo kogo

alunia_kiss

Sam mógłby skrócić włosy xD Ale tak na poważnie, nie przeszkadzają mi nowi, niektórych bardzo lubię, ale muzyka bardzo spadła w dół. A jak oglądałam Marley przy 'Wrecking Ball" spadłam z krzesła ze śmiechu! Serio? Czy ta kula była konieczna? Czy już nie można normalnie stać i zaśpiewać piosenki? To chyba miało wyjść dramatycznie, a zupełnie odwrotnie. Chociaż piosenkę lubię, co jest dziwne jak na mnie O.o i pasowała sytuacji, ale wizualnie straciła na wartości. Naprawdę brakuje mi takich piosenek jak "Somebody to Love", którą nadal słucham i wolę tę wersję od oryginału, "Maybe This Time", "On My Own", "I Dreamed a Dream" - wszystkie piękne, a gdyby nie Glee, nie wiedziałabym o ich istnieniu, czy nawet "Keep Holding On" (oryginał Avril Lavigne), przy której zawsze płaczę, mimo że za bardzo nie lubię postaci Quinn, a jednak łezka się w oczach kręci, gdy widzę ją smutną na scenie. W czwartym sezonie bardzo podobało mi się "Some Nights", też nadal tego słucham, Kitty, Marley i Tina bardzo mi się w tej piosence podobały i w ogóle całe ND na scenie bez głupich lian, majtek i staników z liści, to coś, co lubię, fenomenalne "The Scientist", dzięki któremu zapoznałam się z twórczością Coldplay i ją pokochałam i "Homeward Bound/Home". Wydaje mi się, że w tym sezonie mało będzie dla mnie tych dobrych piosenek. Chociaż z niecierpliwością czekam na "Don't You (Forget About Me) i cały odcinek "100".
Co do przeniesienia akcji do NY, nie podoba mi się ten pomysł. Mam trochę dość akcji w Nowym Jorku, nic ciekawego się tam nie dzieje. Ten cały Starchild mnie denerwuje, Dani lubię, ale jest jej tak mało, że w ogóle mogłoby jej nie być, Kurt mnie ostatnio denerwuje, Santana też, a była jedną z moich ulubionych postaci O.o, jedynie Rachel i sprawy "Funny Girl" mnie interesują. Myślę, że Lima byłaby 1000% ciekawsza, gdyby twórcy na nowo zaczęli tworzyć spójne, ciekawe historie, a nie maszynki od pieniędzy i interesować się tym, co napisali kilka odcinków wcześniej, żeby takie sytuacje jak niewyjaśniona obecność Rydera, nie powtarzały się.

ocenił(a) serial na 8
Lunona_2

z tym Samem to prawda, nowi są mi obojętni, poza Kitty bo ją lubię , a tak to pod wszystkim się podpisuje :)

ocenił(a) serial na 7
buuu022

Ja przeglądałam sobie ostatnio filmiki z sezonu 1-3 a nawet wstawiłam je tutaj na forum i łezka się kręci w oku jak na to patrzę. Porównując tamte sezony z tym 5 to po prostu jakby porównywać niebo i piekło. Pierwsze 3 sezony miały wielki przekaz i każda postać była świetna na swój sposób, niestety teraz wątek Limy jest mało barwny, a scenarzyści bez pomysłów robią jakieś dziwne "sztuczki" żeby zaciekawić widzów np. te nieudane Muphety.... Matko gdzie się podziała stara dobra Santana którą tak uwielbiałam? Nagle "kochająca" Rachel a w 3 sezonie tylko raz była dla niej miła w którymś z końcowych odcinków. Teraz to ciepłe kluchy się porobiły, a jej postać stała sie tak samo "interesująca"jak oglądanie poczynań muzycznych Michała Wiśniewskiego.. Rachel też się zrobiła jakaś dziwna, gdzie się podziała ta zadziorna i pewna siebie dziewczyna? chyba utopiła się w jeziorze~! Gdzie ten miły i uczynny Sam? taki skromny, cudowny, pomocny>? Czemu robią z niego wielkiego playboya który chce pewnie zaliczyć cały stary ND już 3/4 dziewczyn ze starego chóru miał więc lećmy dalej. Wiem że nie każdy lubi każdego ale brakuje strasznie mi Quinn ona była wyrazistą postacią taką która była bardzo doświadczona przez los a pomimo tego potrafiła się pozbierać i dokonać czegoś wielkiego, brakuje mi Pucka i jego pewności siebie oraz łobuza którym był, brakuje Mercedes, Mika, Brittany i jej dobrych tekstów, Finna i jego uroczej minki i dobrego serca. Chociaż powiem tak że może i lepiej że ich już nie ma, ponieważ pewnie scenarzyści zniszczyli by te postacie tak samo jak Santanę, Tinę czy Sama, a tego bym już nie zniosła.

ocenił(a) serial na 8
alunia_kiss

też właśnie tak myśle, może dobrze, że ich nie ma, bo doszczętnie by ich zniszczył