Nie sądziłam, że aż tak może mnie wstrząsnąć śmierć kogoś, kogo przecież nie znam :(
Strasznie źle mi od wczoraj
http://www.youtube.com/watch?v=GkJFaIyncUA&list=RD02nf-zxD7IP10
O, czyli nie tylko ja jestem jakaś taka niestabilna emocjonalnie? Też nie sądziłam, że będę kiedykolwiek płakała po śmierci celebryty, którego przecież tak naprawdę nie znałam..
Hehehe taaak niestabilność emocjonalna, to kobieca przypadłość...
Ostatnio tak mną wstrząsnęła śmierć Heatha Ledgera :(. Bo akurat Whitney Huston jakoś wcale...
Nie wiem właśnie od czego to zależy.. on zwyczajnie wydawał mi się takim strasznie sympatycznym i pozytywnym człowiekiem, poza tym to było takie niespodziewane i chyba dla tego tak na mnie to podziałało. A to fakt, że kobieca przypadłość, a u mnie to już w ogóle wyjątkowo rozwinięta mam wrażenie, heheh
Dokładnie tak: skromny, jakiś nieśmiały i przeraźliwie sympatyczny!! Do tego tak mało gwiazdorski.
Zresztą, wszędzie o nim piszą w samych superlatywach.
CHCIAŁABYM, żeby przyczyną nie było przedawkowanie :(. Żeby to było coś na co nei miał wpływu :(.
Wiesz co ja po przemyśleniu uważam, że powinno się współczuć jemu i jego rodzinie bez względu na to czy powodem były narkotyki czy nie. Szczególnie, że z tego co wiem to zaczął brać już w wieku trzynastu lat m.in. dlatego że jego rodzice się rozwiedli. Szkoda człowieka, bo uważam, że nie powinno się mieć skreślonej połowy życia (bo tyle minimum powinien mieć jeszcze przed sobą) przez kilka złych wyborów. Zresztą widać było, że walczył z nałogiem (był na odwyku nawet ostatnio), niestety nałóg wygrał z nim :(
Właśnie pamiętam, że jak kiedyś sobie przeglądałam jakieś artykuły i filmiki z nim i o nim to zawsze wszyscy mówili o nim w samych, jak napisałaś, superlatywach. Mógł jeszcze wiele zrobić, wiele przeżyć.. smutne to strasznie kiedy odchodzą młodzi, utalentowani ludzie, szczególnie tacy, moim zdaniem, wartościowi :(
A ja ciągle wierzę, że to jednak nie będzie takie proste wytłumaczenie! :) Mam nadzieję...
Kurcze, przepraszam myślałam, że odpowiadam na posta związanego z glee i rozwiązaniem sytuacji z Finnem..
No zobaczymy jaki był powód..
Z Murphy też pisali wszyscy wszędzie, że to przedawkowanie, że anoreksja itd. A to pleśń ją zabiła. Tyle, że wyszło to ileś miesięcy później, gdy zachorował jej mąż...
Mi ciagle powtarzają że jak moge plakać po kims kogo nie znalam . Jak powiedziałam że to moj idol to było że ok , ze jak placze godzine czy cos to ok a ja placze od wczoraj ;(
Nie martw się, ja się tak wczoraj rozkleiłam, że dziś się nie mogę z domu ruszyć, bo mam wory pod oczami, także.. niektórzy są po prostu wrażliwsi na takie rzeczy i mają większą łatwość do płaczu. Ja tam nie widzę w tym nic wstydliwego, jedynie czasem utrudnia mi to życie..
A Cory'ego po prostu strasznie szkoda.. :(
Mnie jakoś takie otępienie dziwne dopadło jak się dowiedziałem i nie uroniłem ani jednej łzy, dopóki nie zobaczyłem True Colors na Tvp1. Ale szybko przestałem, bo przecież "Boys Don't Cry";).
Ot stereotyp ;p Dla mnie mężczyzna nie musi być jakimś twardzielem na siłę, doceniam co bardziej wrażliwszych ;p
Dzięki:) Muszę przyznać, że ten serial dorzucił dość dużą cegiełkę do budowania mojej wrażliwości.
Podejrzewam, że zadziałał tak na wielu ;) Moim zdaniem to jest niezwykły serial o zwyczajnym życiu. Mam do niego sentyment, chociaż nie wiem jak to będzie teraz, po śmierci Cory'ego..
Będzie dobrze-musi być:) I myślę, że 1y odcinek nowego sezonu(zakładam, że powstanie) będzie niesamowitym przeżyciem. Pewnie bolesnym i trudnym dla wielu, ale jednak podnoszącym na duchu(zarówno dla fanów jak i aktorów).
Mam ogromną nadzieję, że tak właśnie się stanie. Ja w każdym razie obejrzę, choćby ze względu na pamięć Cory'ego, który dużo wniósł do tego serialu. Tylko prawdę mówiąc sama nie wiem jakie rozwiązanie byłoby najlepsze (chociaż wprawdzie tu nie ma dobrych rozwiązań). Nie wiem czy lepszym pomysłem jest uśmiercenie postaci Finna (które byłoby z pewnością bardzo bolesne i chwytające za serce biorąc pod uwagę pogrzeb siostry Sue.. ten byłby okropnie smutnym i jednocześnie strasznie dziwnym przeżyciem, ja osobiście czułabym się jakbym oglądała pogrzeb Cory'ego), ale co innego pozostaje? Wysłać go w jakąś nieskończoną podróż? Bo zastąpienia Cory'ego innym aktorem nie biorę pod uwagę i mam nadzieję, że twórcy także.. szczególnie, że ekipa była bardzo zżyta.
Myślę, że uśmiercenie Finn'a jest mimo wszystko najlepszym pomysłem. Tylko nie wyobrażam sobie kręcenia scen pogrzebu. Przeżywali by to przecież tak jakby drugi raz:( No i przede wszystkim Lea... Ale tak jakoś dziwnie mi się wydaje, że będą chcieli to zrobić dla Cory'ego i żeby pokazać, że to co się wydarzyło wzmocniło ich przyjaźń i ich samych...
Być może.. też tak sądzę. Mogliby zrobić odcinek jemu poświęcony, jakieś sceny z nim, jego wykonania jakichś piosenek, może w tle do jakichś jego zdjęć. Ale nie wyobrażam sobie nawet co czuliby gdyby mieli jakoby jeszcze raz chować Cory'ego, tym razem jako Finna w serialu..
To się wydarzyło tak nagle i niespodziewanie, więc nie było żadnych przemyśleń czy dyskusji dotyczących przyszłości serialu. I nie będzie takowych dopóki nie przeminie żałoba. Z pewnością będzie odcinek poświęcony Jego pamięci, sezon będzie na Jego cześć. Cory na zawsze będzie ważną częścią spuścizny serialu; wszystko zostanie poprowadzone z największym szacunkiem. Cała ta sytuacja jest okropna, ale poradzimy sobie z tym. Jednak z pewnością otrząśnięcie się z tej ogromnej straty zajmie trochę czasu.
Znalazłam coś takiego..
Ja również nie potrafię uwierzyć w śmierć Cory'ego. Co prawda nie oglądam już Glee, ale ten serial na zawsze pozostanie w mojej pamięci. No i nie wyobrażam sobie go bez Finna i Rachel, bo chociaż wiele osób mówiąc krótko 'jechało' tą parę, to tak naprawdę byli oni jednym z filarów tej produkcji. Wielka szkoda tak młodego człowieka. Strata dla rodziny, przyjaciół i fanów.