Żenujący bo to modne teraz hejtować gre o tron, skrzyknie się kilku prawdziwych fanów książek co powiedzą, że serial ssie bo coś tam coś tam jest "bez sensu", nie odpowiada ich oczekiwaniom co do dalszej fabuły i reszta podłapuje. To jest dopiero żenujące.
Raczej nie o to chodzi ziom hejt sie zaczął od 5 sezonu gdy serial stracił logikę. Bo chyba nie uważasz że sprawe ze Stannisem zakończono dobrze albo że wątek Aryi był chociaż średni i dużo by wymieniać wątek drone itp to co zrobili z Tyrionem w 6 sezonie to porażka
Dziękuję za wyręczenie, ale kolejnym razem sama chcę odpowiadać na pytania kierowane do mnie :)
Żenujący ponieważ ten serial jest żenujący. Od piątego sezonu fabuła w tym serialu kuleje, nie istnieje psychologia postaci, a fabuła jest banalna, olewa się logikę. Serio co jest skomplikowanego w psychice postaci skoro można je opisać jednym zdaniem ? Littlefinger - ten przebiegły, Tyrion - ten śmieszny i mądry, Ramsay - ten szalony i zły, Jaime - ten podnóżek Cersei. Skomplikowana fabuła to mój ulubiony mit. Popatrzmy na linie fabularne od piątego sezonu, na przykład taka Sansa - jedzie sobie do mordercy matki i brata, a potem za niego wychodzi w ramach zemsty (tak swoją drogą WTF), coś jej plan nie działa, więc razem z przyjacielem rodziny ucieka po tym jak zostawił ją LF, a Stannis przegrał. Biegnie do braciszka bękarta, zbiera z nim armię i urządza sobie zemstę. SKOMPLIKOWANA I NIEJEDNOZNACZNA FABUŁA XD. A najlepsze jest to, że przez debilizm dedeków każda postać jest albo dobra albo zła i nie ma nic pomiędzy. Najbardziej widać to z Merynem Trantem, którego zabiła Arya. Koniecznie musieli zrobić z niego pedofila, żeby czasem widz nie pomyślał, że dziewczynką mordująca mnóstwo ludzi wokół siebie to coś złego xD
O logice, którą dedeki chędożą co odcinek nie wspomnę. Ellaria morduje sobie księcia, ogłasza to wszem i wobec, a nikt nic nie robi xD Poza tym robi to aby pomścić ród Martellów. Zabijając ostatnich Martellów xD Arya dostaje rany kute, wpada do kanału, wychodzi i nie umiera xD Potem ktoś jej coś zszywa daje zupę i nagle skacze, biega i robi różne rzeczy xD Potem jeszcze wygrywa z Człowiekiem bez Twarzy xD Ta zupa była chyba z gumijagód. Inne przykłady są wszędzie. Jak Ramsay mógł nie wiedzieć o armii Littlefingera ? Nie ma logicznego wytłumaczenia. Po jaką cholerę Lancel zszedł za dzieckiem do podziemi i dlaczego Wielki Maester poszedł niby do króla za jakimś dzieckiem do piwnic WTF. Tutaj szkoda strzępić ryja.
nie chciało mi się odpisywać szczególnie trollowi ze zdjęciem daenerys, kolesiowi z Tyrionem też po co odpisywać, bo to że kiepsko poprowadzone są wątki to jego zdanie, ja uważam inaczej, dałoby się może lepiej (po mojemu), ale każdy ma inną wizję, wszystkim się nie dogodzi. To co jest i tak gdyby zawalili kompletnie byłoby lepsze od większości obecnych seriali.
Zatkało?
Haha niechcialo sie odpisywać ? Goście maja w 100 % racje odnośnie fabuły od 5 sezonu. Pogódź sie z tym
no wyobraź sobie że niektórzy mają coś takiego co się nazywa "życie" i czasem nie maja czasu na odpisanie od razu po przeczytaniu, a później zapominają, albo im się już nie chce tracić czasu na rozmowę ze ścianą, tak jak w tym przypadku.
Tak, ty też jesteś ścianą, trollu.
No i dopiero ogarnęłam ze to ty jesteś tym fanatycznym trollem od TWD... :D teraz widzę że zmarnowałam czas na odpisywanie komuś kto jara się tak dennym #m.
Powodzenia, idź się masturbować do swojej przynudzającej telenoweli:)
Lubię to oglądać no III?? Polaczek lubi dowalać do innych filmów ? Kobieto troche trzeźwo myśl bo nikt natkiej baby w życiu nie zechce.
tak tak trollu, kto tu dowala, ja mówie to co jest prawdą, ty jesteś zaślepiony serialem, rozumiem że Ci się podoba, ale to nie znaczy że jest zajebisty, w ogólnej ocenie ssie od 4 sezonu i nikt rozgarnięty temu nie zaprzeczy:)
Bo dwa ostatnie sezony są fatalne - Shireen, Stannis, Martellowie, Żmijowe Bękarcice, nieśmiertelna Daenerys, Margaery i Loras spaleni w sepcie, LF przyznający się Sansie, że chce zostać królem Siedmiu Królestw, a z niej uczynić królową, cały wątek Sansy, Brienne i wszystko zmierza ku gorszemu. Nie wiem co trzeba by było żeby podnieść poziom odcinków. Nie mniej mam sentyment do czterech pierwszych sezonów i Jona, zwłaszcza z sezonu czwartego i piątego, bo w szóstym był jakiś do siebie niepodobny - zniknęła ta urocza przekora i wojowniczość. No i jego zmartchwystanie, trzy lata na to czekałam (od kiedy przeczytałam w książce, że został zasztyletowany), a to było, że się brzydko wyrażę - wielkie g - wstał sobie, wyszedł i nikt nawet nie zrobił się blady, nikt nie przecierał oczów, chociaż większość była świadkami jego śmierci i zmagała się z nieumarłymi. Serial przez nieudolnie poprowadzony wątek Jona bardzo stracił w moich oczach.
Nie mniej cztery pierwsze sezony i wątek Północy (do sezonu piątego) nie pozwlają mi dać ani gwiazdki niżej.
Wszyscy byli bardzo zdziwieni, gdy Jon wrócił. Jedni myśleli, że jest bogiem, a drudzy, że zombie. Wątek Stannisa był dobrze zakończony. Dla władzy uległ czarnej magii i zabił córkę, jednak stracił za to szacunek poddanych, którzy od niego uciekli. Jednak mimo to bohatersko zaatakował przeważające siły przeciwnika. Ostatecznie dopadła go sprawiedliwość za śmierć Renlyeya. Uważam, że to ciekawa pointa przypominająca finał Makbeta. Nieśmiertelna Daenerys to nic złego, gdyż to fantasy. Równie dobrze można zarzucać nieśmiertelność bohaterom rewelacyjnego LOTRa. Margaery i Loras-nie rozumiem, co się tu nie podoba. Klasyczny zamach prochowy, znany z historii Anglii. Zanim uciekli Qyburn podłożył ogień i dokonał masakry. Co tu dziwnego? Zgadzam się, co do wątku Dorne i Petyra. Powinni się bardziej postarać.
Naprawdę? Bo ja jakoś tego zdziwienia nie widziałam - kilka pomruków i całkowite pogodzenie się z sytuacją - trzeba żyć dalej. Było wiele teorii odnośnie tego, że Jon jest wargiem, że jest wybrańcem, a okazało się, że wystarczy aby Mel zacytowała kilka wersów pod przymusem w które zresztą sama nie wierzyła, a wybudził się jak ze snu.
Wątek Stannisa nie został konsekwentnie poprowadzony - Stannis przede wszystkim nie był głupi i nie zrezygnowałby tak łatwo z przewagi jaką mu dawali Dzicy, a on spalił Mance'a i zapomniał o nich - wolał odbijać Winterfell z rąk Boltonów sam - bez poparcia ludzi zza Muru i Starka (na którego chciał przemianować Jona), nie zawierając żadnych sojuszy - w oczach niektórych ludzi - tych znaczących ludzi - Botlonowie byli wybawieniem, ponieważ nie mieszali się w interesy Królestwa, przez co nie narażali ich żyć dla swojej zemsty - mimo wszystko wielu pamiętało Robba Starka i chciało go pomścić, jednak Stannis nie wykorzystał tej przewagi - nie zjednał sobie sobie sojuszników obiecując im zemstę na oprawcach. A resztę ludzi zraził do siebie, paląc córkę, co było niedorzeczne, bo była jego jedynym dziedzicem - do śmierci Renly'ego się przyczynił - i nie zaryzykowałby wygaśnięcia rodu dla głupiej pogody - i to jeszcze roztopów, które dużo bardziej uniemożliwiały marsz niż śnieg. Stannis poświęcający własną córkę, swoją jedyną dziedziczkę, ponieważ chciał wygrać bitwę o Winterfell, nawet nie o Żelazny Tron na którym wciąż zasiadał Tommen, nawet nie o siedzibę swego rodu, ponieważ skoro tam już był to czemu ma nie odbić - wybacz, dla mnie nie jest to konsekwentnie poprowadzona postać. Co jeszcze? Spalił ją na oczach wszystkich, z rozkazu kobiety, która w oczach wielu była wiedźmą, zrażając tym każdego do siebie, zwłaszcza najemników, co migusiem przeszli na stronę Boltona - bo im się bardziej opłacało, gdy okazało się, że ich pracodawca to szaleniec - nie, to nie jest konsekwentnie poprowadzona postać. Stannis był strategiem, żołnierzem, nie porywałby się z motyką na słońce i nie zaryzykował drugi raz przegranej (w bitwie nad Czarnym Nurtem to on na początku miał przewagę i wyszedł z założenia, że tak pozostanie), a przede wszystkim nie spaliłby swojej jedynej następczyni dla roztopów, które by mu przyniosły problemy, nie korzyści.
Sprawiedliwość za śmierć Renly'ego - niczym pomszczenie rodu Martellów przez Ellarię, zabijającą Dorana - niepotrzebny, zbędny, całkiem nie pasujący do martinowego uniwersum patos.
Nieśmiertelna postać to nic złego, bo skoro to fantasy to nic się nie musi trzymać kupy, a sytuacje i postacie mogą być absurdalne? Chyba to tak nie działa - mimo elementów fantastycznych zachowany był jednak realizm, który szerokim łukiem omijał i omijać będzie wątek Daenerys - nawet nie będę się na ten temat rozpisywać, dedeki jak mogą ją promują i czynią z nią nie wiadomo kogo przez co ciężko oglądać jest serial w którym każdemu wiatr wieje w oczy, tylko nie jej. A jak już jej wieje to wiadome, że za parę odcinków się wyliże i wróci jeszcze silniejsza - z kolejną nową armią do swojej kolekcji.
Co mi się nie podoba w tym, że pozbyli się Margaery, jedynej godnej pretendentki do tronu w taki sposób? Po pierwsze, taka ilość dzikiego ognia spaliłaby całą stolicę - po drugie, myślę, podejrzewam, jestem niemal pewna, że ukrócili tak jej wątek aby zrobić miejsce dla Daenerys. Po prostu przestała być potrzebna, a Tyrellowie przydaliby się do supermegahiper armii Danki, bo jakby mogła mieć jeszcze jednego wroga, więc trzeba było zabić ich dziedziczkę. I to w jaki efektowny sposób - a prawda taka, że jakby Lancel dmuchnął mocniej do żadnej eksplozji by nie doszło, zresztą po co on się w ogóle do tych katakumb pchał?
Może tobie podoba się takie upraszczanie wątków i doszukujesz się w tym logiki, której po prostu ja nie widzę - wszystko to efekciarstwo, postacie co sezon zmieniają swój charakter,nawet nie chodzi już o odstępstwa od książki, bo o tym mogłabym pisać i pisać, ale o to, że to już pomału traci sens. Teraz każdy jest albo dobry albo zły - nie ma już tych pośrednich, nie ma tych zagadkowych, wszystko mamy podane na tacy, geniusze zdradzają swoje plany małym dziewczynkom, karzeł ujarzmia żartami smoki, a widzowie zamiast się zastanawiać nad fabułą licytują się kto umrze następny. Oby nie Jon. Wszyscy, ale nie Jon :D
Z postaci pośrednich jest Jaime, Sandor, Jon Snow(który po przemianie nie jest już ten sam), Bronn, Petyr i Ellaria. Nie są czarnymi charakterami, ani białymi. Margaery byłaby sojuszniczką Dany, gdyż uznała by jej prawowitą władzę. Baelish i Inni też zawsze wygrywają, a Matka Smoków i prawowita królowa jest niezwykle ważną postacią dla Westeros. Martin wcale nie zrobił z niej marginalnej postaci, wręcz przeciwnie
Jaimego nigdy bym nie zaliczyła do postaci pośrednich. Dla mnie ktoś kto gwałci swoją siostrę, zabija kuzyna i spycha małe dziecko z wieży, a wcześniej zabija króla, któremu służył - to postać do szpiku kości zła - nie wierzę w jego cudowną przemianę i jej nie widzę. No, może lepiej traktuje Cersei i to się chwali, ale w książce to taki sam dupek jak był, więc
Sandor jest na obecną chwilę postacią dobrą, a Jon był postacią dobrą od początku serialu i jest nią nadal - nie zrobił nic co by dowodziło, że się zmienił - trochę pomarudził, popatrzył się smętnie, ściął zamachowców, a później sobie to wyrzucał, wybaczył Sansie i wszystkim rodom, które wcześniej odwróciły się od Robba - ochrania dzikich i skierował uwagę Północy na sprawy, które dzieją się za Murem, na Innych i konieczność walki z nimi - no nie, ani razu się nie wykazał okrucieństwem, to w zasadzie nadal ten sam Jon, choć liczyłam, że odrodzenie coś w nim zmieni - nie zmieniło i to może lepiej.
Petyr to postać pośrednia? Ktoś kto spiskuje za plecami wszystkich, siebie widzi na tronie, próbuje nastawić Sansę przeciw Jonowi, wcześniej wydał ją za Ramsaya choć jestem niemal pewna, że zdawał sobie sprawę jaki jest, albo mógł domyśleć się drogą dedukcji - Boltonowie się nie cieszyli reputacją. Zdradził Neda, zdradził Joffreya - zabił Joffreya, zdradził Cersei, zdradził Lysę, zabił Lysę - manipuluje Słowiczkiem i pewnie zabije go, gdy mu przestanie być potrzebny - to jest postać zła, a nie pośrednia - dlatego pewnie w rezultacie, Varys, bo Varys musi być dobry skoro popiera Dankę nad nim zwycięży.
Ellaria? Jak ktoś kto morduje Dorana i Trystana czyli ostatnich z rodu Martellów, przyczyniając się tym do zagłady rodu, a wcześniej niewinną księżniczkę, tylko dlatego, że Oberyn przegrał walkę na którą sam się zgłosił może być dobry? Przecież ona nie ma żadnej moralności, a Słoneczną Włócznię pozbawiła władcy i sama pewnie się władczynią ogłosiła.
Bronn - to najemnik, który rzuca tanimi dowcipami, więc można go uznać za szarego, ale nie ma skrupułów, wszystko zrobi za pieniądze, każdego zdradzi i zabije za pieniądzę - więc można tą postać zakwalifikować jako złą.
Margaery nigdy nie uznałaby prawowitej władzy Daenerys - była królową i Tyrellowie ją by poparli, ponieważ wywodziła się z ich rodu. A Daenerys nie jest i nigdy nie była prawowitą królową Westeros, opuściła je, gdy była niemowlęciem, a prawowitym królem był wtedy Robert czyli dynastia Baratheonów sprawowała władzę - Dany wywodzi się z upadłej dynastii, Margaery z dynastii panującej jako żona króla - z Baratheonów, więc prawo stało murem za Marg, żoną prawowitego króla. A nawet dwóch prawowitych królów.
Co to za brednie?????!!!!!!! Prawowity król Joffrey i prawowity król Tommen???!!! Bez komentarza. Prawowity król Robert?? Buahahaha. Westeros to monarchia DZIEDZICZNA, a nie jakaś polska dupokracja. Nawet ten chory ustrój by się tu nie sprawdził. Za Rhaegarem była znaczna większość szlachty i prostego ludu, który z nostalgią wspomina rządy smoków. Zwycięstwo zawdzięcza Baratheon tylko wojsku i Tywinowi. Jego prawo do tronu jest takie, jakie było prawo Lenina do władzy w Rosji, czyli żadne. Jedynymi władcami Siedmiu Królestw byli i są tylko Targaryenowie. Oni stworzyli to państwo, jednocząc Andalów ogniem i krwią. Nikt inny nie ma prawa do Żelaznego Tronu, a już na pewno nie samozwańczy buntownik, nałogowy alkoholik i morderca swych suwerenów. Rozumiem, Aerys był złym królem pod koniec panowania, ale miał dobrego syna Rhaegara, który miłował swój lud i chciał wdrożyć reformy. Dany tak samo: gdy poznała prawdę o ojcu, zdystansowała się od niego, chcąc wprowadzić sprawiedliwe rządy. Daenerys opuściła Westeros.Tak, gdyż inaczej roczna wówczas dziewczynka zostałaby zamordowana przez siepaczy Stannisa. Margaery nigdy nie pragnęła władzy dla siebie. Służyła tylko, jak dobra córka swojemu ojcu. Mace poszedłby za Dany, gdyż jego ród był niemal do końca wierny Targaryenom i tylko czekał na sposobność, aby wyzwolić się spod jarzma uzurpatorskich Baratheonów. Tommen musiał zginąć, gdyż tak mówi przepowiednia. Wówczas kogo wybrałaby Margaery: prawowitą królową, która chciała by sojuszu z jej rodem, czy psychopatyczną Cersei, nastającą na jej życie? Też żałuję, że zginęła, ale nigdy nie byłaby pretendentką. Twoje pojęcie zła różni się od mojego. W filmie nie wystarczy, aby ktoś był zabójcą, żeby tę postać nazywać złą. W takim razie złoczyńcą byłby według Ciebie James Bond- 450 morderstw(w tym 8 kobiet, wrzucanie ludzi do zamrażarki, rażenie prądem, albo duszenie), albo Indiana Jones(60 morderstw, w tym zrzucenie człowieka do mrowiska), bądź też Niezniszczalni- najemnicy bez skrupułów, lubiący swoją pracę i posługujący się czarnym humorem. Jeśli takie jest Twoje postrzeganie zła , to radzę wrócić do Bolka i Lolka. Przemiana Jaimego jest prawdziwa, w książkach to jeszcze bardziej widać. A Petyr uwolnił serial od dwóch najgorszych zwyrodnialców: Joffreya i Ramseya.
Nie chce mi się z tobą pisać, tylko dodam, że Robert był królem i jego synowie również - teraz prawowitą królową jest Cersei, a Danka nie ma żadnych praw. Bo nie jest tak, nigdzie na świecie i zapewniam cię, że w Westeros również, że jak obali się jednego króla i posadzi na tronie drugiego to nadal dynastią panującą jest dynastia obalonego króla. Skoro powołujesz się, a może to ktoś inny się powoływał na Wojnę Dwóch Róż - na której ponoć się wzorował Martin to tym bardziej powinnaś / powinieneś to wiedzieć.
I nie jest żadną demokracją prawo podboju.
Kłamiesz. Robert nie ma praw i jego synowie też nie, gdyż ich nie posiadał z małżonką. Prawowitą królową jest Daenerys, a wszyscy martwi Baratheonowie to byli uzurpatorzy
Robert był uzurpatorem do czasu aż nie zdobył tronu - kiedy go zdobył stał się prawowitym królem, a wszyscy Targaryenowie, którzy pragnęli jego dynastii odebrać tron - Viserys, Daenerys i Aegon są uzurpatorami.
Nieprawda. Zajęcie tronu nie wystarczy do zdobycia praw. Znów posłużę się historią: Napoleon też był uzurpatorem i nie miał praw do tronu Francji. Ale posłużmy się Twoją logiką. Jeśli Dany pokona Lannisterów i zasiądzie na tronie, co jest więcej niż pewne to też będzie prawowita.
Poza tym, żona nigdy nie dziedziczy po mężu. Za śmiercią uzurpatora Tommena, wygasa dynastia "Baratheonów". Martellów już nie ma. Władza zatem należy do Dany, gdyż ona jako jedyna żyjąca osoba była spokrewniona ze zmarłym Robertem. Przypominam, że bękarty( Gendy, Jon) nie mają praw
Z tego co pamiętam kiedy Stannis i Renly wystąpili przeciw Joffreyowi to stracili prawo do dziedziczenia - więc Daenerys też je straciła, występując przeciw koronie, a Cersei koronowała się królową - więc jest królową, pierwszą samodzielną w dziejach Westeros, bo przypominam, że kobiety też nie mają praw do dziedziczenia, chyba, że w Dorne, więc tak czy inaczej tron nie należałby się Daenerys z prawa - musiałaby go zdobyć i dopiero ogłosić się królową Westeros tak jak się ogłosiła Cers.
Mają prawo, gdy nie ma męskiego spadkobiercy, a nie ma takiego, od czasu śmierci Trystana. A Dany nie wystąpiła nigdy przeciw koronie, przypominam że nie walczyła dotąd z żadnym pretendentem
W Dorne dziedziczy najstarsze dziecko - niezależnie od tego czy jest kobietą czy mężczyzną - dlatego dziedziczką Dorana w książkach jest Arianna.
"Margaery i Loras spaleni w sepcie", Margaery to szkoda bo fajna postać była, jedna z lepszych a jej wątek nieźle się rozwijał, za to Loras? Mało go było a aktor drewno więc.. i tak by zginął :/
Margaery była moją jedyną pretendentką do tronu, od początku w nią wierzyłam, wmawiałam sobie, że jest tą piękniejszą z przepowiedni, choć wszystko temu przeczyło - choćby to, że Cers też tak myślała - a myślę, że uśmiercili ją w taki sposób jedynie po to by zrobić miejsce dla Daenerys i by ona zdobyła poparcie Tyrellów - a ta postać tak się rozwijała, zjednywała sobie ludzi, mnie coraz bardziej przekonywała z każdym odcinkiem. Aż w końcu w ostatnim - nie robi nic, w żaden sposób nie reaguje na to, że nie ma Cersei i Tommena dopiero przed samym wybuchem (dosłownie, żeby było subtelnie) sobie przypomina, że nie ma jej męża króla przy niej - więc coś może jest nie tak. Naprawdę Marg? Ona by w mig rozgryzła plan Cersei, zwłaszcza tak lichy.
A Lorasa po prostu uwielbiam :D
To było tak:
-robimy gre o tron sezon 6
-poczontek super
-wbija szef
-znowu zapychacze
-robimy spoko postac margaery
-wpada znowu szef
-danka bo cycki
-chuiij z fajnym rozbudowaniem postaci
-dopisac do listy trupow z septu
-macie cycki danki
-koniec sezonu ceiszta sie
*To samo zrobili z Euronem, w książkach jedna z lepszych postaci, w serialu? Wkurvviony stary marynarz i bana dziadyg co chcą zamordować tego bez penisa i tego babochłopa i robią statki żeby danka mogła je rozwalić na początku 7 sezonu smokami i cyckami -.-
Euron :') Czytasz książkę - myślisz - jaka niesamowita postać, najlepszy z Greyjoyów, tron naprawdę może należeć do niego - oglądasz serial - czy wszyscy Greyjoyowie muszą być tak brzydcy? Gdzie jego charyzma, gdzie nutka okrucieństwa, oczy w których widać błysk szaleństwa? Żywcem wyjęty z Vikingów - pokrzyczy, pozwoli bratankom uciec mu sprzed nosa, człowiek zastanawia się jak Żelazka mogły kogoś takiego poprzeć xD I brakuje mi też relacji między braćmi - każdy był inny (niemal jak Baratheonowie) - Victarion, Euron, Aeron - a w rezultacie Eurona wymieszali z Victarionem, co tam, że mieli zupełnie inne cechy charaktery i stawiali sobie różne priorytety, a Aeron to w ogóle postać pięcioplanowa, jeżeli się nie wytęży wzroku można go nawet nie zobaczyć :D
Racja, scenariusz wyjęty niczym wyjęty z głowy producentów - potraktujemy po macoszemu wszystkie rody prócz Starków i Lannisterów, wyeksponujemy zemstę bękarcić, która nie miała żadnego podłoża, zniszczymy wróbla i Tyrellów w 10 minut, pozwolimy biegać Aryi z flakami na wierzchu i damy jej zabić człowieka bez twarzy, pozwolimy zdradzić Littlefingerowi Sansie największy sekret, a Tyrionowi okiełznać smoki słabym żartem - ale cieszcie się, bo są cycki Daenerys :D
Dla widzów, nie dla Sansy i innych postaci. Paluszek krył przed wszystkimi swoje plany.
Dedeki wcale specjalnie sie nie pozbyli Margaery a tylko poszli na reke Natalie Dormer."Trochę wyprzedziłam fakty, ponieważ w swoim stylu próbowałam wyrobić się z milionem projektów w ciągu roku. Podczas przygotowań do kręcenia 5. sezonu poprosiłam twórców, aby uwolnili mnie z tego projektu, bym mogła skupić się na kolejnych i po pewnym czasie odezwali się do mnie – i to był ten telefon. Otrzymałam go pół roku przed czasem. Powiedzieli, że póki co nie mogą jeszcze ze mnie zrezygnować, ale załatwią mi iście wybuchowe odejście w niedalekiej przyszłości."
Margaery ta pipa wiedziała że jestem niewinny i i tak chciała mi pozwolić umrzeć mam nadzieje że umarła krzycząc z bólu
"Mało go było (...) więc.. i tak by zginął :/"
Typowa logika serialowców. Mogłeś jeszcze dopisać "nie miał na nazwisko Stark, Lannister, ani Targareyen, więc nie był istotną postacią".
Przez ludzi takich jak ty, nigdy nie wprowadzono wielu fajnych, ciekawych pobocznych postaci i serialowy świat jest taki ubogi.
No i dobrze bo jakby je wprowadzili to by były na tak słabym poziomie jak Loras - czyli dno. wiesz jeśli coś było by złe gdyby było to lepiej że tego nie ma ;)
A może na takim wysokim jak Qyburn albo nieksiążkowy septon z Dorzecza? Takim tokiem lepiej jakby większości postaci nie było, zwłaszcza tych wprowadzonych po 4 sezonie (bo poza ww każda ssie). Z góry można zakładać, że "będzie złe", bo jest w rękach dedeków. Cały GOT jest na słabym poziomie, włącznie z liczącymi się postaciami.
Żenujący bo nie logiczny i głupi miejscami, co nie zmienia faktu że ciężko o lepszy serial fantasy i bardzo dobrze się to ogląda a czy przecież nie to jest najważniejsze?