Nie martwcie się! Pierwsze 3 odcinki to tylko wprowadzenie do tego co teraz się podzieje :)
Pamiętajcie że to gra o tron, a happy end na który się tutaj zanosi z pewnością nie dojdzie do skutku.
Jakoś to, że to Gra o Tron, nie przeszkodziło dotychczas durnym zwrotom akcji, mini happy endom ii wielu innym. Sądzę, że cukierkowe zakończenie jest najbardziej prawdopodobne.
Rozpisałem się wczoraj bardziej, ale filmweb zeżarł mój temat. Też w pierwszej chwili wydawało mi się że teraz będzie już nuda bo wiadomo pokonają Cersei i tak dalej, ale przypomniało mi się że to nie jest taki serial jak wszystkie.
Ten moment gdy gdzieś za horyzontem majaczy happy end to typowa gra o tron, naglę wpada kuzyn Lannister i tłucze żuki.
Rzeczywiście ostatni duży szok który nas spotkał to zabójstwo Jona Snow na końcu 5 sezonu, ano i w mniejszym stopniu może zabicie smoka przez Nocnego Króla, ale jestem pewien że twórcy gdy myśleli nad zakończeniem serii patrzyli z perspektywy wszystkich wydarzeń a nie ostatnich sezonów. Wierzenie że Deanerys wygra, a później wszyscy wezmą się za ręce i będą śpiewać "Kumbaya My Lord" jest dosyć naiwne i nie godne tej serii jako całości, na którą nikt nie patrzy przez pryzmat małych happy endów, tylko mordowania ludzi na weselu. Moim zdaniem Cersei przegra ale jeszcze za nim wjadą końcowe napisy rozegra się coś grubego. Moim zdaniem Jon Snow zabije Dany, tego typu jazdy mam na myśli. Obym się nie zawiódł. Z niejasnych przesłanek wynika że ostatnie 3 odcinki mają być mega mocne, zobaczymy :)
Moim zdaniem Gra o Tron skończyła się na 5 sezonie. W 6, 7 i w 8 widać raczej skok na kasę, aniżeli Martinowski klimat. Do obecnej taktyki reżyserów idealnie pasuje happy end. Wszystko wyjaśni się w ostatnich 3 odcinkach.
Dalej? Wielka d*pa.
To tak jakby w połowie filmu Avengers zginął Thanos, a herosi przez resztę przygotowywali się do stracia z Lockim. Nieważne jak emocjonujący i niesamowity byłby pojedynek - wszyscy po wyjściu z kina zadaliby sobie pytanie: co się właśnie stało?