Wątek, (jako teoria fanowska) potwierdzony w ostatnim odcinku L + R = J wydaje mi się, że przesłonił zasadnicze przesłanie rzeczy najważniejszej - mianowicie wątku Cersei... Chodzi oczywiście o pewien twist, który według mnie miał kluczowe znaczenie w tym odcinku i będzie miał kolejnym sezonie. Nie wiem Czy zauważyliście, ale typiara (Cersei) od momentu (4:38) czyli gdy w pewnym celu nakładała na siebie suknie oraz akcesoria, wyglądała na dosyć pewną siebie. Organizując taką bardachę trzeba jednać mieć na względzie, że twoim ostatnim dzieckiem - synem jest król, który młodzieńczo zakochany jest w swojej (dupeczce) królowej Margaery. Co robi stara? Defragmentuje Świątynię Opatrzności Bożej razem z Twoją duperką i jej bratem wiedząc, że jesteś p.zdeczką spisaną na straty. Każdy mi w tym momencie powie, że gówno wiem, bo Cersei oprócz kuśki brata najbardziej kocha swoje dzieci. Radzę przypomnieć sobie s05e01, w którym ewidentnie u wiedźmy opisana jest historia Cersei z początku s04e02 poprzez s06 kończąc na s06e10. Jej dzieci skończyły jak do ch.ja przewidziano, a sama Cersei postarała się by w tym momencie zmienić tor zapowiedzi będąc samodzielną królową, stawiając wszystko na jedną szalę. To nie jest tak oczywiste jak ludzie sobie myślicie lel.
PS: Piękna jest sekwencja zdjęć w tym odcinku, zwłaszcza do wybuchu. Nie chce mi się opisywać wszystkich korelacji pomiędzy scenami, ale uwierzcie, że wszystko jest splątane jak sk.rwesyn.
A myślisz że dlaczego odeslala Jaima,już wcześniej miała to zaplanowane a brat gdyby zodstal powstrzymalby ja.
Chodziło mi o to, że poprzez założenie sukni (w której później była koronowana) godziła się na scenariusz z przepowiedni, czyli stratę ostatniego dziecka. Chęć rozprawienia się z fanatykami oraz wcześniejsze wysłanie Jamiego jest rzeczą oczywistą.
też zwróciłam na to uwagę - śmierć Tommena wcale nie była dla niej szokiem, wliczyła ją "w koszty", bo wiedziała, że według przepowiedni i tak straci wszystkie swoje dzieci, więc skupiła się na zniszczeniu przeciwnika
Chciała ochronić syna, a pozbyć się młodszej, piękniejszej kobiety z przepowiedni, która jest dla niej zagrożeniem [szyk zdania celowy bo tak naprawdę wbrew temu co myśli Cersei, zagrożeniem jest sama przepowiednia]. Nie przewidziała, że Tom walnie samobója, bo już jej kompletnie odiebało i nie myśli już racjonalnie. Bo po co by była ta egzekucja Pycella, zwabienie Lancela do piwnicy i ewakuacja Toma? Przecież mogła ich wszystkich wysadzić w sepcie.
W tej sukni wygląda, że aż ciarki przechodzą (a kiedyś się ubierała w kolorowe kimona), taka mroczna postać jak z bajek dla dzieci.
Władza jest po to, żeby ją wykorzystywać w jakimś celu - czy jedynym celem Czarnej Królowej będzie do samego końca walczyć z nowymi wrogami? Ciekawa sprawa: na pytanie, co zrobić ze zwłokami syna, odpowiada żeby spalić (bo zwłoki dzieci i ojca też przecież właśnie spaliła), widać kobita lubi ogień i na pewno jeszcze zobaczymy jak coś podpala - może flotę Danki z Tyrionem na pokładzie? Może faktycznie całe miasto? Może pan światła jej się objawi i podpowie?
Ale o czym Ty piszesz w ogóle? Kto co miał zauważyć? Że Cersei rozwaliła sept? Pytasz czy ktoś to zauważył i opisujesz to o czym wszyscy wiedzą.
Boska Cersei dokonała swego, wyjątkowo łagodnie i z kobiecą gracją. Weszło Jej robactwo w drogę, to co Królowa mogła uczynić? Nie pastwiła się nad wróblem, synową czy kuzynem, dała im umrzec czystą smiercią. Pragnę całym sercem, aby wszyscy, którzy szydzili z Królowej, np. w czasie marszu pokutnego, zostali srogo ukarani. Najlepszy byłby sposób boltonowski: oskórowanie + ukrzyżowanie do góry nogami na X + spalenie żywcem. Nocą stolica powinna być nieustannie oświetlona takimi krzyżami, żeby się motłoch nauczył, że wyśmiewanie się z Królowej jest gorasz od samobójstwa. Ubóstwiam Cersei, jest piękna i łagodna. Bardzo też lubię Qyburna, genialna posrtać. I ta niewydymka nawiedzona septa wreszcie poczuje w sobie to coś... Wreszcie w Westeros zmiany na dobre: kobiety przejmują władzę. I genialna muzyczka relaksacyjna na zamknięcie 6 sezonu :D Pozdrawiam fanów GOT!
Weszło jej w drogę czy sama im pomogła dojść do władzy i jeszcze dała do ręki broń?
No jasne, że tak. Oczywiście, że miała w dupie Tommena. Wiedziała, że chłopak albo się załamie i nie będzie zdolny rządzić, albo popełni samobójstwo. Ale nie mogła przecież posłać go do tej świątyni, bo ludzie (w tym Jaimie) by wiedzieli, że go zabiła. A tak niby chciała go chronić, ale ups ziomek wyskoczył. Spisała go na straty.