Zabiliby Tyriona i byłby 100 razy większy ból dupy niż teraz. Za piękne, by mogło być prawdziwe. Pewnie karzeł przeżyje wszystkich, choć mu tego nie życzę.
Jak to jest, że wystarczy że ktoś wspomni o karle ty od razu się pojawiasz? Może wcale się pod niego nie podszywasz?
Mam nadzieję, że LSH w książce ją powiesi, zanim ta fanatyczka zboczeńca zdąży zbliżyć się do Stannisa.
Przecież książkowa Brienne nie ma tak zakutego łba, nie myśli o zemście. Przeciwnie, dzięki przyjaźni z Jaimem zobaczyła, że świat nie jest czarno biały, że nawet Królobójca bez honoru może być dobrym człowiekiem, który uratował jej życie.
Wydaje mi się zresztą, że to właśnie Brienne zabije LS swoim Wiernym Przysiędze, łamiąc tym przysięgę tak jak Jaime złamał swoją postawiony przed trudnym wyborem.