Ojciec: Lol suzi chodz na silke, popakujemy troche żelastwa,
Córa: Ale tato ja jestem dziewczynka,
Ojciec: kur...wa pedale dawaj jeden na jednego, przysięgam roz....jebie..Cie , na chrystka roz...jebie

nie wiem co ćpałeś ale uśmiałem się

Szczerze, mówiąc liczyłem na jakieś wielkie wow na dobry początek, ale mimo wszystko wyszło całkiem dobrze. Fabuła ruszyła do przodu i już powoli widać że serial zmierza ku końcowi.

Nie wiem czy to dlatego że mój mózg został zarażony negatywnymi opiniami ale odnoszę wrażenie że poziom GOT spadł odkąd skończył im się materiał z książek. Kiedyś wszystko było oryginalne i nieprzewidywalne a teraz im bliżej końca tym bardziej typowe zagrania jak:

- wielka szkoła maestrów oczywiście musi być nudnym i przygnębiającym miejscem i oczywiście musi tam być dział ksiąg zakazanych. (kompilacja z wyrzucaniem gówna wyglądała jak wyjęta z Breaking Bad/Better Call Saul i nie pasowała do stylu GOT)

- dobra postać po szkoleniu ninja powraca i zabija swoich wrogów. A potem wychodzi z pokoju "like a boss".

- jestem Brandon Stark.
-W sumie wystarczy mi to że żyjesz ale i tak poddam twoje słowa pod wątpliwość żeby nie było że wpuszczam byle kogo, przecież zawsze możesz być szpiegiem króla Nocy no nie?

- dziewczyna która zebrała pochwały za swoją kozacką postawę w poprzednim sezonie zaczyna ten sezon od pyskowania lordowi tylko dlatego że zdziwił go pomysł wysyłania kobiet na wojnę. Jak dla mnie dziewczynka nie wyglądała już kozacko tylko jak rozpieszczony bachor. Coś jak dresiarze mówiący że w razie wojny pierwsi polecą na front.

- Sansa dalej irytuje

- oczywiście Euron jest typowym czarnym charakterem. Roześmiany, szalony, wulgarny, nie szanujący nikogo skur.wiel który pomimo tego "sprawia wrażenie czarującego". Tak można opisać 50% czarnych charakterów po sukcesie Jokera Ledgera. Ale twórcy takich postaci nie zdają sobie sprawy że Joker był taki fajny przez aktora (bo spójrzcie na Jokera w Suicide Squad, już nie taki czarujący)

- Ed Sheeran ma piękny głos i ogólnie pasuje do Gry o Tron ale.. to jednak jest Ed Sheeran. Jak go usłyszałem to prysła cała magia serialu i zacząłem patrzeć na to jak na aktorów którzy grają postacie.

- niektóre przekleństwa Ogara sprawiają wrażenie wymuszonych. Tak jakby ktoś sobie pomyślał "to jest ten przeklinający, niech przeklina więcej i częściej będzie fajniejszy!"

- no i dlaczego na końcu wyspa była pusta? Przecież Stannis wyjechał na wojnę z armią a nie zwykłymi ludźmi. Gdzie się podziali ludzie?

Nie chce wyjść na hejtera wiec napiszę co mi się w tym odc podobało:

- Armia nieumarłych. Aż się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę początek Gry o Tron. Pierwsza scena zwiastowała nadejście nieumarłych. Wtedy bym nie pomyślał ze będę na ich inwazję czekał 6 sezonów :D I wielki undead!! Kilka wielkich undeadów!!!
Swoją drogą Gra o Tron taka nieprzewidywalna i nie szablonowa a jednak Nocny Król to taki typowy zły lord w stylu Saurona ;)

- Mur pokazany przez chwilę ale Mur jest zawsze na plus.

- Jon trzyma się swojego zdania pomimo irytującej Sansy

- Thormund i Ogar nadal są zajebiści

- Ed Sheeran. Jakbym go nie znał byłby na duży plus bo ma przepiękny głos i pasuje do GOT

- ręka Joraha. Szczerze mówiąc zapomniałem o naszym ukochanym Lordzie Friendzone.

Ogólnie wyszło słabo, ale byłem mniej więcej na coś takiego przygotowany

Minusy:
- Arya zabijająca Frejów. Wszechmocna Arya to jest jeden z 2 wątków najbardziej działających mi na nerwy. Nie dość, że jest niezniszczalna i nieśmiertelna, to jeszcze w pojedynkę potrafi odwalić robotę tuzina kucharzy
- drugi z tych najgorszych (od czasu Dorne) wątków to oczywiście Sam. Tu gdzie Sam, tam i rzygi, teraz jeszcze doszło do tego opróżnianie nocników
- dialogi niedobre, bardzo niedobre dialogi. I te sytuacje typu: Cersei mówi do Jaimiego "Niespodzianka" i akurat w tym momencie nadpływają żelazka.
- Royce w imieniu Północy (a na Północy był wczesniej może raz) domaga się zburzenia Karhold i Last Hearth. Co k*wa?? Miałoby sens, gdyby chciał zamku dla siebie, ale zburzyć? W jakim celu? Musieli dać mu jakąś kwestię, ale dlaczego tak głupią
- co Littlefinger jeszcze robi na Północy? Chce puknąć Sansę i dlatego tam został? Nie lepiej spieprzać stamtąd? Trupy nie przedostaną się chyba przes Krwawe Wrota?

Plusy
+ armia nieumarłych
+ Jon wreszcie jako przywódca i wreszcie publicznie mówi o armii nieumarłych, łał, tyle musieliśmy na to czekać
+ rozmowa Aryi z żołnierzami Lannisterów. Na początku myślałem, że ją zgwałcą albo zabije ich, jak będą się do niej dobierać, skończyło się na jakiejś sensownej rozmowie o tym, jaki sens ma wojna. W poprzednich sezonach nie był poruszany ten temat. Większość "tych złych", czyli żołnierzy Ramsaja, którzy zginęli w bitwie o Winterfell, to były zwykłe chłopaki ze wsi należących do jakiegoś dziedzica, którego ziemie leżały na terenach Boltonów/Karstarków i który zobowiązany był dostarczyć iluś tam ludzi
+ Tormund & Brienne, jaka piękna byłaby z nich para
+ wreszcie pojawiają się śnieżyce. Ciekawe, że zima zaczyna się nie na północ od muru, a w Dorzeczu. Cóż, to wyjątkowo pechowa kraina, same klęski
+ Dragonstone, wyglądało pięknie, wreszcie pokazali go trochę więcej

Na koniec najbardziej niedorzeczna sytuacja w całym odcinku. Sam wdycha te gówna i rzyga przez nie wiadomo ile tygodni, dorwał wreszcie ksiażkę i dokonuje sensacyjnego odkrycja: smocze szkło jest w Dragonstone! Łał! A zaraz później dodaje: "Powiedział mi o tym Stannis, ale zapomniałem" LOL

Dobre, ubawiłam się :D Tak dla sprostowania dodam tylko, że Sam nie zapomniał, ale raczej zwyczajnie w to nie uwierzył albo nie sądził, że to istotne. "Stannis told me but I didn't think...this is important, Jon needs to know"

Biedny ten Sheeran, ale jeśli jego menago zapłacili twórcom serialu za promocję nowej płyty to obie strony powinny nadziać się na miecze Innych. Bez prawa łaski.