Zauważyłem ze kreacja serialowej Sansy jest nieco inna od książkowej. W obydwu dziełach Starkówna jest z początku bohaterką nieco irytującą. Rozpieszczona, wyniosła i zapatrzona w Joffreya, z czasem staje się do bólu depresyjna i zgorzkniała (czemu jednak nie można się dziwić). Sposób jej przedstawienia zmienia się jednak mniej więcej po ślubie z Tyrionem.
W wersji papierowej staje się marionetką zupełnie nie okazująca uczuć, a w stosunku do Tyriona który zawsze jej bronił staje się oschła. Nie podobało mi się jej zachowanie podczas ich ślubu gdy na złość nie uklękła gdy nie mógł jej nałożyć płaszcza. Zdawała sobie sprawę ze to nie jego wina, ale nawet nie próbowała znaleźć w nim towarzysza niedoli i traktowała go jak zło konieczne.
W ekranizacji zdecydowano jednak pokazać ją w bardziej pozytywnym świetle. Jest parę scen pokazujących jej dobre cechy i próby zaprzyjaźnienia się z Tyrionem (rozmowa w ogrodzie, podanie kielicha na ślubie Joffa). Uklękła również gdy Tyrion nakładał jej płaszcz. Widać było ze twierdzi się między nimi jaka więź i solidarność i gdyby nie pewne okoliczności nóżkach wróżyć temu związkowi jakąś przyszłość. Ogólnie Sansa w serialu wydaje się być bardziej ludzka i łatwiej ja polubić.
Tak, w serialu większość postaci jest uproszczonych i "skierowanych" w bardziej dobrą albo złą stronę. W przypadku Sansy w dobrą
Może ja inny serial oglądam, bo widziałam, jak Sansa klęka, po prostu nie zdawała sobie sprawy, ale na sugestię Tyriona przystała.. Odcinek 8, 3 sezonu, tuż prze 27 minutą.