O co chodzi z tym, że w Targaryenach "płynie smocza krew"?. Mówią tak o nich, bo "oswoili" smoki
( latali na nich itp.)? Czyli to taka jakby przenośnia ...Nie przypominam sobie żeby w książkach było
to jakoś wytłumaczone.
Targerynowie mieli w sobie krew Dawnej Valyrii, kto wie moze ich rod byl w jakis sposob podatny na magie
Przypomne jednak ze tylko Dany byla odporna na cieplo i ogien, Viserys hajcował sie aż miło ;]
Wyrażenie "krew smoka" odnosi się do tego, co uważa się za typowe cechy Targaryenów : srebrno-złote (lub platynowe) włosy i fioletowe oczy oraz wyższa odporność na ciepło lecz nie są całkowicie odporni na ogien.
To może wyraźnie sugerować, że pewien Nocny Strażnik nie ma nic wspólnego z Targaryenami - albo też to, że ktoś jest - lub nie jest "smokiem" nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś jest Targaryenem czy nie.
Fakt, nawet bekarty Targerynow mieli srebrne wlosy. Nie mniej jednak zawsze jest mozliwosc ze geny Starkowny przewazyly. Zreszta gdyby Jon mial srebrne wlosy to Ned mialby niezla zagwostke jak ukryc siostrzenca, a tak skoro jest czarny jak on wezmie to na siebie.
To wszystko co napisaliście to ja wiem. Że odporna na ogień, krew dawnej Valyrii itp. tylko mi chodzi o takie bardziej... hmm dokładne wyjaśnienie, dlaczego "Krew smoka". Albo samo sformułowanie że mieli w sobie "Krew dawnej Valyrii", czyli co? Ludzi, którzy w zamierzchłych czasach tam mieszkali? Też mi się wydaje, że trzeba czytać między wierszami. Że sformułowanie "Krew smoka" jest taką przenośnią używaną w celu określenia ich magicznych cech (np. właśnie to niespalenie przez ogień).
Chciałbym tylko sprostować pewną rzecz. W którymś wywiadzie Martin powiedział, że Targaryenowie nie byli wcale odporni na ogień, a Dany nie spaliła się w stosie Khala Drogo nie ze względu na domniemaną odporność na ogień tylko ze względu na magię krwi czy jakoś tak.
Znalazłem źródło: http://web.archive.org/web/20051103091500/nrctc.edu/fhq/vol1iss3/00103009.htm/
O, dzięki. Teraz w takim razie tym bardziej nie rozumiem dlaczego mieliby być "krwią smoka". Srebrne włosy i fioletowe oczy świadczą o "smoczej krwi"? Pewno tak siebie nazywali żeby po prostu budzić strach we wrogach czy żeby ludzie mieli do niech większy respekt, jako że smok, straszna bestia. Pozdrawiam
A co do tych spekulacji o pochodzeniu Jona, to wydaje mi się mocno naciągana. Dlaczego kochający żonę Ned miałby ukrywać przed nią prawdę o pochodzeniu bękarta, dobrze wiedział jak przez to cierpiała.
Zapewne dlatego, że w obawie o życie Jona (wiadomo jak bezlitośnie Robert tępił nasienie Targaryanów) obiecał swojej siostrze, że nie zdradzi nikomu czyim jest on synem. Oczywiście to tylko spekulacje :)
No przecież wiem, ale nie chodzi mi o innych ludzi, ale o Catelyn, mógłby jej przecież powiedzieć, żeby zaoszczędzić jej cierpienia. Nie widzę powodów dla których miałby jej tego nie zdradzić. Przecież dochowałaby tajemnicy, ufał jej.
Ned był na tyle honorowy, że gdy coś przyrzekł, to trzymał się danego słowa i nie odpuścił nawet o milimetr, więc jeśli - jak mniemam - Lyanna zaklinała go, by nie zdradził NIKOMU prawdy o Jonie, to Ned tego nie zrobił, jakkolwiek bolesne było to dla jego żony. Wiedział, że Catelyn prędzej czy później wybaczy mu zdradę.
Tylko, że ona chyba nigdy mu nie wybaczyła. Cały czas przez to cierpiała. Już miałam pisać, że w takim razie Ned byłby idiotą, że aż tak by się trzymał tego "danego słowa", powodując przy okazji niepotrzebny ból osobie którą tak kochał, ale w sumie patrząc na całokształt posunięć Neda to nawet by mnie to nie zdziwiło. Z całym szacunkiem dla jego postaci, lubiłam go, ale momentami irytowały mnie jego "honorowe" ale równocześnie głupie zachowania.
Na pewno nie zapomniała i na pewno wspomnienie o tym sprawiało jej ból, ale mimo wszystko kochała go nadal i jakoś sobie te relacje w sumie nieźle poukładali.
A co do "honorowego" Neda, to pełna zgoda.
"Pewien Nocny Strażnik" wciąż może być Targaryenem. Srebrne włosy itp. to prawdopodobnie gen recysywny. Np. babcią Roberta Baratheona była Rhaelle Targaryen, a mimo to Robert jest znany ze swych gęstych, czarnych włosów.
UWAGA GIGANTYCZNY SPOILER!
Jakie ma znaczenie tak naprawdę, czy Jon jest bękartem Neda czy jego siostry? Poza tym ci, co przeczytali wszystkie części mogą dodać jeszcze, że tym bardziej nie ma to znaczenia biorąc pod uwagę co się z nim stało.
SPOILER
Wszystko na to wskazuje (chociaż u pana Martina nigdy nic nie wiadomo- ja np. do tej pory łudzę się, że Sandor Clegane żyje i ma się dobrze, bo przecież jego śmierć nie była opisana). W każdym razie nawet jeśli Jon przeżył, to w sumie nadal nie ma znaczenia czyim jest bękartem.
Oczywiście że żyje, przeczytaj jeszcze raz dokładnie rozdział w którym Brienne jest u mnichów. Jon też żyje, Martin nie pozbywa się postaci w ich własnych rozdziałach (poza prologami i epilogami).
SPOILERY
No przecież właśnie na tej podstawie twierdzę, że żyje. Coś podejrzany jest ten ponadprzeciętnie wysoki nowicjusz lubiący psy. Niema opisu jego śmierci, a dowiadujemy się o tym od osób trzecich. Dodatkowo za tym przemawia fakt, że ten mnich zanim powiedział o rzekomej śmierci Ogara, pytał Brienne dlaczego go szuka. Jeśli ta chciała go zabić, to logiczne, że nie powiedział jej o tym że Sandor żyje.
Jak to Martin nie pozbywa się ich w ich POVach? Przecież np. Catelyn poderżnięto gardło na końcu jej rozdziału. Za tym, że Jon przeżył przemawia fakt, że Martin uśmiercił już wystarczająco dużo ważnych mężczyzn z sagi. Swoją drogą ciekawe, co w końcu z Kingslayerem. Natomiast jeśli taki np. Ogar lub Jon przeżyli to robi się już z tego trochę tasiemiec, bo zbyt częste takie zabiegi nie wpływają dobrze na fabułę (takie "powroty do życie jak w przypadku Catelyn, Aegona, bądź Gregora).
tak troche na inny temat :D ale jak Targaryenowie zdobyli władze w Westeros ?
i tak poprostu przylecieli zajęli królestwo i tyle ? i tak zostali władcami ?
No nie tak od razu - najpierw przez długi czas ród Targeryanów władał wyspą Dragonstone - najdalej wysuniętym na Zachód a jednocześnie najbliższym Westeros przyczółkiem Imperium Valyrii. Po tym, jak Valyria upadła wskutek jakiegoś kataklizmu i ostali się tylko Targeryanowie na Dragonstone, Aegon podjął decyzję o ekspansji na Westeros. Miał niewielką armię, ale trzy dorosłe smoki. Podbój nie dokonał się rzecz jasna za jednym zamachem, ale w końcu jedno po drugim sześć z siedmiu królestw zostało podbitych bądź poddało się władzy Aegona. Ostatnie niezależne królestwo, Dorne zostało przyłączone później nie drogą podboju, ale sojuszu. Tak w dużym skrócie.
Wątpię, żeby się komuś chciało tak rozpisywać na ten temat, zwłaszcza że profesor Google może Ci to opowiedzieć. Chociażby z tej strony możesz sobie poczytać http://www.fantastyka.pl/68,6832.html
A jakbyś chciała bardziej szczegółowo, tyle że po angielsku, to proszę: http://awoiaf.westeros.org/index.php/War_of_Conquest