Jacyś fani wymyślili teorię, w myśl której nie tylko Mur chronił Północ przed Innymi, ale tez samo Winterfell. Zamek wzniesiono ponoć w miejscu bitwy kończącej poprzedni konflikt z WW, a źródłem jego mocy miała być min. nieprzerwana obecność Starka. Zaburzyła ten stan wojna Roberta, potem namiestnikowanie Neda, w końcu ucieczka Brana i Ricona.

W tej chwili scenariuszowo pobudki NK trochę się rozjechały. Jeżeli istotnie chodzi o Brana i zgodnie z jego wypowiedzią NK wie, gdzie jest, to całą ucieczka z jaskini Trójokiej Wrony temu zaprzecza. Meera wlokąca Brana na noszo-saniach kawał drogi zanim umarlaki ich znaleźli. Potem koń z trójką jeźdźców i znów te noszo-sanie. A NK ma przecież WW na koniach, a żaden się nie udzielał. No dobra, a może Bran miał przekroczyć Mur, aby złamać czar. I znów inaczej, pojawia się smok, na którego czekano. Wyglądało nawet, że jednego WW specjalnie poświęcono. Jeśli te nici wspólnie prowadzą do jednego celu, to chyba nie ogarniam.