Ale i tak uważam, że wina Neda jest mniejsza niż Catelyn (jeśliby je porównywać). Ned sprowadził na swój ród piętno zdrajców i popełnił tysiąc pomyłek i głupot, ale Catelyn zdradziła swojego króla, narażając jego autorytet.

Wszyscy się mszczą :) Cersei powybijałaby pół królestwa za Joffa, Martellowie ciągle pamiętają o Elii, Viserys, a teraz Danka chce odzyskać tron i dać nauczkę reszcie rodów, które zdradziły jej ojca. Każdy ma za coś za złe innym. Oczywiście oddzieliłbym kreską Sansę czy nawet Robba od Aryi, która nastawiona jest wyłącznie na zemstę.

Rzekłbym, że zemsta to w Westeros druga najważniejsza sprawa, zaraz po grze o tron :)

I takim właśnie sposobem, wszyscy polegną w starciu z Innymi.

Uważam, że chęć zemsty jest u Starków jak najbardziej uzasadniona. Na dłuższą metę brak rezultatów w tym kierunku robi się już nudny, ale pożyjemy zobaczymy.

Z mojej perspektywy (widza, czytelnika) nie jest uzasadniona, bo Starkowie sami doprowadzili do swojego upadku. Dlatego nie podoba mi się zemsta za Starków w tak wielu wątkach (Sansa, Arya, LS, Jon Snow, może Rickon, ludzie Północy) bo co mnie obchodzi ich nienawiść do wszystkich, jak sami pogrążyli się najlepiej np. Catelyn wypuszczając Jaimego dzięki czemu Tywin mógł urządzić Krwawe gody, bo nie musiał już obawiać się o życie syna. Są ciekawsze wątki niż zemsta dwóch dziewczynek, zombiaka i lordów, którzy wybrali sobie na króla dzieciaka.

Myślę, że pożegnamy się Varysem, Daenerys lub Littlefingerem. Bardzo zabolałaby mnie śmierć kogoś z pierwszej dwójki, natomiast szczerze życzę zgonu paluszkowi. Oby Sansa wzięła sprawy w swoje ręce.

Ale LF jest tak świetnie wykreowaną postacią i tak dobrze napisaną, że mimo iż czekam na jego śmierć, to wolałabym jeszcze poczekać. Niech zginie, niech nawet zginie śmiercią straszną, ale najlepiej w ostatniej książce, żeby powieść nie straciła na jego braku.

Danka raczej przeżyje, jak ma umrzeć, to myślę, że umrze pod sam koniec.

Ja tam bardzo chciałbym by Sansa przejęła po nim karty. Musi zajść w niej jeszcze wiele przemian, ale mam nadzieję, że to ona zakończy żywot Petyra. A potem sama zagra o tron. A przynajmniej Winterfell i północ. Patrząc na to co Martin ujawnił z Wichrów, nie jest to wykluczone.

Danuta, powinna dotrzeć do Westeros i odegrać rolę kluczową, ale to jest Martin i po nim można się spodziewać wszystkiego. Być może miała tyle tekstu, przepowiedni i całej tej otoczki, tylko po to, by być zabitą przez zgraję dothraków ;) To tak pasuje do naszego autora...

Najbardziej boję się o pająka. Uwielbiam jego tajemniczość. To taka karta, której Martin może użyć praktycznie zawsze i wszędzie, bo Varys ma swoje ptaszki i zna tajne przejścia ;) Śmiesznie byłoby też, gdyby jego ptaszki nie ocaliły go przed dajmy na to wróblami.

Pełna zgoda. Już sobie upatrzyłam Sansę stojącą nad jego zimnym ciałem i śmiejącą się. Uczeń przerósł mistrza- to musi być pokazane.

Myślę jednak, że Dany jeszcze jest potrzebna. Te wszystkie przepowiednie opierają się na niej. Mam nadzieję, że dojdzie do jej konfrontacji co najmniej z Aegonem i ona przegra.

Nigdy nie lubiłam Varysa, z dwójki intrygantów postawiłam na LF. Myślę, że nawet nie wróble go zniszczą, a ktoś komu nawet pająk zdołał zaufać.

Wspaniałe byłyby księżycowe drzwi, ale Orle Gniazdo, skute lodem... Jest setka innych sposobów. Ja widzę to tak, że Sansa rozwija się nie pokazując tego LF. To jednak sprytny człowiek... choć jego słabość do Starkówny, może okazać się śmiertelna. I niech tak będzie. To byłby świetny wątek.

Daenerys jest bardzo potrzeba, ale nie wiemy, przecież czy Martin nie stwierdzi sobie, że przepowiednie to kłamstwa i bujdy, a ona zginie ot tak. Jak pewnie już mówiłem, chcę Danki na tronie, ale na chwilę. Niech rusza potem do walki z Innymi i ginie, to byłby dobry koniec dla tak kluczowej postaci.

No widzisz, mnie Varys kupił od razu. Strasznie go lubię i chyba najmocniej kibicuję. Uważam, też, że choć nie ma tak efektownych intryg jak LF to jest w tym lepszy i nie wyobrażam sobie, by mógł się na czymś przejechać. Nie wierzę, też pająk komuś ufa. A przynajmniej nie na tyle, by nie zachować czujności. Jeśli zginie to z powodu strasznego pecha, na pewno nie błędu własnego, bo w przeciwieństwie do LF, on zdaje się doceniać każdego.

Fajnie by było gdyby LF nieufający nikomu zaufał (czyt. zakochał się) w Starkównie i się na tym przejechał. On usuwa ludzi, gdy przestają mu być potrzebni, może Sansa podąży jego tropem.

Ja ciągle mam nadzieję, że Martin ukaże, że takie bezwarunkowe ufanie przepowiedniom jest zgubne i zgubi to Daenerys. Myślałam, że fajnym wyjściem byłoby, że chcąc udowodnić fałszywość Aegona, sama się przy tym zniszczyła.

To też prawda, ale LF też był bardzo ostrożny (do czasów Sansy, chociaż nie mamy jego POVów, może wcale nie jest Starkówną zauroczony). Myślę, że jak Varys posadziłby na tronie Aegona, to obok niego widziałby Daenerys (ze względu na Nieskalanych i Smoki). Gdyby udało mu się ich jakoś połączyć (ale znając wybuchowy charakterek Dany, nie uda się), Dany spotkałby jakiś nieszczęśliwy wypadek (za bardzo jest dziewczyna samodzielna). Varys na pewno kiedyś zginie, mam nadzieję, że Connington nie rzuca swoich słów na wiatr i póki pająk jest użyteczny, to niech sobie plecie sieci, a potem szast-prast i po Varysie. Trzeba przyznać, że jest on doradcą z piekła rodem i wcale nie jestem pewna, czy będzie pomagał Aegonowi czy po prostu zamierza wykorzystać go i kontrolować. W sumie szuja większa od LF, może uznałabym go jeszcze za postać pozytywną, ale po rozdziałach Jaime i Jona, wnioskuję, że środowiskiem Varysa jest chaos (jego rady pogrążyły Aerysa).

W sumie doradzał trzem królom i za każdym razem źle doradzał i robił wszystko by ich pogrążyć, więc wcale nie miał na względzie dobra królestwa. Ma w tym jakiś swój interes, jeszcze nie odkryłam jaki.

Oby tak się stało. Jakoś nie widzę Sansy mszczącej się na nim. Po prostu w pewnym momencie przeszkodzi jej w planach i to będzie jego błąd. Fajnie byłoby też zobaczyć jak Starkówa manipuluje LF, ale to już chyba poza jej możliwości.

Cóż, myślę, że one ją zgubią. Będzie chciała za wszelką cenę uniknąć trzech zdrad, aż sama do nich doprowadzi. To raczej oklepane, ale może wyjść ciekawie. Wydaje mi się, że uda jej się to zrobić, a on sam w głupi sposób odejdzie z PLiO. Jak dla mnie jest postacią podobną do Renly'ego. Na krótki czas, by odegrać swoją rolę.

Zgadzam się, bo LF to mistrz, ale on ma słabość, która Varysa nie dotyczy. Nie wydaje mi się by traktował Sansę tylko jako kolejnego pionka (choć z pewnością powinien). Natomiast pająk... Szczerze nie wiem czego on chce. Na razie wydaje się, że stawia na Aegona, ale dlaczego ? Niby robi to dla dobra królestwa, ale czy tak jest... On na pewno ma jakiś cel. Ale raczej nie ujawnia się z tym co chce zrobić. Czy Varys zginie ? Nie jestem pewien. To jedna z tych postaci, które mają spore szanse za przetrwanie do końca serii. A Connington ? On ma łuszczycę, a poza tym, pająk raczej nie dałby się tak łatwo sprzątnąć. Nie umiem go osądzić, bo nie wiem do czego dąży, ale kupuje mnie swoimi sztuczkami.

Nie pisz tak. Aegon mam nadzieję odegra znaczącą rolę. Oby przeżył.

Nie sądzę, ale zawsze mogę się mylić.

Co do Varysa, jest teoria jakoby Pająk był Blackfyrem (tak samo jak rzekomy Aegon) i dlatego też goli głowę na łyso, a wszystkich dotychczasowych królów zaprowadził do klęski. Wszystko po to, by potomkowie Blackfyre'a w końcu zdobyli tron.

Wbrew pozorom on może łatwo umrzeć. Ma szpiegów, ale nie ma armii. Jeśli Connington (lub ktoś inny) nagle wyciągnie miecz by zabić podłego pajęczaka, nikt nie stanie w obronie Varysa. Poza tym, wystarczy że Connington "niechcący" dotknie Pająka swoim pakuszkiem ;)

Czytałam tą teorię, znam ją niemal na pamięć, ale wydaje mi się trochę zbyt naciągana. Bardziej skłaniam się ku temu, że Pająk sobie wyhodował króla (zakładam, że to jednak Aegon), którego będzie mógł kontrolować.
Tak jak Connington chce się pozbyć Varysa, to się założę, że Varys chce się pozbyć Conningtona. Mam nadzieję, że to Jonowi się uda.

Ja także uważam ją za nieprawdziwą. Powszechnie wiadomo, że Maegor monstrualny był ostatnim członkiem rodu, a wieści o jakichś spadkobierach na pewno by wyciekły. A z ostatniego rozdziału Kevana wiemy, że czaszka małego Aegona była zmiażdżona i nie dało się go rozpoznać.

Myślę że na razie Varys nie planuje zabicia Conningtona. Potrzebuje zdolnego i wiernego Aegonowi dowódcy, przynajmniej do czasu zdobycia tronu.

Jedna z ciekawszych teorii, ale jakoś nie wydaje mi się.

Fakt, że może umrzeć łatwo, ale czy tak łatwo dopuści do sytuacji, w której to możliwe ? Myślę, że jest na tyle sprytny, by unikać takich zagrożeń. Jakoś nie wierzę, by tak łatwo zginął. Podobnie nie sądzę, by dopadła go łuszczyca. Jeśli zginie to stawiam na rozkaz jakiegoś króla/królowej, któremu będzie służył lub "służył".

Connington może odpowiednio urobić Aegona, któremu zastępuje ojca i opiekuje się nad nim od lat. Młody Targaryen w starciu Varysa z Gryfem niemal na pewno stanie po stronie tego drugiego.

Niemal w tym samym czasie.

Tyle, że Varys też niemal na pewno wie kim jest Connington (w końcu ptaszki są wszędzie). I nie zdziwię się, jeśli pożegnamy się z nim jeszcze przed spotkaniem pająka i Aegona.

Nie pisz tak. Chcę jeszcze poczytać rozdziały w których Gryf wychwala głęboko-fioletowe oczy Rhaegara.

A tak poważnie, to JonC jest dla Aegona najpewniejszym człowiekiem. Jeżeli nie przestawi się na zemstę za jego miłość, to będzie świetnym doradcą i namiestnikiem. Ale nie podoba mi się w nim ta nienawiść i chowanie uraz. Oby nie uprzedził do wszystkich Aegona. Bądź co bądź chłopak mu ufa i go słucha.

Gryf jest naprawdę wartościowym człowiekiem i choć nie darzę go szczególną sympatią, to wiem ile może zrobić dla Aegona. Natomiast szara łuszczyca jakoś dziwnie sugeruje mi, że wkrótce się z nim pożegnamy. I to nie z jej powodu. A uprzedzenia... Mam jedynie nadzieję, że Daenerys się od nich uwolni.

A co do wszystkiego ma Dany? Ona się prawdopodobnie do Aegona wkrótce nie wybiera.
Chodziło mi o uprzedzenia Conningtona. Jak to Tyrion ujął: "On się karmi nienawiścią. Od lat go ogrzewa" czy podobnie, nie mam przy sobie akurat książki.

To, że JonC jest wartościowym człowiekiem to pewne. W ogóle wszystkie Jony w PLiO to ludzie wartościowi. Mam tylko nadzieję, że zemsta (a ma się za co mścić) nie przesłoni mu obrazu rzeczywistości.

Dany niech się kieruje uprzedzeniami. Dzięki temu szybciej polegnie.

Dany ? Nic. Wtrąciłem, bo w jej wypadku zemsta to pewna zguba.

Osobiście uważam, że jeśli Gryf jeszcze pożyje, to będzie człowiekiem dość trzeźwo patrzącym na całą sytuację. Nie pasuje mi na kogoś, kto miałby za jedyny cel zemstę.

Ale te liczne wstawki są niepokojące. Ale też myślę, że nigdy nie działałby na korzyść Aegona.

No, nigdy świadomie.

Na miejscu kogokolwiek kto by zasiadł na ŻT, pierwsze co bym zrobiła, to się pająka pozbyła. Więc mam nadzieję, że jak obsadzi przykładowo Aegona, to Connington zaraz szepnie coś do ucha chłopakowi i się pająka pozbędziemy (z tym, że Aegon może protestować, że przecież Varys to przyjaciel). Zresztą Connington może się go pozbyć i bez wiedzy Aegona, by nie zaszkodził jego książątku. I dobrze! Mam nadzieję, że Gryf nie rzuca słów na wiatr.

Varys może być przydatny, ale trzeba go odpowiednio kontrolować. Taka kopalnia wiedzy to skarb, tyle, że niebezpieczny. Dobry na czas wojny, niezbyt na czas pokoju.

Tyle, że komu uda się kontrolować Varysa, ten powinien przejąć kontrolę nad światem.
I w czasie wojny i w czasie pokoju ludzie o niepewnym statusie powinni zostać usunięci. Mam nadzieję, że nie będzie szeptał Aegonowi jak Aerysowi. Mam nadzieję, że Jon go powstrzyma.

W czasie wojny, akurat może mieć przydatne wiadomości i choć korzystanie z nich jest ryzykowne, może dać wiele korzyści. Bardzo wiele.

A co do szeptania do uszu Aegonowi... Cóż, nie wiem co pająk planuje, ale raczej nie zamierza być otwarcie jego doradcą. Może będzie szeptał, przez kogoś innego...

Aerysowi doradzał bezpośrednio. Nie widzę kandydata, który by miał w imieniu pająka mu szeptać. JonC raczej nie pozwala wszystkim na kontakty z Aegonem. To, że chłopak się usamodzielnił nie oznacza jeszcze, że nikt nie sprawuje nad nim pieczy.

Tyle, że nie wiem czemu Aegon miałby mu ufać. "Jestem Varys, ten eunuch, który knuł za plecami wszystkich królów. No i widzisz, tak się składa, że ocaliłem cię, choć wszyscy myśleli, że nie żyjesz. Potem knułem byś zajął tron, a nawet zabiłem z kuszy królewskiego namiestnika." - wybacz, ale pająk wie, że jest kompletnie niewiarygodny. A poza tym w moim scenariuszu, Gryf nie jest już potrzebny i znajduje się dwa metry pod ziemią ;)

Pająk dogadał się z Conningtonem o czym Aegon wie. Pająk przekazał Jonowi Aegona. Pająk przez lata działał na korzyść chłopaka. Więc Pająk może się wydać Aegonowi wiarygodny (mimo całej sympatii, którą do niego żywię, to jest jeszcze trochę naiwny). Miejmy nadzieję, że JonC nie pozwoli na żadne kontakty książę-pająk

W porządku, ale to wciąż spiskowiec. Aegon jest naiwny, ale chyba nie aż tak. Natomiast kupiłbym wersję, w której Varys powoli dostaje się do chłopaka, albo wmawia mu (lub mówi prawdę), o tym, że są z tego samego rodu/spokrewnieni. I oczywiście używa argumentów, które łatwo wymyślić. Ja jednak mam nadzieję, że Gryf pożegna się z życiem, już wkrótce (niech ma, szara łuszczyca, to raczej bolesny sposób).

Ja mam nadzieje, że Gryf pożyje na tyle długo, by oczyścić miasto z takich wątpliwych ludzi typu Pająk. Zresztą szarą łuszczycę można wypalić. Gryf musiałby się tylko ujawnić, maesterzy zajęliby się resztą.

Nie uważam, że ona go zabije, ale dla mnie to wyrok śmierci. Podobnie jak było/jest z Shireen. A sam po prostu uważam, że Varys jest na to za sprytny (choć to może z sympatii).

Może więc, ja z antypatii uważam, że Varys nie jest wystarczająco sprytny. Nasze rozważania chyba musi rozstrzygnąć sam Martin.

A więc czekajmy na Wichry i trzymajmy kciuki, każdy za inną z postać ;)

Siedmiu, ocalcie Jona, Aegona, Stannisa (chociaż tu by się wypadało zwrócić do Pana Światła). Oszczędźcie Starków i Jona Conningtona. I przywróćcie do życia Quentyna, bo fajny był. Niech Lorasowi i Margaery też się nie oberwie. Amen (czy jak się kończy tam modlitwę)

Ja wiem! To na pewno Ned Stark!

rzuciłeś świeże spojrzenie na ten temat. Ale przydałoby się, żebyś jakoś swoje zdanie uzasadnił.

Wydaje mi się, że Martin gdzieś mówił, że już żaden Stark nie zginie, ale nie jestem pewna 100%.
W każdym razie mam nadzieję, że to nie o Sanse albo o Petyra chodzi. Mam nadzieję, że Martin ma wobec nich mniej drastyczne plany, byliby taką uroczą parą. Póki co tworzą całkiem zgrabny duet... mistrz i uczennica <3

Trudno wytypować o kogo może chodzić bo nie znamy szczegółów. Żeby było wiadome czy postać pojawia sie w serialu i jakiej jest płci byłoby łatwiej :/
Na szybko mogę wypisać, że przychodzi mi do głowy: Shireen - ma i tak spłonąć, może Martin nie miał pomysłu jak to napisać odpowiednio? , Myrcella, Tommen - przepowiednia spisuje ich na straty, ale jakoś do tej śmierci dojść musi. Ewentualnie Dany. Osobiście nie przepadam za tym cudem ocalałym Targiem co wyleciał jak Filip z konopi, więc jak dla mnie to mógłby być on.

Mam nadzieję, że pod Starków podpina też Jona.

O niego byłam spokojna o dziwo. Znaczy do czasu ostatniego odcinka, wcześniej żyłam w przekonaniu, że nawet jak umrze to nie umrze bo jest Azorem Ahai ;) A teraz już straciłam przekonanie co do tego...

Raczej AA jest na pewno. Miejmy nadzieję, że Jon utrzyma się do końca.
Ja mam dodatkowo nadzieję, że zahartuje swoją światłoność w Danuśce. Ale to moje pobożne życzenia.

I jeśli Aegon jest bratem Jona, nie mogłabym mu życzyć śmierci. Tu liczę na rozwiązanie Disneyowskie.

Ja byłem spokojny, dopóki Kit Harington nie powiedział, że się nie pojawi w następnym sezonie. Dopiero to wzbudziło moje wątpliwości w sprawie odrodzenia Jona. Może się jeszcze okazać, że nie ma żadnego Azora Ahai, a Melisandre na próżno go szuka w Westeros.

Może się okazać, że wszystkie te przepowiednie to bujdy. A sam Martin stworzył moralizatorską książkę, która pokazuje, że wiara w takie zabobony nie ma sensu i jest zgubna.

Ja nigdy nie umre żyje wiecznie kogo powinien sie obawiać. Nie wylewaj dla mnie łez czarnuchu nie jestem tu szczęśliwy mam nadzieje że wyślą mnie na wieczny odpoczynek.Pochowajcie mnie jako gangstera zamknięta trumna je*ać śmierć

Ty nigdy nie umrzesz, bo jesteś alter ego Martina. Ale można marzyć.