Potwierdziła się 17-letnia teoria, że Jon to Targaryen. Wieża radości mnie wzruszyła niesamowicie. Jon to dziecko miłości Rhaegara i Lyanny co notabene daje mu prawo do tronu. THE KING IN THE NORTH.
Dzisiejszy finał był niesamowity. Od początku czuło się napięcie w stolicy, że zaraz coś się wydarzy. Przewidziałam to dawno, ale niesamowicie się to oglądało. Margaery krzyczała by wszyscy stąd wyszli, ale została zatrzymana przez fanatyków.
Cersei zasiadła na tronie co było zaskakujące. Jaimie na nią patrzył pełen nienawiści, byłam przekonana że zaraz ją zabije i okaże się Valonquarem. Przewiduję że tak się stanie.
Olenna Tyrell uratowała Dorne, oglądało się tą konwersację z przyjemnością.
Arya Stark zabiła starego Freya i pokazano Frey Pie. Nie wiem czy Arya jest zabójcą bez twarzy. Ale ta poetycka sprawiedliwość mnie zawodoliła.
Daenerys wyruszyła do Westeros, świetnie uzbrojona. Tyrion został jej namiestnikiem. Przyłączyło się do niej Dorne oraz Olenna Tyrell która chce zemsty za swojego syna, wnuka i wnuczka. Wyginął dziś kolejny ród- Tyrell.
Ocena 10/10
Po pierwsze, nikt nie powiedział, że Jon jest synem Rheagara. Tak to zostało koślawo przedstawione, że równie dobrze mógłby być synem Arthura Dayne'a. Po drugie, nawet jeżeli jest synem Rheagara, to nie czyni z niego Targaryena, tylko bękarta z zerowym prawem do tronu. No i po trzecie, jeżeli nie jest synem Neda, to nie powinien być Królem na Północy- coś za coś :P
No właśnie. Jeśli informacja o jego pochodzeniu wypłynie, przestanie być królem Północy. Czyli cały wątek sprowadza się do zdetronizowania Jona i wygnania go z Winterfell. Węszę tu podstęp szyty grubymi nićmi: Trójoka Wrona tj. Bran ogłosi, że Jon nie jest synem Neda i sam zostanie królem Północy, zwłaszcza że to on jest prawowitym i ostatnim żyjącym synem Neda.
Tak, najpierw rzuci się Jonowi na szyję z tęsknoty, a później doprowadzi do wypędzenia go z Królestwa, sam usiądzie na tronie i zacznie się śmiać jak szalony villain z kreskówki.
Wystarczy, że Bran wróci do Winterfell i zażąda tronu. Prawnie mu się należy. Inna sprawa, czy lordowie go poprą. Na tę chwilę prawnie Sansa powinna rządzić, a wybrali Jona.
Dlaczego miałby przestać być Królem Północy? Tak czy siak w połowie jest Starkiem, tyle że po matce. Poza tym wychowywał go Ned, a lordowie nabrali do niego szacunku. A po 3 nawet jeśli Bran spotka się z Jonem, to nie wiadomo kiedy, w jakich okolicznościach i czy w ogóle ta informacja dotrze do szerszej grupy ludzi. Może wtedy już w ogóle nie być Północy, jeśli zaatakują ją Inni,
Jon, będąc synem Rheagara jest targaryenowskim bękartem i prawo "do tronu" należy się Sansie.
Lyanna Mormont powiedziała, że nieważne czy jest bękartem, ważne że płynie w nim krew Starków. Jeśli jego matką jest Lyanna Stark a ojcem Rhaegar, to krew Starków płynie w nim dokładnie tak samo, jak w przypadku gdyby był bękartem Neda z jakąś kobietą z południa.
Nie do końca, ponieważ w społeczeństwie Westeros większe znaczenie ma ojciec niż matka. Poza tym Lyanna powiedziała: "Nie dbam o to,że jest bękartem. W jego żyłach płynie krew Neda Starka". A tak naprawdę wcale nie ma krwi Neda :)
Biorąc pod uwagę, że Lyanna była siostrą Neda, to jak dla mnie niewielka różnica :D oczywiście to prawda, że w Westeros bardziej liczy się mężczyzna, w związku z tym Sansa nie jest Starkiem tylko Lannisterem, ewentualnie Boltonem. Ale głównym powodem dla którego moim zdaniem informacja o pochodzeniu Jona nie odbierze mu obecnego tytułu jest to, że wie o tym tylko Bran. A nie wiemy czy i kiedy spotka się z Jonem, no i jak tą informację wykorzystają. Nie jest powiedziane że od razu to rozgłoszą :)
No cóż, ja nie twierdzę, że Jon straci tytuł Króla na Północy, tylko, że nie powinien go mieć :P (trochę na złość autorce tematu, która cieszy się jednocześnie z tego, że Jon jest Targaryenem i Królem na Północy)
O właśnie, wyleciał mi z głowy testament Robba. Poza tym Sansa na pewno nie powinna mieć tego tytułu, jest żoną Lannistera no i kobietą. Natomiast Jon Snow ma w sobie krew Starków i jak najbardziej na Króla Północy się nadaje :)
Co ma testament Robba do rzeczy, jeżeli Jon jest synem Targrayena, to można go legitymizować tylko jako Targaryena, a nie jako Starka :)
Jest jeszcze Howland Reed i to pewnie jego odszuka Bran albo w wizji wyjawi mu gdzie ich znaleźć. Tylko, ze cholera wie gdzie ona jest a coś mi się wydaje, ze on wie dużo więcej niż się to wydaje i pewnie czeka na odpowiedni moment. Branowi raczej nikt nie uwierzy, za to lordowi i przyjacielowi Neda już bardziej.
Poza tym możliwe, ze R i L byli małżeństwem.
Jakto nie ma krwi Neda? Jak sam Ned w drugim odcinku mówi mu, że może nie ma jego nazwiska, ale ma jego krew :D
Właśnie nie. Specjalnie tak dobrał słowa, inaczej by powiedział: może nie masz mojego nazwiska, ale jesteś moim synem.
No właśnie, bo tak czy inaczej Starkowie to jedna krew i płynie w żyłach Jona niezależnie czy jest synem Neda czy Lyanny.
Ironia (grec. εἰρωνεία eironeía, dosłownie „przestawienie, pozorowanie“) – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego, np. w zdaniu Jaka piękna pogoda wypowiedzianym w trakcie ulewy. W klasycznej retoryce ironia stanowi jeden z tropów, jest zaliczana także do podstawowych kategorii w estetyce.
W rozumieniu potocznym ironię utożsamia się z zawoalowaną kpiną, złośliwością, wyśmiewaniem, dystansem.
Przepraszam, ale już na forum pojawił się komentarz, w którym ktoś na serio twierdzi, że to mógł nie być Jon, więc jestem przewrażliwiony ;)
Nie ma za co ; )
serio mam nadzieje że nagle się nie okaże że ten dzieciak to syn Lyanny i Brandona Starka :D a takie teorie juz czytałam - Ned i Brandon molestowali Lyanne seksualnie dlatego na poprosiła Rhageara o schronienie xD
L+R=J Najprościej najlogiczniej, po co robic z Gry o tron Modę na Sukces ; )