I to bez obejrzenia całości, ba, bez jakiejkolwiek silenia się na obiektywność... To nie arcydzieło i wciąż serial dla dzieci, ale po tych trzech odcinkach zdaje mi się o wiele lepszy od seriali o Obi-Wanie i Bobie Fetcie, trochę lepszy od Ashoki (na pewno pod względem wizualnym).
Od Ashoki gorszy w tamtym był bardzo dobry antagonista i do 5 go odcinka mocno angażował .
Sama postać Thrawna w SW jest ciekawa, ale czy akurat użyto go dobrze w tamtym serialu? Mam wrażenie, że dałoby się wycisnąć z niego więcej. Plus Mikkelsen, zdaje się, miał jakąś alergię na farbę i musieli go cyfrowo kolorować na niebiesko, co wyglądało tak sobie... Baylan i jego uczennica też sami w sobie okej, tylko znów mam wrażenie, że scenariusz nie wykorzystywał potencjału. Tutaj jest podobnie, historia wrażliwych na Moc bliźniaczek, które poszły innymi ścieżkami, jest potencjalnie bardzo spoko, tylko zabija ją scenariusz dla dzieci i nędzna reżyseria.