Wreszcie coś się dzieje. Trzeci odcinek, trzeciego sezonu. Wciąż mnóstwo zapychaczy odcinka, śmieci, ale jest jakaś akcja, napięcie. Czarne charaktery nadal słabe, choć zagrali najważniejsi z ważnych. Nie zmroził mnie imperator, a ten jego chłopaczek od midichlorianów nie budzi żadnych emocji. Scenariuszowo robią to amatorzy. Większe emocje odczuwałem podczas dobranocki o Bolku i Lolku. I wtedy bez abonamnetu Disneya.
Moim zdaniem największym zaskoczeniem był świetny 1. odcinek 3. sezonu. Trzeci już jako zwieńczenie wątku i ucieczka pełna akcji nie robi aż takiego wrażenia, jak niewiadoma laboratorium na Tantis, rutyna, samotność i oczekiwanie.
Odcinek znacznie bardziej klimatyczny, podobny wręcz do nastroju jaki wnosił do SW Andor.