Od uroczego doktora Hannibala wieje psychopatą na kilometr, a on mu daje klucze do domu, niech
sobie doktor pieski pokarmi. Mam nadzieję, że pieski lubią ludzinę. Zastanawia mnie też, co jeszcze
głupszego zrobi nasz ładniutki, acz niezbyt myślący Willuś. Obstawiam:
a. rozbierze się, przewiąże czerwoną wstążką, poleje sosem pieczeniowym i naklei sobie na czole
karteczkę z napisem "SMACZNEGO", dorzucając dodatkowo jakieś wytrawne wino, aby jego
przyjaciel dobrze wspominał posiłek
lub
b. Oświadczy się Lecterowi i zaproponuje, aby razem adoptowali wszystkie straumatyzowane
dzieci zwyroli, jakie akurat pałętają się po okolicy.
Pewnie, jak się wszystkie filmy/książki obejrzało/przeczytało, to łatwo geniusza udawać.
Ja tam nie jestem żadnym genialnym profilerem. Willuś podobno jest. Więc to trochę głupio, że nie zauważył chociaż, że jego przyjaciel jest dość... niepokojący.
Wielu psychiatrów zachowuje się niepokojąco przez to z czym stykają się w zawodzie, więc nie dziwię się Willowi, że traktuje zachowanie Lectera z przymrużeniem oka.
Ps. Pomysł z kokardką ucieszyłby widzki ;3
Poza tym Hannibal nie jest psychopatą. W książce określali go, zdaje się jako ten rodzaj zaburzeń, którego nie można nigdzie sklasyfikować. Nic dziwnego, że profiler ma z nim problemy.
No dobrze. To, że facet wieczorem po własnym domu chodzi w garniaku, może być lekko ekscentryczne... Ale dziwię się, że Will kompletnie nie zareagował, gdy Lecter zaczął go obwąchiwać. Zastanawia mnie, co sobie pomyślał... "To całkiem normalne, że psychiatra wącha pacjentów, nie ma czym się przejmować"?
Zareagował przecież. Czy my oglądamy ten sam serial? Will to nie Crawford i nie drze się po ludziach gdy robią coś głupiego. Daje im spokojnie do zrozumienia co myśli i liczy, że dadzą mu spokój. Zrobił minę "Stop, Hanni, das gay!", skomentował to i zmienił temat, żeby uniknąć niekomfortowej sytuacji z którą nie potrafi sobie poradzić.
Zapominasz chyba, że Will jest w spektrum autystycznym i nie do końca manifestuje pewne zachowania tak, jak ludzie bez zaburzeń.
Warto też zauważyć, że drący mordę Crawford był oczarowany, gdy H obwąchał jego żonę - tyle, ze w przypadku Belli był wyszukany komplement a Willa wielkopańskie skrzywienie nosa. BTW: dialog o aftershave z "ship on the bottle" jest zapożyczeniem z Czerwonego smoka, tylko że wtedy dzieliły ich kraty...
Bo Will pachnie tanimi perfumami, które kupił mu synek, którego jeszcze nie ma :D
Ciekawe czy w kolejnych sezonach pojawi się Clarice i jak ją będzie Hannibal obwąchiwał xD
Ja bym chciała zobaczyć opcję "a" i minę Hannibala na taki czarowny widok... Ciekawe czy Harris po takiej akcji zamordowałby reżysera... ;)
A tak na poważnie. Strasznie mnie wkurza co w serialu zrobili z Willem. Przecież to był mądry, dzielny i zdrowy psychicznie facet bez żadnych zaburzeń i dziwacznych wizji (i halucynacji). Widać nie można być bystrym i znać się na ludziach nie mając jakiś jazd. Wkurza mnie to, bo uwielbiam postać Willa i cieszyłam się, że serial będzie właśnie o nim. Swoją drogą plus jest - dzięki serialowi - "Czerwony Smok" mnie bardziej zachwyca, a Norton który wydawał mi się trochę zbyt drętwy w tej roli wydaje mi się teraz genialny :D Czyli serial zachęca do oglądania ekranizacji z Hopkinsem ;)
Nic nie zrobili z Willem, po prostu Dancy ewidentnie nie przemyślał sobie tej roli i nie potrafi odpowiednio zinterpretować takiej złożonej postaci i gra - jak to już wspomniano wczesniej - albo mruganiem powiekami albo tępym gapieniem się w przestrzeń.
Serialowy Will jest zbliżony do tego książkowego, który też jest wyobcowany, dosyć rozchwiany i również miewa koszmary, po których budzi się cały mokry i przerażony.
Także Dancy akurat bardzo dobrze gra rozchwianego geniusza i outsidera w jednym, który woli "tępo" przyglądać się z boku i słuchać, a nie mielić ozorem bez opamiętania.
Właśnie nie bardzo. Will przeżył traumę i był bardzo wrażliwy psychicznie, miewał koszmary... ale cała akcja z halucynacjami jeleni, "wizjami" na miejscach zbrodni zalatuje mi jakąś chorobą psychiczną, a tu się nie zgadzam. Ewidentnie kierunek w którym twórcy kreują Willa - mija się z celem. Książkowy Will fascynował, wzbudzał emocje, podczas gdy Will z serialu irytuje. I to mnie najbardziej wkurza w tym serialu.
Co do tych wizji z jeleniem, to moim zdaniem jest to podświadomość Willa, która chce mu powiedzieć kim jest Hannibal. Chyba w 5 odcinku mamy scenę kiedy Will podchodzi do figurki jelenia w domu Lectera i zaczyna ją oglądać i przesuwać rękę. Zresztą Lecter użył też rogów jelenia kiedy zabił te dwie dziewczyny. Pewnie wizje z jeleniem będą się powtarzały i robiły się coraz silniejsze do momentu kiedy William zorientuje się kim jest Lecter.xD
I tu rodzi się pytanie: czy gra aktorska Dance'go to zwykły brak koncepcji czy wyszukany geniusz w interpretacji bohatera w postaci totalnego minimalizmu.
Ja cały czas nie mam opinii na temat Will'a (i gry aktorskiej Dance'go), nie wiem z której strony go ugryźć i jak interpretować te jego "tępe gapienie się na otoczenie", czy jak napisałam jako brak koncepcji czy jako wyraz świetnej gry aktorskiej.
Niestety posądzam go o brak koncepcji, mimo że w odcinku 6 trochę rozwinął skrzydła - mam tutaj na myśli "stawanie się" doktorem Gideonem :) Mikkelsen gra oszczędnie, ale u niego czuje się, że jest to przemyślane, że to takie a nie inne podejście do granej postaci.
Mi się wydaje, że biedak nie wie jak ma grać i sam męczy się w tej roli. Jak patrzę na całą obsadę to wydaje mi się, że on po prostu się męczy w tym serialu.
Zgadzam się z przedmówcą - Mikkelsen gra oszczędnie, ale wie co robi. Dancy zaś wydaje się jakiś zagubiony w tej roli...
Też mam wrżzenie, jakby twórcy przekombinowali w postaci Willa, próbując zrobić z niego bógwieco. Bo czymże on nie jest, Asperger, prawie geniusz, scenę zbrodni ogarnia w minutę i się nigdy nie myli, empata, neurotyk, i co tam jeszcze.Do tego problemy i co chwila dochodzą nowe. Za dużo tego, więc i nie zdziwiłabym się, gdyby Dancy popaczył na scenariusz i się zastanawia o co kaman i jak ma taką postać zagrać. I dla bezpieczeństwa nie robi za wiele używając jednej miny :)
Aspargerem to on akurat zdecydowanie nie jest. Nie byłby empatyczny :P Bardziej jestem za bardzo rozwiniętym lękiem społecznym ze względu na swój poziom empatii.
No właśnie jak dla mnie potwierdziłeś moje zdanie :D czyli totalny miszmasz w charakterze Willa i zaprzeczające sobie cechy. Bo Will jest empatą i w ksiażce nie był odludkiem i dziwakiem, a tu jest aspołeczny, z trudem nawiązuje towarzyskie kontakty, ale zarazem jest doskonałym empatą.
Jest to wszystko bardzo niepotrzebne.
Chociaż to może twoja diagnoza jest trafna :)
Tylko, w książce ma rodzinę, która prawdopodobnie go uczłowieczyła. Nikt nie opisał dokładnie charakteru Willa przed wydarzeniami z Czerwonego Smoka, co pozwala na dowolną interpretację tego bogatera. I argument, że scenę zbrodni ogarnia w minutę, a komu chciałoby się oglądać powolny i mozolny proces indukcji? Tak jak nikomu nie chciałoby się ogladać pracy prawdziwych hackerów, wszyscy ludzie mają w głowie obraz Angeliny Jolie trzepiącej bez ładu i składu po klawiaturze, tak samo jak tej czarnej z NCSI i blondynki z Criminal Minds.
Co prawda to prawda - aczkolwiek wiele można wywnioskować o jego przeszłości. Faktem jednak jest, że twórcy serialu przedobrzyli i nie wyszło to zbyt dobrze. No, ale serial jest młody, pozostaje szansa, że się poprawi :)
a mi się wydaje że celem tego serialu jest opowiedzenie historii którą każdy zna w nowy sposób
Najciemniej pod latarnią.
Hannibal jest niepokojący i ekscentryczny, ale przy tym uwodzicielsko niepozorny. Sceny z muzą i pichceniem sprawiają, że nie interesuje nad ludzina, chętnie byśmy sobie tych smakowitości pożarli i pozachwycali się nad jego talentem kulinarnym. Tak naprawdę w tym ocinku pokazano, że Hannibal jest samotną kreaturą. I te jego nerwy i wielkie przygotowanie do kolacji- to takie wręcz ludzkie :)
Ah, a propos Willa i jego dedukcji. Ta scena z karetką, gdy Hannibal ratuje ofiarę. Na twarzy Willa przez moment widać konsternację, ta mina wywołała we mnie uczucie szpilki, jak u Willa cała akcja, wyglądało to, jakby Will zobaczył pewien element układanki, a przynajmniej się zaczął nad Hannibalem zastanawiać. No chyba, że był to zwykły zachwyt nad wielkimi umiejętnościami doktora.
BTW. Hannibal to świetny manipulant.
Co do sceny w karetce - aż mi serce mocniej zabiło :'P Też mam takie wrażenie że Will zaczyna powoli rozumieć. Zresztą nie była to pierwsza scena w której Graham wydaje się kojarzyć fakty.
No, oby nie chodziło o zachwyt nad umiejętnościami doktora, bo jeżeli miałoby to być coś takiego to Will popisuje się ostrą tępotą. W końcu tak genialnie idzie mu łapanie psychopatów. Raz, dwa i wszystko ma rozpracowane :'P natomiast z doktorem idzie mu jak po gruzie.