Wyraźnie Hannibal zakończył pewien etap w swoim życiu, zostawia dobytek i rusza w deszczu,
pomazany krwią dalej przed siebie.
Już wiemy, co znajdowało się w jego piwnicy: żywa Abigail.
Ciekawe, kto ze znajomych Haniego przeżyje zgotowane im pożegnanie i pojawi się w 3 sezonie?...
Jeszcze Lecter powinien odwiedzić tę reporterkę (świetna scena jak wyczuwa jej zapach we włosach
Willa)
Moim zdaniem przyzwoite zakończenie, melancholijne, dobre jednak bez szału.
Rozpłakałam się, może zbyt emocjonalnie podeszłam do tego odcinka ale..
Abigail jednak przeżyła, super jednak długo się nie nacieszyliśmy, przeprosiła Alanę po czym kulturalnie wyrzuciła ją z okna.
Potem ciach mrah i dała sobie znowu poderżnąć gardło!
Will, tak mi go szkoda!
I nie lubiłam Jacka ale... Szkoda mi go.
Scena końcowa piękna, Hannibal na dworze w deszczu..
Delia pięknie grała im na nosie, powrót w wielkim stylu.
Ciekawe kto wróci w trzecim sezonie jak wszyscy chyba nie żyją. Może pójdą kanonem? Will przeżyje z bliznami, Hannibal ucieknie ..
Alany też szkoda, ale w końcu jej się dostało za to że była tak irytująca przez cały sezon.
Natasza, rzeczywiście odcinek smutny, odrobinę żal może się nawet zrobić tego irytującego "cielaczka" ;)
Psychoza Lectera ponad społeczne związki.
Choć nie łatwo, doktor zaakceptował kosekwencje dalszego bycia wolnym w tym, czym jest najlepszy.
Tylko dla kogo on teraz będzie gotował, ja się pytam? ;)
'jak wszyscy chyba nie żyją'
nie ma się czym przejmować, ten kto pisze scenariusz Hannibala uwielbia ożywiać zmarłych, już parę postaci zmartwychwstało :)
Zdaje się, że wszystkim nam umknął sposób dobierania ofiar przez Hannibala, zabijał osoby nudne, "głupie" albo zwyczajnie irytujące.
Osoby, które go zaciekawiły lub przypominały mu jego samego mogły liczyć na jakby nie było łaskę, tutaj w postaci ran, które nie są stricte śmiertelne - to znaczy gdyby chciał byłyby, bo przecież mógł podciąć całe gardło, dźgnąć w serce, a gdy już nikt nie przeszkadzał "dokończyć" Crawforda i Alanę. Następnym razem trzeba będzie przyjrzeć się jak pan doktor postrzega osoby, z którymi się styka
i dopiero potem myśleć czy aby napewno zginęły ;)
Z końcowej sceny można wysnuć wnioski, że uda się do Francji. Ciekawie było by gdyby Will nie przeżył. W oryginalnym filmie Will przecież nie pojawiał się przez cały czas..
Rewelacja, podejrzewam, że w każdym innym serialu byłbym zawiedziony zabiegiem takim jak z Abigail, ale sposób w jaki to tu ukazano nie pozostawia nic do zarzucenia. No jestem w szoku jak dobrze to wykończyli, niezwykle poetycko, ale że to Hannibal, to nie mogło się obyć bez ogromnej dawki okrucieństwa. A już myślałem, że poleci do Florencji, jak w książce.
Moje pytanie brzmi: Jak interpretujecie jedną z ostatnich scen gdy Will widzi umierającego Jelenia/Łosia? Nie wiem do końca, czy widzi sam siebie, czy może Hannibala?
To też może być również metafora umierającej Abigail - ona wraz z ojcem polowali przecież na jelenie. :-) Niejednoznaczne to jest.
Ten jeleń-łoś towarzyszył mu przez dwa sezony, podobnie jak Hannibal, Will myślał, że Lecter jest jego idealnym mentorem, a za razem przeciwnikiem - imago. Próbując go złapać Graham uczy się od niego, naśladuje go a przy okazji zatraca granice pomiędzy "ideałem" a własnym ja. Gdy udaje mu się znowu wrócić mniej więcej do stanu w jakim był przed poznaniem doktora, postanawia zniszczyć ideał na własnych warunkach, Lekter zabijając Abigail odbiera mu tą możliwość i pozwala tylko patrzeć jak jego ideał umiera.
Tak to widzę :)