Hannibal (2013-2015)
Hannibal: Sezon 1 Hannibal Sezon 1, Odcinek 1
Odcinek Hannibal (2013-2015)

Apéritif

42m
8,0 4 246
ocen
8,0 10 1 4246
Hannibal
powrót do forum s1e1

Hannibal s01e01 - "Apéritif"

użytkownik usunięty

Wszystko na temat 1 odcinka nowego serialu Hannibal.

użytkownik usunięty

"Hannibal begins at 10/9c on NBC."

użytkownik usunięty

Wasze odczucia?

ocenił(a) serial na 9

Mam dwa zarzuty: serialowe twarze, zwłaszcza kobiety - typowe, nieautentyczne, o serialowej urodzie kobiety. Seriale prezentują wycinek świata, w którym kręcą się same młode atrakcyjne kobiety jak cięte od jednego szablonu, i "Hannibal" niestety nie różni się tym od pozostałych (a różni się np. "Twin Peaks" albo "The Killing", i to dodaje im ciekawej autentyczności). Drugi zarzut - nie podoba mi się konwencja jeden odcinek - jedno śledztwo (nie wiem czy tak będzie, ale przeczuwam z obawą), czyli historie oglądane na przyspieszeniu, odarte ze szczegółów i klimatu. Wolę jak historia się ciągnie jak lasagne, no, może nie aż tak, ale nie lubię bach-trach-rach-ciach-ciach w stylu Strażnika z Teksasu, czyli: kto to zrobił?, jest tam! brać go!, haha, nikt mi się nie wywinie!

Midknight

"Mam dwa zarzuty: serialowe twarze, zwłaszcza kobiety - typowe, nieautentyczne, o serialowej urodzie kobiety.

A ile ty tam tych kobiet widziales? Bo ja na razie jedną...

"a różni się np. "Twin Peaks"

Przeciez w Twin Peaks byly same piekne kobiety, wiec chyba cos nie tak z tym przykładem.

ocenił(a) serial na 9
sever

> A ile ty tam tych kobiet widziales? Bo ja na razie jedną...

Dr Alana Bloom - uroda typowego przedstawiciela środowiska akademickiego
Beverly Katz - uroda typowej policjantki/agentki, czyli Charlie's Angel

Chodzi mi o to, że gdyby pokazali woźną z podstawówki w Pierdziszewie to też byłaby piękną młodą kobietą.

> Przeciez w Twin Peaks byly same piekne kobiety, wiec chyba cos nie tak z tym przykładem.

M. in. pani z pieńkiem, stara Laury Palmer i ruda żona Eda bez oka.

A te piękne były piękne inaczej niż te plastikowe ze seriali, o których piszę. Naprawdę nie wiesz o co mi chodzi?

Midknight

"Naprawdę nie wiesz o co mi chodzi?"

Nie bardzo, bo dla mnie obydwie wymienione przez ciebie kobiety z Hannibala to nie sa piekne kobiety...
Za to podejrzewam jaki jest twoj problem: nałykaleś sie za duzo amerykanskich, mainstreamowych seriali i masz wypaczone spojrzenie na produkcje telewizyjne. Oderwij sie moze czasem od Californication czy Gotowych na wszystko i obejrzyj jakies brytyjskei seriale. Gwarantuje ci ze tam przecietnych kobiet znajdziesz pod dostatkiem.

ocenił(a) serial na 8
Midknight

No jeśli bierzesz pod uwagę filmowe środowisko akademickie to się zgodzę, bo na polskich uczeniach nie znajdziesz ani jednej ładnej, nie mówiąc o zadbanej, pani doktor...

ocenił(a) serial na 4
diana6echo

No właśnie. Myśl dalej, w końcu wykancypujesz o co chodzi.

ocenił(a) serial na 9
diana6echo

Swoją drogą, to zabawne. Zauważyłem że kobiety polskiego środowiska naukowego mogą być tak długo póki nie zrobią doktoratu. Od tego momentu jest źle. Hehe.

ocenił(a) serial na 3
Midknight

zgadzam się

ocenił(a) serial na 8

Intrygujący. Ciężko o wiążące wnioski na temat serialu po jego pierwszych 44 minutach i nie chcę się silić na obszerną analizę ale gdybym miał ocenić obraz wyłącznie na podstawie tego jak bardzo chcę zobaczyć kolejny epizod, to wystawiłbym nieśmiałą dziewiątkę. Mam ogromną nadzieję, że Hannibal nie ewoluuje w 'nieco bardziej klimatyczny ale jednak procedural' bo to byłoby ogromne marnotrawstwo potencjału.

użytkownik usunięty
Forc3ofWill

Jeśli chodzi o moje odczucia po pierwszym odcinku to najlepiej opisze je przymiotnik "mieszane". Z jednej strony otrzymujemy wręcz znakomitą realizację (pod względem wizualnym nie przypominam sobie drugiego tak dobrze wyglądającego serialu, patrzy się na niego wyjątkowo przyjemnie i o tej warstwie naprawdę nie można powiedzieć złego słowa), z drugiej średnią jak na moje oczekiwania konstrukcję (pierwszy odcinek i już pierwsza sprawa rozwiązana - czyżby procedural?), oraz kiepskie przedstawienie głównych bohaterów. Zawiodłem się, że tak szybko rozprawiono się z Garrettem Jacobem Hobbsem, aż prosiło się nieco bardziej podrążyć ten wątek, przedstawić lepiej jego motywy, jego zbrodnie. Sprawa tzw. "Minnesota Shrike" spokojnie mogła być materiałem na kilka pierwszych odcinków zwłaszcza, że w Czerwonym Smoku wyraźnie zaznaczono, że oprócz Hobbsa Willowi Grahamowi udało się zneutralizować jeszcze tylko jednego seryjnego mordercę - Hannibala Lectera. W książce mowa jest również o tym, że Hobbs mordował aż 8 miesięcy, a Graham zdawał się być bardzo zaangażowany w całą sprawę. Tu ledwie się pojawił już ją rozgryzł. W serialu Will w ogóle zdaje się dysponować wręcz nadludzkimi umiejętnościami odczytywania miejsc i dowodów zbrodni, odnoszę wrażenie, że zbyt szybko dochodzi do trafnych rozwiązań/konkluzji opierając się przy tym na bardzo wątpliwych podstawach. Wydarzenia w mieszkaniu Hobbsa miały doprowadzić do załamania nerwowego Willa i jego miesięcznego pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Być może ten wątek będzie przez twórców drążony? Jeśli chodzi o inne główne postacie to Hannibal Lecter wydał mi się odrobinę zbyt sztywny, Mads Mikkelsen mówi trochę za szybko i mało wyraźnie przez co kilka razy nie zrozumiałem jego wypowiedzi. Nieszczególnie mnie również zaintrygował. Bez zarzutów natomiast Laurence Fishburne w roli Jacka Crawforda. O reszcie aktorów nie można póki co zbyt wiele powiedzieć, są tylko tłem dla tej trójki. Podsumowując, póki co jest nieźle, choć mogło być lepiej.

ocenił(a) serial na 7

NBC już w ubiegłym roku udowodniło że potrafi świetnie zadbać o stronę wizualną przy okazji serialu Awake, w Hannibalu to potwierdzają. O fabule napiszę tylko tyle, że mi również wydaje się że sprawa została rozwiązana za szybko a przypuszczenia Willa były zbyt trafne. W sumie trudno ocenić to po pierwszym odcinku ale uważam, że serial ma potencjał i na razie jest plus.

@MJA1 Bardzo dobra mini recenzja. Podzielam Twą opinię. Magiczna, świetlista wycieraczka usuwająca niepotrzebne osoby w miejscu zbrodni jest bardzo na czasie co nie oznacza, że pasuje jakkolwiek do Willa. Moim zdaniem okropność a pewnie twórcy gratulowali sobie pomysłu.

Odtwórca Lectera po prostu strasznie sepleni- nie bójmy się tego powiedzieć! Do tego jego duński akcent i mamy melanż uniemożliwiający zrozumienie jego kwestii. Nie pamiętam żadnego książkowego opisu wady wymowy Hannibala.

Od kiedy Lecter to sztywniak? Od czasu Hannibal Rising. Gdzie się znalazła jego nonszalancja? Gdzie jego urok osobisty, którym zjednywał sobie ludzi i bawił się nimi jak chciał? W tym serialu przypomina mi bardzo jakąś złą wersję Sherlocka Holmesa. Jedno spojrzenie i od razu diagnoza (patrz scena w biurze Crawforda).

Nie jestem zauroczony tą ekranizacją. Szkoda, że Thomas Harris dla świętego spokoju odsprzedał prawa.

Ale z drugiej strony ile razy można oglądać RD, SotL i H?

Pozdrawiam.
S.

ocenił(a) serial na 7

Z tym Hobbsem to jeszcze nic nie wiadomo - może się okazać, że to wcale nie "ten Hobbs" i Will zwyczajnie popełnił błąd , w który wkęcił go Lecter ( to, ze chciał manipulowac całą sprawą widzimy w scenie gdy dzwoni do Hobbsa i mówi- wiedzą o tobie - ale równie dobrze ten facet mógł mieć coś innego na sumieniu, poniewaz jak narazie właśnie żadnych dowodów jego zbrodni nam nie pokazano). Zresztą ze zwiastunów (zarówno całej serii jak i następnego odcinka) jasno wynika, ze kwestia "jelenich rogów" będzie się tam jeszcze pojawiać. - Także to ze strony twórców byłaby niezła zagrywka wobec widzów, którzy właśnie znają książkę jak i filmy o Hannibalu i mysla ze wiedza czego sie spodziewać , gdyz np znaja nazwiska mordercow :) Z drugiej strony twórcy faktycznie mogli sprawę potraktować po macoszemu tylko po to by wprowadzić Lectera jako psychopate dzialajacego bez MO (kiedy charakteryzuje swoją zbrodnię na zbrodnię Hobbsa) aby w dalszej części poświęcić czas na analizowanie choroby Willa ( w sumie z odcinka wynikało, ze policja już jakis czas prowadzi sledztwo w sprawie przedstawionych morderstw może być więc i tak, ze Will "dotarł" jakoby zaledwie na jego koniec ). Dlatego zgadzam się, ze jeżeli faktycznie jest jak mówisz, to może to być duży błąd ze strony twórców i również nie uśmiecha mi sie zrobienie z tej serii procedurala. Podobnie źle byłoby jeśli scenarzysci traktowaliby wątki fabularne zaledwie powierzchownie.
Co do umiejętności Willa - osobiście mam już trochę dość, że we wszystkich serialach kryminalnych (szerlokopodobnych) bohaterowie myslą nadzwyczaj logicznie i dedukcyjnie co oczywiscie jest nam pokazywane przez 90% czasu trwania odcinka (pewnie po to bysmy poczuli sie podobnie "mądrzy" jak oni), więc odrobina szaleństwa byłaby w takiej sytuacji wręcz wskazana. Także z jednej strony to chyba dobrze, ze nie śledzimy caly czas procesu myslowego Willa dzięki czemu jest on nieco nieobliczalny - w tej sytuacji nie tylko "współbohaterom" serii wydaje sie naprawdę dziwny ale również dla widzów zdaje sie być zupełnie niezrozumiały (po trochu Graham w tym pilocie przypomina mi głównego bohatera nieco podobnego brytyjskiego serialu - Wire in blood). Z drugiej strony, wiadomo, "you can't go full retard", a wiec twórcy powinni nam jednak rzucic malenki punkt zaczepienia jezeli chodzi o kwestie interpretacji tej postaci.

użytkownik usunięty
marian_85

Fragment Czerwonego Smoka:

— Przede wszystkim, Garrett Hobbs był umysłowo chory. Napadał na uczennice i... i je zabijał.
— Jak?
— Nożem. W każdym razie w ubraniu jednej z dziewcząt znalazłem metalowy wiórek, taki jakie zostają po gwintowaniu... pamiętasz, jak naprawialiśmy prysznic przed domem? No więc wziąłem pod obserwację rozmaitych ślusarzy, hydraulików i tym podobnych. Trwało to bardzo długo. W firmie budowlanej, którą właśnie sprawdzałem, Hobbs złożył rezygnację. Przeczytałem jego wymówienie i wydało mi się... no, dziwne. Nigdzie nie pracował, więc musiałem wybrać się do niego do domu. Wchodziłem po schodach do jego mieszkania. Razem z policjantem w mundurze. Hobbs pewnie nas zobaczył. Byliśmy w pół drogi z półpiętra do jego drzwi, kiedy wypchnął swoją żonę z mieszkania. Zleciała martwa po schodach.
— Zabił ją?
— Tak. Poprosiłem policjanta, który mi towarzyszył, żeby wezwał posiłki. Ale wtedy usłyszałem krzyki dzieci. Nie mogłem czekać.
— Wszedłeś do jego mieszkania?
— Tak. Hobbs trzymał dziewczynkę od tyłu, a w ręku miał nóż. Podcinał jej gardło. Dlatego do niego strzeliłem.
— A ta dziewczynka umarła?
— Nie.
— Wyzdrowiała?
— Owszem, po jakimś czasie. Teraz już jest całkiem zdrowa.

Willy przetrawiał to w milczeniu. Z zacumowanego jachtu dolatywała cicha muzyka. Graham potrafił ukryć pewne szczegóły przed chłopcem, ale nie przed sobą. Znów wszystko stanęło mu przed oczami. Zostawia panią Hobbs na półpiętrze, wczepioną w niego, podźganą nożem Bóg wie ile razy. Widząc, że ona nie żyje, słysząc wrzaski dobiegające z mieszkania, uwalnia się od śliskich czerwonych palców i wyważa drzwi mieszkania. Chrzęst barku, drzwi ustępują. Hobbs trzyma swoją córeczkę, zajęty podcinaniem jej gardła, a ona walczy z brodą przygiętą do piersi; kule kalibru 38 przeszywają mu ciało, a on wciąż tnie, wciąż nie chce upaść. Potem Hobbs szlochający na podłodze i rzężąca dziewczynka, i Graham, który trzyma ją i widzi, że Hobbs dostał w tchawicę, ale tętnice ma całe. Córka patrzy szeroko otwartymi, szklanymi oczyma to na Grahama, to na swego ojca, który siedzi na podłodze i płacząc krzyczy: „Widzisz? Widzisz?", aż wreszcie pada na podłogę. Wtedy to właśnie Graham stracił zaufanie do kalibru 38.

— Ta historia z Hobbsem okropnie mnie przygnębiła, Willy. Widzisz, nie mogłem wybić sobie tego z głowy, ciągle do tego wracałem. W końcu nie potrafiłem myśleć o niczym innym. Nie przestawałem się łudzić, że był jakiś lepszy sposób, że mogłem załatwić to inaczej. Aż wreszcie przestałem czuć cokolwiek. Nie mogłem jeść, nie odzywałem się do nikogo. Wpadłem w ciężką depresję. Wobec tego posłuchałem lekarza, który zalecił mi pobyt w szpitalu. I po jakimś czasie nabrałem dystansu do tej sprawy. Ta dziewczynka, którą Hobbs chciał zabić w mieszkaniu, przyszła mnie odwiedzić. Wyzdrowiała już i wiele rozmawialiśmy. W końcu uwolniłem się od tej obsesji i wróciłem do pracy.
— Czy zabicie człowieka, nawet z konieczności, jest aż tak straszne?
— Willy, to jedna z najgorszych rzeczy pod słońcem.

Z tego fragmentu jasno wynika, że Hobbs to ten Hobbs. Nie spodziewam się zatem podobnego twistu. Smaczkiem jest to, że w serialu postać policjanta zmieniono na Hannibala Lectera. Tę podmianę można na przykład tłumaczyć niechęcią Willa do dzielenia się z innymi faktem, że pomagał mu w którymś momencie seryjny morderca. Ja w ogóle tak sobie tłumaczę brak jakiejkolwiek wzmianki w książce na temat współpracy Willa z Lecterem. W Czerwonym Smoku jest wręcz zasugerowane, że Will dopiero co poznał Lectera (przy okazji prowadzenia sprawy morderstw z elementami kanibalistycznymi) i prawie natychmiast wydedukował, że to morderca.

ocenił(a) serial na 7

Faktycznie (przyznaję, nie czytałam książki (na swoją obronę powiem, że zamierzam) tym bardziej dzięki za zadanie sobie trudu i przytoczenie tego fragmentu! ) wydaje się, więc, ze scenarzyści w takim razie postapili w nienajlepszy możliwy sposób jeżeli chodzi o rozwiązanie tego wątku fabularnego (i chyba rzeczywiście motyw z Hobbsem posłuży jedynie jako baza wyjściowa dla dalszych poczynań bohaterów). Natomiast jeśli chodzi o to, czy Will rozgryzł Lectera... - cięzko powiedzieć, w scenie gdy Lecter zatyka tętnicę rannej dziewczynie Graham patrzy na niego bardzo podejrzliwie - być może więc się domyślił, ale wątpię by podzielił się swoimi przypuszczeniami tak szybko, myślę, że prędzej Lecter go zafascynuje na tyle , że będzie odwlekał postawienie końcowej diagnozy Serialowy Graham wydaje się na tyle bać przemocy, ze może wręcz odczuwać zazdrośc wobec socjopatów, którzy są pozbawieni tej "nadmiernej empatii" (jak to zostało określone), może więc potraktowac znajomośc z Lecterem jako wyzwanie (ja bym to tak chyba rozwiązała- aby bohater nie był krystalicznie czysty, ale miał też swoje ukryte, wywindowane i nieco aroganckie ego i z jednej strony powodowany był chęcią "nauczenia się" tego by móc zapanować nad swoimi lękami, z drugiej - chciał aby nie tyle Lecter został złapany co przynał się do winy właśnie Grahamowi, zapędzony przez niego w tzw. kozi róg). Aczkolwiek ja sobie tutaj gdybam, a jak bedzie - cięzko przewidzieć po jednym odcinku. Pewnie moje gdybanie wynika z chęci by było raczej lepiej niż gorzej, ponieważ bardzo przypadł mi do gustu klimat tego serialu oraz aktorzy, ale również mam obawy co do niektórych "punktów" jakie się pojawiły.

użytkownik usunięty
marian_85

Jeszcze jeden fragment. Ten dotyczący okoliczności schwytania Hannibala Lectera:

— Wiem, że widziałeś już niejedną taką sprawę. Pytałem cię wcześniej o tego Lectera i zauważyłem, że niezbyt chcesz mówić, ale muszę z tobą o tym pogadać.
— W porządku.
— W sumie zabił dziewięciu ludzi, prawda?
— O tylu wiemy. Dwóch nie umarło.
— Co się z nimi stało?
— Jeden jest podłączony do respiratora w szpitalu w Baltimore. Drugi przebywa w prywatnym szpitalu psychiatrycznym w Denver.
— Czemu to robił, na czym polegało jego szaleństwo?

Graham spojrzał przez okno na ludzi na chodniku. Jego głos brzmiał obco, jakby dyktował list.

— Robił to, bo lubił. Nadal lubi. Nie jest szalony w taki sposób, w jaki zwykle wyobrażamy sobie szaleństwo. Popełniał okrutne czyny, bo znajdował w tym przyjemność. Ale jak chce, to funkcjonuje normalnie.
— Jak to nazwali psycholodzy? Co z nim było nie tak?
— Nazwali go socjopatą, bo nic innego nie mogli wymyślić. Ma on niektóre cechy charakterystyczne dla socjopaty. Na przykład nie odczuwa żalu ani winy. Od początku objawiał najgorsze instynkty... jako dziecko męczył zwierzęta.

Springfield przytaknął.

— Ale na tym kończą się wspólne cechy — ciągnął Graham. — Nie był wykolejeńcem i nie zadarł z prawem. Nie dbał o rzeczy błahe, jak większość socjopatów. Nie jest niewrażliwy. Nie wiedzą, jak go nazwać. Jego encefalogramy wykazują pewne odchylenia, ale niewiele można z nich wyczytać.
— A ty jakbyś go nazwał?

Graham zawahał się.

— Tak sam dla siebie, jak go nazywasz?
— To potwór. Gdy myślę o nim, to mam przed oczami te godne współczucia stworzenia, które czasami rodzą się w szpitalach. Karmią takie coś, trzymają w cieple, ale nie podłączają do aparatury i to coś umiera. Z głową Lectera jest podobnie, ale on sam na zewnątrz wygląda normalnie i niczym się nie zdradza.
— Mam kilku kolegów po fachu w Baltimore. Pytałem ich, jak wykryłeś Lectera. Odpowiedzieli, że nie wiedzą. Jak to zrobiłeś? Jaka była pierwsza wskazówka, pierwsze odczucie?
— Zwykły zbieg okoliczności. Szósty człowiek został zabity w swojej pracowni. Trzymał tam wszystkie narzędzia stolarskie i wyposażenie myśliwskie. Został uwiązany do półki, na której wisiały narzędzia, i dosłownie rozdarty, pocięty, pokłuty i naszpikowany strzałami. Rany mi coś przypominały. Nie mogłem odgadnąć, co.
— I musiałeś czekać na następne zabójstwa?
— Tak, Lecter był rzeczywiście napalony. Trzech następnych załatwił w ciągu dziewięciu dni. Ale ten szósty miał na udzie dwie stare blizny. Patolog sprawdził w lokalnym szpitalu i dowiedział się, że pięć lat wcześniej spadł on z ambony na drzewie podczas polowania z łukiem i strzała wbiła mu się w nogę. W karcie wpisany był miejscowy chirurg, ale to Lecter udzielał mu pierwszej pomocy... miał dyżur w pogotowiu. Jego nazwisko widniało na wpisie. Minęło sporo czasu od wypadku, ale pomyślałem sobie, że Lecter może pamiętać, czy nic go w tej sprawie nie uderzyło, więc poszedłem do jego gabinetu. Błądziliśmy wtedy po omacku. Udzielał prywatnych porad psychiatrycznych. Miał przyjemnie urządzone biuro. Antyki. Mówił, że niewiele pamięta, że rannego przyniósł któryś z jego kolegów myśliwych i tyle. Coś mi jednak nie dawało spokoju. Myślałem, że chodzi o coś, co Lecter powiedział, albo coś w jego biurze. Rozważaliśmy z Crawfordem każdy drobiazg. Chciałem pobuszować trochę po jego gabinecie, lecz nie mieliśmy podstaw do wydania nakazu rewizji. Nie mogliśmy z niczym wystąpić. Poszedłem więc do niego ponownie. Była niedziela, przyjmował pacjentów. Budynek zionął pustką, z wyjątkiem kilku ludzi w jego poczekalni. Od razu mnie zauważył. Rozmawialiśmy i on uprzejmie próbował mi pomóc, aż nagle spojrzałem na półkę nad jego głową na bardzo stare medyczne książki. I wiedziałem, że to on. Kiedy spojrzałem znowu na niego, może zmienił mi się wyraz twarzy, nie mam pojęcia. Wiedziałem, że odgadł, że ja wiem. Nie domyślałem się jednak przyczyny. Nie ufałem instynktowi. Potrzebowałem skupienia. Wymamrotałem coś i wyszedłem do hallu. Wisiał tam aparat telefoniczny. Nie chciałem go spłoszyć, dopóki nie nabiorę pewności. Łączyłem się właśnie z telefonistką w komisariacie, kiedy zaszedł mnie od tyłu w skarpetkach. Wyszedł przez drzwi dla personelu. Nie słyszałem kroków. Poczułem dopiero jego oddech, a potem... nastąpiła reszta.
— Ale skąd wiedziałeś?
— Chyba dopiero tydzień później, w szpitalu, w końcu się domyśliłem. Był to Ranny człowiek, ilustracja, której używano w dawniejszych książkach medycznych, takich jakie miał Lecter. Ukazuje ona różne rodzaje ran bitewnych umieszczonych na jednej rycinie. Widziałem ją kiedyś na kursie prowadzonym przez patologa na Uniwersytecie Jerzego Waszyngtona. Pozycja szóstej ofiary pasowała niemal jak ulał do Rannego człowieka.
— Ranny człowiek, mówisz? To wszystko, co miałeś?
— No, tak. Czysty przypadek, że to zobaczyłem. Po prostu szczęście.
— Rzeczywiście.
— Jak mi nie wierzysz, to po kiego chuja mnie pytasz?
— Nic nie słyszałem.
— No i dobrze. Nie chciałem tego powiedzieć. Ale tak to naprawdę było.
— W porządku, dziękuję, że mi powiedziałeś. Warto wiedzieć takie rzeczy.

Końcówka tego fragmentu odrobinę sugeruje, że Will mógł jednak mijać się z prawdą w swoim opisie wydarzeń i ja tak to sobie tłumaczę. Dość fajnie scenę schwytania Hannibala pokazano w filmowej adaptacji, tam też jest wskazana długotrwała współpraca między Willem a Hannibalem.

ocenił(a) serial na 7

Super, dzięki za kolejny fragment :) Jasne, wydaje mi się, że kwestia współpracy to chyba jedna z głównych osi fabularnych serialu, ale też ten fragment pokazuje, ze twórcy zdecydowanie nie trzymają się książkowego biegu wydarzeń i idą raczej własnym kluczem, a raczej kluczem pewnej wariacji na temat pierwowzoru. Właściwie decydujące będa pewnie pierwsze 3 odcinki, po których zreguły można mniej więcej określić w jakim kierunku zmierza ta historia.
PS: tutaj widać, że Graham bazuje na pewnych skojarzeniach w swojej dedukcji, ale niekoniecznie wie na ile są trafne ani skąd się biorą - pytaniem jest tylko , na ile widz również ma być trzymany w takiej nieświadomości ;)

marian_85

"Także z jednej strony to chyba dobrze, ze nie śledzimy caly czas procesu myslowego Willa dzięki czemu jest on nieco nieobliczalny"

Alez nie mozna sledzic procesu myslowego Will, bo to nie w dedukcji tkwi jego siła tylko w emocjach i wyobraźni. Było to wytlumaczone w serialu. Dlatego Graham nie ma nic wspolnego z Sherlockiem - on nie dedukuje, nie rozwiazuje spraw w racjonalny sposób.

ocenił(a) serial na 7
sever

Przeciez dokładnie to napisałam :) Jedynie pozostaje kwestia jak to uwiarygodnić w serialu, bo na dłuższą metę może się to dla widza wydawać mocno naciągane

marian_85

Nie no, napisalas ze nie sledzimy jego procesu myslowego i to odroznia go od seriali sherlockopodobnych, a nie ze nie śledzimy procesu myślowego bo go zwyczajnie nie ma, which is exactly my point. Ale mniejsza z tym bo generalnie sie zgadzamy :)

powiem tak... nie spodziewałem się aż takiego zagmatwania i zakręcenia tego wszystkiego, z optymizmem i przymrużeniem oka podszedłem do tego, ale niestety w życiu bym nie pomyslał, ze coś aż tak mile mnie zaskoczy, jestem niemal podniecony tym całym zagmatwaniem i urwaniem głowy jakie mi ten odcinek zaserwował, miło widzieć, że serial odbiega od książki, a jeszcze lepiej, że zaczyna się dziać wiele rzeczy wziętych zupełnie z kosmosu, szykuje się naprawde kawał dobrego serialu

użytkownik usunięty

A jak odbieracie fragment z naśladowcą Hobbsa? Twórcy mocno zasugerowali, że dziewczyna nabita na poroże to robota samego Hannibala (ofiarę pozbawiono płuc, płuca przygotowuje w następnej scenie do konsumpcji Hannibal), ja mam jednak pewne wątpliwości. Po pierwsze książkowy Hannibal ostrożnie dobierał swoje ofiary, zwykle nie robił tego przypadkowo i w pośpiechu. Jego ofiarami były zwykle osoby, które w jakiś sposób były w jego odbiorze "niegrzeczne" (słynne "eat the rude"). O tej ofierze nie wiemy tak naprawdę nic. Nie wiem również po co Hannibal miałby naśladować Hobbsa, co w ten sposób chciał przekazać Willowi? Co to miałaby być za gra? W tym miejscu postawiłbym ostrożną hipotezę o jeszcze jednym, nowym mordercy, który być może pojawi się w kolejnym odcinku lub w dalszej przyszłości. Hannibal jedzący płuca mógł być natomiast wstawką z jakiegoś jego wcześniejszego morderstwa. Oczywiście mogę się mylić i to morderstwo mogło zostać popełnione przez Hannibala nie widzę w tym jednak głębszego sensu. Jak uważacie?

ocenił(a) serial na 9

Pilot jak dla mnie w bardzo dobrym klimacie mam nadzieję że tak będzie dalej.
Co do twojej teorii to uważam że jest trochę naciągana, nie ma co szukać w tym głębszego sensu i osoby trzeciej.
Według mnie Lecter chciał po prostu zadrwić z agenta Crawford i obejrzeć reakcję Willa na to co zobaczy, może chciał go sprawdzić.

ocenił(a) serial na 8
DRSRng

Zapowiada się interesująco ;D gra aktorska Mikkelsena wymiata.

piotrekg24

No właśnie z całości pierwszego odcinka ten element, mnie osobiście, najmniej się podobał. Hopkins to z pewnością nie jest, ale może w kolejnych odcinkach będzie można go lepiej ocenić, w końcu Mikkelsen to świetny aktor!

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Mnie tez nie zachwycił, raczej był irytujący. Za to Dancy całkiem całkiem - rola trochę jak w Adamie.

użytkownik usunięty
DRSRng

Obejrzałem raz jeszcze cały odcinek i myślę, że masz rację.

użytkownik usunięty

Po prostu chciał zamieszać w policji. Tak jak DRSRng mówi :)

ocenił(a) serial na 9

Jako, że nie znam fabuły książkowej więc w tej kwestii nie wiele mogę powiedzieć ale serial jest bardzo wciągający. Bardzo fajne ujęcia, dialogi no i przede wszystkim fabuła, która jak widzimy w promo następnego odcinka będzie ciekawie się rozwijać. Mam nadzieję, że oglądalność będzie dobra i nie zakończy się ten serial po 1 sezonie :)

ocenił(a) serial na 8

Pilot niezły, ale spodziewałam się czegoś lepszego. Will i Lecter bardzo dobrze zagrani, więc liczę, że kolejne odcinki będą na wyższym poziomie.

ocenił(a) serial na 10
deadrys

Lecter nie podoba mi sie w tym serialu. Aktor nie pasuje mi do tej roli.

nemezis27

Można rzecz że żaden aktor nie pasuje do roli Lectera, po tym jak zagrał ją genialny Anthony Hopkins. Jednak moim zdaniem Mads Mikkelsen póki co daje radę. Z pewnością nie on jeden był brany pod uwagę podczas castingu.

Pierwszy odcinek niezły, ale "wizje" Grahama troszkę przekombinowane. Mam nadzieję że serial rozwinie się w dobrym kierunku bo klimat ten serial ma.

ocenił(a) serial na 9

na imdb zgarnia bardzo dobre opinie ten serial tutaj dużo ludzi narzeka :P

Pozytywne zaskoczenie.
Trzyma w napięciu, dobry ost i świetny, ciężki klimat.

ocenił(a) serial na 8

Napiszę jedno: Mads Mikkelsen. Mnie to wystarczy do oglądania.

Nie czytałam książek Harissa. Widziałam tylko Milczenie owiec i Czerwonego smoka. Graham występował tylko w tym drugim filmie, ale nie zauważyłam tam, że miał on taki dar wczuwania się w postępowanie morderców, do tego różne lęki i rozdwojenie osobowości.
Podoba mi się, że jest taki :) Dzięki temu postać jest ciekawa. Uważam, że Dancy dobrze go gra.

Jedno tylko mi się nie spodobało. Chciałabym nadążać za dedukcją Willa czy jego darem (nie wiem jak to określić). A on po prostu mówi, że miejsce zbrodni było w domu dziewczyny i już. Nic nie wyjaśnia, nawet ojcu. Skąd to wiedział? Po czym poznał? Że kot był niby nakarmiony?

ocenił(a) serial na 9

Ja mam do Was pytanie o ostatnią scenę: jak interpretujecie Hannibala śpiącego przy szpitalnym łóżku, trzymającego dziewczynę za rękę? Bo mi tu trochę scena nie pykła, może dlatego że nie czytałam książek.
Chodzi mi o to, czy uważacie że czuje się odpowiedzialny za życie praktycznie obcej dziewczyny? Bo to prawda, ocalił je, ale w gruncie rzeczy jest psychopatą, więc dlaczego odczuwa swojego rodzaju przywiązanie? Gdyby nie spał - można by się zastanawiać co myśli, co planuje względem niej. Jednak mi to wyglądało jakby odnajdywał komfort w przebywaniu w jej "towarzystwie".
Widzę, że jest tu kilku ekspertów od historii Hannibala, więc czekam na Wasze opinie ;)

użytkownik usunięty
epizodyczna

Hannibal miał siostrę o imieniu Misza. W czasie II wojny światowej podczas operacji Barbarossa ośmioletni Hannibal, jego rodzina oraz służba zostali zmuszeni do opuszczenia zamku, w którym mieszkali, by przenieść się do małego, ukrytego w okolicznych lasach domu. Żyli tak do 1944 roku kiedy to w czasie napaści litewskich kolaborantów jego rodzice zostali zamordowani. Niedługo potem, na skutek strasznego głodu i ciężkiej zimy, Misza została zamordowana i zjedzona przez swoich oprawców, którzy nakarmili nią także Hannibala nie mówiąc mu o tym (dowie się o tym po wielu latach). Narodziny Hannibala - psychopaty zostały opisane w Hannibal po drugiej stronie maski. Książkowy Hannibal ma słabość do kobiet, które przypominają mu siostrę (Clarice Starling) więc być może córka Hobbsa również mu ją przypomina ;) Tak bym strzelał.

ocenił(a) serial na 9

Mhm, to by miało sens. Chociaż znowu, takiej "słabości" głównie towarzyszy jakieś podniecenie, ekscytacja, pobudzone myśli wynikające nawet z samego faktu odczuwania jej. Czy naprawdę Hannibal marnowałby możliwość poczucia obecności substytutu swojej siostry na sen?
Jest możliwość oczywiście, że Lecter jest zdolny do zaznania takiego głębokiego spokoju jedynie w obecności "meta Miszy", ale wtedy okazywałby jakieś oznaki niepokoju i zdenerwowania w razie jej braku. Możliwe że w ten sposób korzysta z okazji by uciszyć skołatany umysł, ale nie zauważyłam żadnego kołatania wcześniej...
Tak sobie gdybam i gdybam, ale chyba po prostu muszę przeczytać powieść ;)

ocenił(a) serial na 7

Zmieniłem zdanie na temat tego serialu bardzo dobry 1 odcinek zobaczymy ile przetrwa oby długo na początku nie bylem przekonany do serialu o Hannibalu i fakt główna postać faktycznie sepleni można to zauważyć mówi tu aktorze wcielającym się w Hannibala .

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones