Przyznam, że serial obejrzałam że zwykłej ludzkiej ciekawości.
Nie jestem ani fanką tej pary, ani rodziny królewskiej. Choć przy ślubie Williama byłam jedną z tych, która obserwowała i myślała, że ta skostniala tradycja kruszeje i dobrze, że syn Diany znalazł i zawalczył o szczęście.
Po "rewelacjach" o nowym związku Harrego pomyślałam " uuuu...no dzieje się. Kraj kolonialny, rodzina królewska i w jakim tempie zaczyna się zmieniać."
Gdy Meghan zaszła w ciążę widziałam różne wpisy i łapałam się za głowę... Serio dziewczynie obrywało się za wszystko, nawet za to, że złapała się za brzuch czy śmiała przytyć.
Dla mnie ten serial to takie trochę studium psychologiczne.
Z jednej strony chłopak w złotej klatce, zawsze ten niepokorny, ten który pół życia tęskni za matką. Dzieciak, którego matka cierpiała publicznie i która przyznała się do różnych zaburzeń.
Z drugiej - kobieta mająca jednak swoje życie, swobodę. Choćby ten "marny" serialik, blog, walczącą mniej lub bardziej udanie o różne wazne dla niej kwestie. Też z rozbitej rodziny.
Spotyka się ta dwójka i tak naprawdę spotykają się 2 światy, 2 kultury.
Amerykanie są aż za bardzo swobodni, otwarci. Brytyjczycy przeciwieństwo.
Do tego te tabuny dawnych i obecnych przyjaciół/rodziny, która chce sprzedać do prasy co tylko ta prasa chce kupić. Po ludzku wierzę, że było tam również mnóstwo wyssanych z palca rewelacji.
Jest oczywiście wiele nieścislosci i dziwnych sytuacji, które już omówione są we wczesniejszych wpisach. Dużo niezrozumiałych dla mnie emocji i decyzji. Ale akurat to, że:
- kobieta, która dokumentowała co je na śniadanie - robi
filmy/zdjęcia na każdym kroku,
- umówieni na randkę, znając swoje personalia podglądają się w mediach społecznościowych
jest jak najbardziej "normalne".
Wywiad z Oprah wg mnie to jakby na kolanie pisany scenariusz.
Netflix wiadomo, że chciał wystawić laurkę, ale wg mnie wyszło bardzo dobrze. Np. te nagłówki z gazet, pokazanie natarczywości reporterów, wątki z Diana uciekająca przed paparazzi, wpis w mediach, że byłoby zabawnie, gdyby Meghan zginęła w tunelu, dane ile osób generowało ile wpisów. No i wątek Wspólnoty Narodów.
Gdyby nie wcześniejszy bezładny wywiad u Oprah i książka Harrego - myślę, że sam dokument Netflixa przyniósł by im sporo sympatii. Szczególnie, gdyby nie pokazali Meghan tak cukierkowo.