Póki co, dyplomatycznie i ostrożnie wypowiadają się o rodzinie Harrego, co jest dużym plusem. Jedynie zasugerowano sztywę Kate i Williama przy poznaniu Megan. Sugestia, że małżeństwa w rodzinie niekoniecznie są z miłości to w przypadku ojca rzecz publicznie znana, a co do brata to na potwierdzenie można dać poki co jedynie wypociny tabloidów. Myślę, że tak naprawdę, to co jest w tych 3 odcinkach, działa na korzyść jego rodziny bo pokazuje krzywdę wyrządzaną im przez media (nieszczęsny tampon...) pod pozorem publicznego prawa do informacji. Dalej kwestia Wspólnoty Narodów aka imperium 2.0 - brawo za odwagę w nazwaniu rzeczy po imieniu. Możliwe, że król Karol myśli bardzo podobnie, i ma świadomość wpływu paskudnej brytyjskiej przeszłości kolonialnej na teraźniejszość. Babcia na pewno znała zdanie Harrego na ten temat i szoku by nie doznała gdyby żyła.