"Harvey Birdman" to jeden z tych seriali, które podczas oglądania zmuszają nas do ciągłego zadawania sobie pytań "co się zaraz stanie?"/"co się dzieje?"/"co się własnie wydarzyło?", i to nierzadko wszystkich trzech naraz. Abstrakcyjne sytuacje, mistrzowskie dialogi, cała masa nawiązań i running gagów. Odcinki są krótkie, nie dłużą się, a po obejrzeniu człowiek ma ochotę na więcej, o ile nie będzie tracił czasu na analizę tego, co właśnie zobaczył. Jakby podsumował to świetny Stephen Colbert w roli Phila Sebbena:
"Ha Ha!
Dangly parts!"
10/10