Zastanawia mnie jedna rzecz w tym serialu - Audrey i fotka Lucy. Pod koniec niby odkrywa, że Lucy to właśnie ona. Jednak wcześniej, Duke powiedział jej, że ten mały chłopiec, którego Lucy trzyma za rękę na fotce, to on. Jakim cudem? Czyżby czas dla Audrey/Lucy się zatrzymał, aż mały Duke rodośnie i wyrówna wiekiem z jej własnym? (to była ironia) A może odrodziła się? Kurcze, naprawdę nie wiem, jak to sobie wytłumaczyć, że a fotce była z nim jako małym chłopcem, a potem pojawia się w mieście, gdy on już jest dorosły, a ona ciągle jest młoda. Mam nadzieję, że druga seria to wyjaśni, bo jak na razie, dla mnie to jest nielogiczne. Wręcz nie daje mi to spokoju. A może Duke kłamie? Albo Audrey tylko się wydaje, że jest Lucy?
Pozdawiam