Do czasu finałowego odcinka, serial jest całkiem niezły, ale finał zaciera to wrażenie
- niepotrzebny wątek Yeleny, nie wierzy Bartonowi w nic co mówi o jej siostrze, a potem nagle 'o cholercia, jednak ci wierzę '
- postać Fiska w porównaniu z serialem Daredevil to żart
- Fisk uderzony przez pędzący samochód (swoją drogą ciekawe jak pani Bishop w tak krótkim czasie wyjęła trupa, nawróciła, rozpędziła sie i to wszystko tak, że stojący obok Wilson nie zauważył) nie odniósł praktycznie żadnych obrażeń, czyli Matt bił mocniej niz pędzący samochód
- wybuch pod stopami też zresztą niewiele szkody mu zrobił
- Maya nagle stwierdziła że chce być dobra xD
- Jack, który wyszedł z więzienia tak o morduje ludzi mieczem xD
Serial ogólnie nie jest tragiczny, ale ostatni odcinek wręcz przeciwnie, wygląda jakby mieli za mało czasu na dokończenie wątków, tylko pytanie po co ich tyle jak serial ma tylko 6 odcinków