Jestem znudzony, dlaczego? Bo to jakies gejowskie soft-porno. Na prawde liczylem na swietna opowiesci w klimat wczesnego Hollywood, a tu co chwile okazuje sie, ze kazdy z kazdym sie zna, glowni bohaterowie maja szczescie co do kariery, bo akurat znaja wlasciwe osoby. Hollywood w mniemaniu rezysera to jakas wiocha?
Wlasciwie serial jest komedia, poniewaz mozna posmiac sie, jak sprytnie uniknieto bolesnych tematow #MeToo. Tutaj to mezczyzni sa wykorzystywani przez innych mezczyzn. Na poczatku mnie to smieszylo, poniewaz serial nie probuje pokazac bolu tych postaci.
Jak komus nie przeszkadzaja takie homo brednie (sceny ktore sa kompletnie nie potrzebne i uzywane zbyt duzo razy), a lubi poogladac sobie produkcje tematu hollywood, to mozna polecic, chyba
Niestety muszę się zgodzić. Byłem zainteresowany tym serialem, pomimo mojej sporej niechęci do taśmowych produkcji Murphy'ego, które produkuje w tempie Patryka Vegi. Po prostu ciekawi mnie Hollywood z tamtego bardzo barwnego okresu. Sporym rozczarowaniem okazało się, że ten okres to dla twórców głównie wabik do ukazywania gejowskich zależności i robienia karier poprzez łóżko. Tańczący w damskich ciuszkach Jim Parsons przelał szalę goryczy.