Fabuła się broni i ogląda się to w miarę spoko jednak są momenty całkowitego zażenowania, dosłownie jakby do montażu i scenariusza dobrał się turecki reżyser z bollywood - chodzi oczywiście o sceny akcji, milion cięć i ujęć z miliona perspektyw, które wyglądają turbo kiczowato, facet terminator rozwala całą armię policjantów imbecyli w pojedynkę. No i rola grubego gangstera też widać, że na siłę "podgłupiona" do granic możliwości, żeby było się z kogo pośmiać.