Dawno nie widziałam tak dobrego serialu "'podróżniczego"
Chyba gdybym miała nakręcić film o własnych, tak własnie chciała bym to zriobić.
Bo kto tu tak na prawdę jest idiotą? Karl, czy ci którzy na siłe ustawiają sie w kolejce do ławki księżnej Diany przy Palacu Tadż Mahal.
Choćby taki przykład. Masówka, która siedzi w domu z listą Unesco i po kolei odznacza co już zaliczyła. Masowo nacierają autokarami pod kolejne "cuda" i tłoczą się tam, nic z tego nie wynosząc, prócz zdjęć typu..."Aśka ujmij mnie pod tą kolumną, czekaj, dobra dawaj, a teraz tak w tej pozycji". Albo z palcem na glowie Sfinksa. Podróżują totalnie bezrefleksyjnie, byle by potem móc wrzucić zdjęcia na fejsa, gdzie prężą się przy każdym mozliwym kamieniu i posągu albo zabytkach :)
I chyba o takiego idiotę za granicą tu chodzi. Ten koleś ani trochę nie wydaję się być debilem. Ja go tak nie postrzegam. Nie lubi podróży w ogóle, owszem ale po prostu zawsze myślał że one muszą własnie tak wyglądać, że podróżowanie to zaliczanie kolejnych cudów świata. Natomiast tak byc nie musi, ale to już temat na dłuższą wypowiedź.
Trzeba spojrzeć pod innym kątem na ten serial. Jest świetny.
nie czuję, aby ten koleś miał być tytułowym idiotą. taka jest konwencja serialu, taki mieli pomysł twórcy. nie wiemy, na ile to wszystko jest ustawione. ci dwaj kolesie w studio wyglądają na typowych assholes, którzy siedzą sobie w luksusach i cisną bekę z nieporadnego kolegi. jednak jemu, jak widać to nie przeszkadza, zarabia na tym kasę i jest ok. co do spojrzenia na serial pod innym kątem - zgadzam się i tak powinno być ze wszystkim. rozumiem, że konwencja serialu oczekuje, że widz wpasuje się w tą konwencję, ale najczęściej więcej dobrego możemy wynieść, jeśli próbujemy też dostrzec w danym filmie (czy książce) to, czego twórca wcale nie chciał nam przekazać, jak choćby język filmowy, jakim się posługuje. czasami film mówi więcej o twórcy, niż o zamierzonym temacie.
Zgadzam się, koleś wygląda raczej na standupera, na bieżąco i trafnie komentuje to co go otacza. Pozostali, tzw. "producenci" to raczej wynajęci przez niego koledzy aktorzy - wszystkie wstawki trójki "przed podróżą" są nagrane jednego dnia (nie zmieniają im się ubrania, wygląd, zarost) i wydaje mi się, że raczej po powrocie.
Sam program nagrany jest raczej tendencyjnie, w całych Indiach np. nie ma ani jednej autostrady czy nawet asfaltowej ulicy. Gdyby kręcił to w Polsce podróżowałby pewnie stopem ciężarówkami, bocznymi drogami i nocował w szałasie w lesie oganiając się od wilków i złodziei.
Ja to widzę inaczej. To jest trochę parodia takich natchnionych podróżników, co to jeżdżą po świecie, aby żyć jak lokalni i udają, że jest wspaniale. Natomiast nasz tytułowy "idiota" (który jest bardziej przeciętnym turystą, niż idiotą) nie udaje, że jest super, tylko mówi jak jest:) Zwróćcie uwagę, że producenci nie kwaterują go w dobrych, a nawet przeciętych hotelach, tylko jadą po bandzie i lokują go w najgorszych warunach, na przykład ten "honeymoon suite" z widokiem na Taj Mahal:)
Standard jego podróży to wręcz chyba "za darmo". Sam program przypomina trochę "Kossakowski. Szósty zmysł. Ukraina".
Idiotyczne w tym świetnym serialu są moim zdaniem wyłącznie protekcjonalne 'dowcipy' Gervaisa i Merchanta oraz skrzekliwy śmiech tego pierwszego. Pozdrawiam.