Trochę naciągane jest dla mnie, że z każdym bohaterem musi się wiązac jakaś tajemnica.
Każdy nauczyciel (nawet koleś od WF), dyrektor, dyrektorka, ojciec dyrektorki, wszyscy uczniowie, kucharz, szefowa administracji, nawet sprzątaczka - każdy albo ma własną tajemnicę albo z ich rodziną wiąże się jakiś sekret ... Z jednej strony to dobrze, bo każdy bohater jest przez to intrygujący, no ale z drugiej w pewnym momencie mamy przesyt zagadek no bo ile można...
A druga irytująca rzecz to fryzura Caroliny w 3 sezonie - postarza ją o 10 lat. ;)
Ja właśnie te sekrety uwielbiam. Świetne jest to, że one są wyjaśniane po kilku odcinkach, a nie jak w Pretty Little Liars, że mamy dwie zagadki i żadnych wskazówek, a coraz więcej zawikłań! A fryzura Carol rzeczywiście gorsza, dalej jest przepiękna, ale wolę ją bez grzywki :)
No ale to chyba właśnie o to chodzi ;)) Reżyser chciał pokazać, że wszyscy są ze sobą powiązani! ;D
Ja właśnie lubię te zawikłania w PLL. Niby jest jakaś wskazówka ale i tak za dużo nie daje, i jest tak poplątane, że większość osób wygląda na podejrzanych i wgl :P
No niby przesyt zagadek, ale w życiu też dużo osób skrywa jakąś tajemnicę, tutaj akurat wszystko powoli wychodzi na jaw i dowiadujemy się więcej rzeczy o tych bohaterach, można ich lepiej poznać .