James Frain oraz Millie Bobby Brown jako postacie mroczne wypadają zdecydowanie lepiej niż John Simm. Gra Simma jest pełna emfazy, momentami to przeszkadza. Fabuła ma trochę słabych stron ale można na to przymknąć oko ze względu na klimat. Wizja świata jaka wyłania się z serialu jest niezbyt budująca. Moralność nie istnieje. Ludzie jedynie wędrują a jeżeli czegoś nie chcą zrobić, wynika to nie z ingerencji sił wyższych ale ich własnych ograniczeń. Nihilistyczna wizja świata. Serial ma klimat trzymający w napięciu, co do akcji to lepiej oglądać po dwa odcinki na raz.