O serialu tym słyszałem od rodziców odkąd pamiętam. Fascynując się starożytnością,
pisząc pracę magisterską, która po trosze dotyczy przedstawianych w serialu postaci,
wreszcie przeczytawszy obie powieści Gravesa zabrałem się za seans. I cóż...
Zacznę może od wad, bo tych jest mniej. Przede wszystkim razi niemożliwa wręcz
teatralność i umowność - nie ma praktycznie scen w plenerze, wszystkie bitwy, których w
obu częściach pierwowzoru literackiego trochę było są zaledwie wspominane, znaczna
część wydarzeń jest najzwyczajniej w świecie referowana przez jedną osobę. Wypadło
wiele scen i postaci (na przykład niedoszła pierwsza żona Klaudiusza czy jego pierwsi
nauczyciele), samo panowanie Klaudiusza przedstawione jest bardzo skrótowo
(zaledwie w trzech z dwunastu odcinków).
Nie zmienia to jednak faktu, że aktorsko serial prezentuje Olimp. Najlepiej wypadają
Jocobi i Hurt, ale reszta obsady też daje rady (w tym niezbyt mi pasujący w roli Oktawiana
Augusta Brian Blessed). No i ciekawie zobaczyć profesora Xaviera / kapitana Picarda z
włosami i jako postać o wiele mniej szlachetną. ;)
W pamięci zostają dowcipne dialogi i cięte riposty, z wieloma bohaterami (Klaudiusz,
Kalpurnia, Herod, Agryppina Starsza...) można się naprawdę zżyć i momentami aż się
chce, żeby ich losy potoczyły się historii wbrew.
Powinno być 8/10 (z powodów podanych w drugim akapicie), ale przez ogólne wrażenie
jakie "I, Claudius" na mnie wywarł daję notę wyższą. Będę wracał, tak jak i do książki. ;)
P.S. Szkoda, że na YT dostępne jest tylko kilka odcinków z polskim dubbingiem. Chętnie
posłuchałbym Talara jako Kaliguli (Wilhelmi jako Tyberiusz - znakomity).