Jeszcze rok temu bym w to nie uwierzył, ale widząc co PiS zrobił z TVP, trudno mi zaprzeczyć faktom. Wiem, że takie filmy były robione za czasów komuny, na zlecenie rządu USA. Nie pamiętam tytułu dokumentu, w który była o tym mowa, coś o zimnej wojnie. Zdjęcia, gra aktorska i nawet sam klimat są full wypas, ale ta dziecinna naiwność powala. Są ludzie, którzy trawią takie rzeczy i potrafią trzymać do nich dystans. Jak dla mnie, ukazywanie "amerykanów" jako świętych, którzy lecą 10000 km, żeby prosić o wybaczenie ojca, którego syn został zabity przez drona i ta cała pseudo ideologiczna walka z własnym sumienie głównego bohatera, psują tą produkcję nieodwracalnie. Przeczytałem kiedyś jedną książkę Tom'a Clany'ego, ale nie przypomina sobie, żeby to było takie polityczne. Wali Trump'em na kilometr. Trochę szkoda.