Ostatnimi czasy to już nie na moje nerwy. Zaczynam oglądać, ale nie wiem czy dotrwam ze względu na przemoc.
Zaskoczyłem sam samego siebie. Nie wiem czy dotrwam ze względu na nudę. Film do 4 epizodu jest dosyć brutalny, ale kamera nie pokazuje najgorszych momentów. Widziało się już gorsze zło w azjatyckich produkcjach. Zresztą zależy, co komu najbardziej wadzi.
W porównaniu choćby z filmami Miike Takashiego albo Sono Shona, w kwestii przemocy, to igraszka.
Ku własnemu zaskoczeniu jeszcze nie oglądałem żadnego filmu nakręconych przez tych wymienionych przez Ciebie reżyserów. Choć jeden mam zaznaczony, aby obejrzeć: "Miłość obnażona". Możesz coś specjalnego polecić od siebie?
Miłość obnażona to obowiązkowa pozycja, jeśli chodzi o dorobek reżyserki Sono. Epopeja na miarę Mickiewiczowskiego "Pana Tadeusza". Poza tym polecam "Kimyō na sākasu" , "Tsumetai Nettaigyo" oraz "Himizu". Odnośnie Takashiego Miike, to wybór jest trudniejszy. Wszak zrobił zdecydowanie więcej filmów niż Sono. Jego kino jest bardzo zróżnicowane (widziałem 40 jego obrazów). Ostastecznie rekomenduję: "Koroshiya 1", "Gra wstępna" i "Taiyô no kizu". Poza tym warto zaznaczyć, że Miike stworzył wiele gangsterskich filmów. Jeżeli interesuje Cię ta tematyka, to też coś mogę wskazać.