Nikt nie lubi niesprawiedliwości, dlatego ten serial jest, również dla mnie bolesny. Po latach prawda wyszła na jaw. Mimo to prokurator (Elizabeth Lederer) zajmująca się tą sprawą osobiście nie poniosła praktycznie żadnych konsekwencji. Dopiero emisja serialu zmusiła ją do odejścia z pracy w Columbia Law School. Lederer czuła się pokrzywdzona tym w jakim świetle przedstawiono ją w produkcji, którą opisała jako „pełną zniekształceń i fałszów oraz bezwarunkową fabrykację”. Mi jakoś w ogóle tej pani nie szkoda.