Serial ma swoje plusy w których ewidentnie wiądą prym bohaterowie. Jessica Jones i Trish są naprawdę świetnymi postaciami, ale oczywiście najlepszy jest Kilgrave! Jest świetnie napisany i zagrany. David Tennant wykonał masę genialnej roboty mieszając powagę i wzbudzanie przerażenia z przerysowaniem! Nie tylko kradł każdą scenę w której się pojawił, ale moim zdaniem ukradł cały serial. To jego postać sprawiała, że miałem ochotę ten serial oglądać. W ogóle aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie i aktorzy świetnie sprzedają te często dość przerysowane postacie.

Świetny był klimat serialu. Nie był to pseudo mrok, ale prawdziwy mrok z brutalnością. Nikt za to nie rzucał w co drugim zdaniu jakichś górnolotnych zdań o sensie życia. Jeśli chodzi o klimat to wszystko było na swoim miejscu.

Niestety problem jest z samą fabuła i tempem serialu. Brak tu historii na aż 13 odcinków przez co wątki są często rozwleczone. Scenarzyści zdecydowanie za często stosowali trik Jessica łapie Kilgrave'a ale on ucieka. Przez co w którymś momencie stało się to po prostu nudne i przewidywalne. Kilka wątków wskoczyło tylko po to, by przedłużyć serial jak np kółeczko ofiar Kilgrave'a.

Często bywało w odcinku tak, że przez pół odcinka praktycznie nie działo się nic wartościowego, ale było bo trzeba było rozciągnąć materiał na 13 odcinków. Skrócenie serialu o przynajmniej 3 odcinki wyszłoby tylko na dobre.

Jessica też czasami zachowuje się jak kompletna idiotka narażając na śmierć wielu ludzi. W ogóle jej usprawiedliwienie do nie zabicia Kilgrave'a jest mocno wymuszone.

Pojedynek finałowy jest... bardzo słaby. Po pierwsze Kilgrave zachowuje się w nim bardzo głupio. Po drugie brakuje w nim emocji. Mieliśmy wcześniej masę momentów, gdy lepiej było ten serial skończyć. Jak np wtedy gdy Kilgrave był zamknięty w klatce. Po tym jak uciekł można było zrobić finałową bitwę i byłoby świetnie.