Po obejrzeniu s04e01 stwierdzam, że wróciło stare poczciwe Justified. Raylan niezmiennie wali w gębę jak coś nie halo, Boyd też dalej robi swoje i nowe wątki uważam, że są interesujące. Szczególnie zakończenie z Arlo, skoro zabił typa w takiej sytuacji to torba ta musi mieć przeogromne znaczenie. No jestem bardzo ciekawy w jaką stronę to zabrnie i w jaką dalej też pójdzie akcja z kościołem. Kilka scen komicznych jak zwykle. Czekam z niecierpliwością na więcej.
Tak się zastanawiam czy Arlo będzie też zdolny zabić za tą torbę Raylana.
Odcinek zdecydowanie na plus, oby caly sezon trzymał taki poziom.
Tak naprawdę to Arlo chciał zabić Raylana w poprzednim sezonie, ale się pomylił. W finałowej scenie 3 sezony Raylan mówi o tym Wynonie.
Wiem, pamiętam, że chciał go zabić, ale chodzi mi o motyw: wtedy to było w afekcie - zobaczył, że ktoś w kapeluszu mierzy do Boyda. A teraz to by było przemyślane przez Arlo - jest w więzieniu i ma dużo czasu na rozmyślanie na ten temat.
Właśnie, hmm, nie bardzo wróciło. Odcinek mi się podobał i to bardzo, ale jednak wolałem, gdy tak jak w pierwszym sezonie wątek główny pojawiał się niespiesznie. Tu jest dużo, szybko, fajnie i może być trudno utrzymać tempo przez całą serię. Mam nadzieję, że pojawi się jakiś nowy "bad guy", starannie budowany.